Pożegnanie Poczty Polskiej. Bez żalu i z nadzieją, że odbieranie przesyłek poleconych przestanie być drogą przez mękę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Facebook
fot. Facebook

Poczta Polska straciła monopol na dostarczanie przesyłek sądowych. Przyznam, że dawno żadna wiadomość tak bardzo mnie nie ucieszyła. Wiem że, mnóstwo komentatorów rwie sobie włosy z głowy i wieszczy przyszłość w czarnych barwach: że to eksperyment, że nowy dostawca nie ma infrastruktury, że będzie bałagan. A ja mam wrażenie, że gorzej już być nie może.

Swoja prywatną wojnę z Pocztą Polską toczę od wielu lat na różnych frontach. Być może jestem wyjątkowym pechowcem, jednak w kilku kolejnych miejscach zamieszkania odbieranie przesyłek awizowanych zawsze wiązało się z koszmarną niewygodą. Irytującą tym bardziej, że najbliższy urząd pocztowy był niemal za oknem, ale ten rejonowy – wiele ulic dalej. Wyprawa na pocztę była zawsze osobnym dłuższym przedsięwzięciem, powiązanym z przymusowym staniem w kolejkach, których nie skróciły automaty numerkowe, ani możliwość płacenia rachunków w inny sposób niż na poczcie. Zawsze przede mną stał ktoś, kto nadawał przesyłkę zbiorową, albo płacił rachunki z całego miesiąca. Mam wrażenie, że otwarcie Banku Pocztowego – jeszcze pogorszyło sprawę. No cóż, myślałam - mój pech.

Gdy ze stolicy wyprowadziłam się do jednej z miejscowości warszawskiego wianuszka, to już przestała być niewygoda, a zrobił się koszmar. Oczywiście zgodnie z wcześniejszą prawidłowością wygodnie i blisko usytuowany urząd pocztowy okazał się "nie moim". Ten "mój" działał wyłącznie w godzinach pracy normalnych ludzi, a gdy go zlikwidowano - okazało się, że muszę jeździć ponad 10 km, by odebrać każdą poleconą przesyłkę. I tylko samochodem. Innej możliwości dojazdu po prostu nie ma.

Na dodatek rejonowy listonosz okazał się człowiekiem antypatycznym i nierzetelnym. Nie raz zostawiał mi upiorne druczki, podczas gdy byłam w domu. (To, proceder na który uskarża się mnóstwo ludzi z całej Polski). Przyłapany – twierdził, że nie zadziałał mu dzwonek. Dziwnym trafem – tylko jemu. Na próby zwracania uwagi – dodatkowo się obrażał. Koniec końców jednego ważnego listu (ani awiza) w ogóle nie dostarczył, w związku z tym nie dotrzymałam terminu sądowego i umorzono mi sprawę, którą powinnam była wygrać "na wejściu".

Na nic się zdały skargi na poczcie, wyjaśnienia w sądzie. Polskie prawo mówi, że jeśli awizo z wezwaniem dwukrotnie nie zostanie odebrane, sąd w ramach tzw. doręczenia zastępczego uznaje, że adresat jest prawidłowo powiadomiony. I proszę spróbować udowodnić, że się takiego awiza po prostu nie otrzymało! Musiałby to potwierdzić listonosz, oskarżając samego siebie. Albo poczta, która ma potwierdzić nierzetelność swojego pracownika. Czyli mój los - w rękach listonosza! To już łatwiej byłoby – z tym przysłowiowym wielbłądem.

Nie wspomnę już o przesyłkach typu paczka. Z firmami kurierskimi – zazwyczaj nie ma problemu. Można się umówić na konkretny termin dostawy. W ostateczności kurier zostawia paczkę u sąsiadów, lub w zaprzyjaźnionym sklepie. Albo przywiezie jeszcze raz. Listonosz – nigdy!

Zapewne są setki miłych, uczciwych i rzetelnych listonoszy. Ale błąd systemowy gdzieś istnieje. Nie może być tak, że złośliwość jednego doręczyciela i inercja wielkiej firmy decydowała o czyichś o życiowych sprawach. Bez możliwości odwołania. A nie trzeba długo szukać w internecie, by podobnych skarg znaleźć na pęczki.

Dlatego wiadomość, że od stycznia obowiązek dostarczania korespondencji z sądów i prokuratur przejęła Polska Grupa Pocztowa, zupełnie mnie nie martwi. A jeszcze bardziej cieszy informacja, że w wyniku podpisanych umów, przesyłki będzie można odbierać w wyznaczonych kioskach i sklepach. Żałuję tylko, że umowa nie dotyczy całej korespondencji awizowanej. No ale od czegoś trzeba zacząć...

Oczywiście wszystko zależy od rozwiązań szczegółowych, ale przynajmniej na pierwszy rzut oka rozwiązanie wydaje się sensowne. (Choć trochę niepokoi dotychczasowy brak bliższych informacji, gdzie konkretnie takie punkty będą zlokalizowane.) Tym niemniej sklepów i kiosków jest o wiele więcej niż urzędów pocztowych. Istnieje więc szansa na jakąś rozsądniejszą rejonizację. Oby ją wykorzystano.

Nie wiem, czy kontrakt z PGP będzie remedium na wszystkie problemy z sądowymi listami poleconymi. Ale monopol został złamany. A to z reguły przynosi klientom korzyści. Tak stało się w przypadku paczek, więc dlaczego ma zawieść, gdy idzie o sprawy sądowe? Zresztą skoro firma ma umowę na dwa lata, to powinna być zainteresowana, żeby zadaniu podołać. Choćby po to, by móc ją przedłużyć. A gdyby nawet nie podołała – będzie nowy przetarg i nowy kontrahent. W każdym razie za Pocztą Polską płakać ani tęsknić nie będę.

 

 

----------------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------------

TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, możesz nabyć
elegancki kubek z logotypem wPolityce.pl i specjalnie wykonanym rysunkiem znakomitego artysty Andrzeja Krauzego.

Kubek wPolityce.pl

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych