Prokuratura prowadząca śledztwo związane z tworzeniem raportu o likwidacji WSI umorzyła śledztwo. W komunikacie, jaki wydała w tej sprawie, powtarza tezy i opinie zawarte w skargach, jakie na śledztwo dot. raportu o WSI kierowali do prokuratury członkowie komisji weryfikacyjnej. Dlaczego prokuratura tyle lat czekała z umorzeniem?
Porównanie skargi, jaka trafiła do prokuratora generalnego na początku 2012 roku, z komunikatem prokuratury z 30 grudnia 2013 roku, nie pozostawia złudzeń. Śledczy podejmując decyzję o umorzeniu śledztwa powtarzają tezy i argumenty, jakie Andrzejowi Seremetowi prezentował m.in. Piotr Bączek, były członek komisji weryfikacyjnej.
W swoim piśmie Bączek wyjaśniał, dlaczego nie może zostać zwolniony z tajemnicy państwowej przez Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska. Opisał również swoje zastrzeżenia dotyczące prowadzonego śledztwa.
Odnosząc się do wcześniejszej korespondencji pisał m.in.:
4. Przepis art. 63 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. „Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego” umożliwiający powoływanie przez Prezesa Rady Ministrów części członków Komisji Weryfikacyjnej nie uprawnia do zwolnienia tychże członków z obowiązku zachowania tajemnicy państwowej. W każdym razie ja nie dostrzegam w tymże przepisie oraz innych przepisach tejże ustawy takiego uprawnienia Prezesa Rady Ministrów. Również prokurator Krzysztof Kuciński nie wskazał mi stosownego przepisu z tejże ustawy.
…
8. Przywołany przepis art. 179 kpk nie ma zastosowania, w przywoływanej sytuacji, ponieważ stanowi, że „osoby obowiązane do zachowania tajemnicy państwowej mogą być przesłuchane co do okoliczności, na które rozciąga się ten obowiązek, tylko po zwolnieniu tych osób od obowiązku zachowania tajemnicy przez uprawniony organ przełożony”. Tymczasem Prezes Rady Ministrów nigdy nie był organem przełożonym Komisji Weryfikacyjnej, członków Komisji Weryfikacyjnej lub Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej. Członkowie Komisji nie byli również pracownikami administracji rządowej, nie posiadali żadnych uprawnień wynikających z racji pełnienia tej funkcji, nie należeli do korpusu pracowników cywilnych i nie byli funkcjonariuszami publicznymi.
Dlatego Prezes Rady Ministrów nie jest właściwym naczelnym organem administracji rządowej do zwolnienie świadka od obowiązku zachowania tajemnicy. W związku z powyższym oznacza to, że to prokurator prowadzący od 2009 r. czynności nie dochował staranności w tym zakresie, m.in. nie rozpoznając, jaki organu administracji jest właściwy do zwolnienia świadka od obowiązku zachowania tajemnicy.
9. Komisja Weryfikacyjna była kolegialnym organem administracji państwowej, który działał na podstawie ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. „Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego”. Komisja Weryfikacyjna nie była organem administracji rządowej. Komisja oraz Przewodniczący Komisji i członkowie nie podlegali ustawowo Prezesowi Rady Ministrów lub innemu organowi administracji rządowej. Komisja Weryfikacyjna nie realizowała również zadań typowych dla administracji wykonawczej. Komisja była organem o zadaniach opiniujących i informujących. Pracami Komisji kierował Przewodniczący. Ustawowe prace weryfikacyjne kończyły się złożeniem przez Komisję Weryfikacyjną „sprawozdania”, za pośrednictwem Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych na ręce Marszałkowi Sejmu oraz podaniem do publicznej wiadomości „komunikatu o wynikach prac” (art. 70 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r.). Ustawodawca nie określił terminu ogłoszenia „komunikatu o wynikach prac”.
W związku z bezprawnym zaborem w dniu 1 lipca 2008 r. archiwum Komisji nie było możliwe wykonanie przez Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej tych ustawowych zadań we wskazanym terminie. Ponieważ późniejsza nowelizacja ustawy nie uregulowała tego problemu istnieje uzasadnione domniemanie, że Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej nie zakończył swoich prac i nadal jest ustawowo usankcjonowanym organem państwa. Tymczasem prokurator prowadzący od 2009 r. śledztwo nie odniósł się do tych fundamentalnych problemów prawnych.
10. W związku z powyższym stwierdzenie z pisma Ap I S 051/3/12 dot. Ap. V Ds. 49 49/09, cytat: „obstawał Pan przy swoim stanowisku, zgodnie z którym Prezes Rady Ministrów nie był nigdy organem przełożonym wobec Komisji Weryfikacyjnej” może wprowadzać w błąd, ponieważ w rzeczywistości przywoływałem wyłącznie przepisy dowodzące, że Komisja Weryfikacyjna była niezależnym organem państwowym. Dlatego przytoczone stwierdzenie – „obstawał Pan przy swoim stanowisku” – nie uwzględnia obowiązującego wówczas ustawodawstwa i prawnego usytuowania Komisji Weryfikacyjnej, gdyż to nie było moje, subiektywne „stanowisko”.
...
Reasumując,
Komisja Weryfikacyjna nie była organem administracji rządowej; była oddzielnym organem państwowym, pracującym kolegialnie, prawnie usytuowanym niezależnie od administracji rządowe, jak np. Najwyższa Izba Kontroli;
członkowie Komisji Weryfikacyjnej nie byli pracownikami administracji rządowej;
Prezes Rady Ministrów nie był i nie jest organem przełożonym Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej. Prezes Rady Ministrów nie jest następcą prawnym Komisji Weryfikacyjnej lub jej Przewodniczącego.
Mając powyższe na uwadze, w mojej ocenie Prezes Rady Ministrów nie jest organem właściwym – w trybie art. 179 kpk – do zwolnienia członków Komisji Weryfikacyjnej z zachowania tajemnicy państwowej. Należy również wskazać na istniejące do chwili obecnej tzw. „luki prawne” dotyczące m.in. braku przepisów dotyczących trybu zwolnieniu członków Komisji Weryfikacyjnej z zachowania tajemnicy państwowej oraz nieokreślenia organu nadrzędnego nad Komisją Weryfikacyjną. W tej sytuacji obowiązkiem prokuratora było przedstawienie świadkowi pisemnej opinii prawnej, z której wynikałoby na jakiej podstawie formułuje się tezę o możliwości zwolnienia członków Komisji Weryfikacyjnej z obowiązku zachowania tajemnicy państwowej oraz także czy możliwe jest takie zwolnienie.
Piotr Bączek zarówno w roku 2011 jak i 2012 przekonywał w pismach, że prowadzenie śledztwa ws. nieprawidłowości podczas tworzenia raportu z WSI jest bezzasadne, a prokuratura nie może przesłuchiwać członków komisji w tej sprawie. Jednak pisma Bączka nie były brane pod uwagę, konsekwentnie były odrzucane, a prokurator Krzysztof Kuciński dalej prowadził czynności.
Wszystko zmieniło się 30 grudnia 2013 roku. Wtedy prokuratura poinformowała, że umorzyła śledztwo ws. tworzenia raportu z likwidacji WSI.
W komunikacie przesłanym PAP czytamy m.in.:
W niniejszej sprawie oceniono, iż Komisja Weryfikacyjna była innym organem państwowym, w rozumieniu przepisu art. 115 par. 13 pkt 4 k.k., tymczasowo powołanym do załatwienia sprawy weryfikacji WSI określonej w cyt. ustawie z dnia 9 czerwca 2006 r., a nie inną instytucją państwową w rozumieniu przepisu art. 115 par. 13 pkt 6 k.k., której osoba zajmująca kierownicze stanowisko posiada status funkcjonariusza publicznego.
Za takim rozumieniem Komisji Wersyfikacyjnej przemawia m.in. uchwała siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 2001 r. sygn. I KZP 5/2001 oraz korespondujące z ww. orzeczeniem poglądy doktryny. Sąd Najwyższy orzekł, iż „uwzględniając wnioski wynikające z zestawienia w art. 115 par. 13 pkt. 6 z pkt. 4 należy stwierdzić, że pojęcie inna instytucja państwowa obejmuje swoim zakresem właśnie „inne”, tj. poza jednostkami organizacyjnymi administracji państwowej, instytucje państwowe, czyli urzędy lub podobne struktury państwowe wykonujące zadania publiczne (np. ZUS, KRUS, NBP, PAN)”.
W świetle obowiązujących przepisów należy przyjąć, że Antoni Macierewicz jako przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej nie był funkcjonariuszem publicznym, a osobą pełniącą funkcję publiczną w rozumieniu art. 115 par. 19 k.k., którego uprawnienia i obowiązki w zakresie działalności publicznej zostały określone przez przywołaną ustawę z dnia 9 czerwca 2006 r., a więc podmiotem nie podlegającym odpowiedzialności z art. 231 par. 1 k.k.
Ponadto uznano, iż raport, chociaż był dokumentem publicznoprawnym zgodnie z definicją z art. 115 par. 14 k.k., nie był dokumentem w rozumieniu art. 271 par. 1 k.k., bowiem pojęcie dokumentu w ujęciu tego przepisu jest znacznie węższe. Raport ma charakter dokumentu składającego się z poczynionych w toku prac Komisji Weryfikacyjnej ustaleń, które pochodzą z dokonanych ocen faktów i zdarzeń. Niewątpliwie raport zawiera wnioski i oceny dokonane przez Komisję Weryfikacyjną i jej przewodniczącego. Jest on dokumentem analityczno-ocennym, jednakże nie można mu przyznać waloru dokumentu jednoznacznie rozstrzygającego, tak jak w wyroku, o czyjejś winie lub niewinności.
Ponadto prokurator nie znalazł podstaw do przypisania Antoniemu Macierewiczowi sprawstwa czynu określonego w art. 18 par. 3 k.k. w zw. z art. 265 par. 1 k.k., pozostającego w kumulatywnej kwalifikacji z art. 231 par. 1 k.k. w zb. z art. 271 par. 1 k.k., w związku z opublikowaniem raportu. Podniósł m.in., iż dopuszczenie się pomocnictwa przez zaniechanie musi polegać na niedopełnieniu szczególnego obowiązku prawnego (art. 18 par. 3 k.k. in fine), a obowiązkiem przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej było sporządzenie raportu i przesłanie go prezydentowi, premierowi oraz wicepremierom.
Po niemal dwóch latach pracy nad weryfikacją WSI prokuratorzy prowadzący śledztwo przychylają się do opinii m.in. Piotra Bączka, który jako jeden z wielu członków komisji przekonywał Prokuratora Generalnego, że śledztwo dot. Służb jest bezzasadne. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że również inny członkowie komisji przesyłali podobne pisma.
Widząc obecną sytuację należy zadać pytanie na jakiej podstawie odrzucano skargi Piotra Bączka i innych członków komisji weryfikacyjnej? Czy argumenty, przedstawione w pismach do Prokuratura Generalnego, były w ogóle analizowane i oceniane przez prokuraturę? Kto zdecydował, by kolejne dwa lata prowadzić śledztwo, które obecnie prokuratura uznaje za bezzasadne?
W marcu 2012 pisaliśmy:
Z informacji uzyskanych przez portal wPolityce.pl, wynika, że w czasie przesłuchań członków komisji weryfikacyjnej dochodziło do złamania prawa przez śledczych. Namawiali oni członków komisji do łamania tajemnicy państwowej.
„Prokuratura zachowywała się jakby realizowała jakieś wytyczne. Widać było, że chodzi o to, by koniecznie znaleźć jakieś zarzuty, które można wykorzystać przeciwko członkom komisji” - wyjaśnia Kownacki.
Nasi rozmówcy wskazywali, że działania śledczych wyglądały jak szukanie na siłę haków na członków komisji. Niewykluczone, że gdyby ujawnili oni jakieś wiadomości w czasie przesłuchania usłyszeliby zarzuty związane z ujawnieniem tajemnicy państwowej.
Trudno inaczej tłumaczyć prace prokuratury w tej sprawie niż chęcią szukania czegoś na komisję weryfikacyjną. Wydaje się, że przez lata prowadzono śledztwo z nadzieją, że uda się coś znaleźć, kogoś podejść, przekonać do złamania prawa, czy zaszantażować. Skoro prokuratura dostała na tacy argumenty przeciwko dalszemu prowadzeniu śledztwa i je ostatecznie podzieliła, trudno o inną ocenę śledztwa. Wygląda ono jak realizacja politycznych wytycznych.
Powstaje obecnie pytanie, kto odpowie za prowadzenie politycznych działań przez prokuraturę? Kto weźmie odpowiedzialność za lata działania prokuratury, która musiała mieć świadomość bezprawności tego co robi?
Brak reakcji w tej sprawie, nie wyciągnięcie odpowiedzialności od prokuratora prowadzącego śledztwo ws. WSI będzie oznaczało zgodę na działanie prokuratury na polityczne zamówienie...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/182580-prokuratura-umarzajac-sledztwo-dot-raportu-o-wsi-powtarza-tezy-z-odrzucanych-wczesniej-skarg-kto-odpowie-za-lata-bezpodstawnych-dzialan-prokuratury