Serdecznie dziękujęmy Państwu, naszym Czytelnikom, za wszystkie wyrazy sympatii i wsparcia w związku z zapowiedzią kolejnego procesu jaki zapowiedział wobec nas następny pieszczoch władzy. Zapewniam, że ani ta ani inne szykany nie złamią naszego zespołu.
Warto na tę sprawę spojrzeć nieco z boku. Każdy dzień przynosi nam bowiem nowe wskazówki w jaki sposób ludzie uważający się za władców medialnych III RP postrzegają demokrację. To rodzaj starego sienkiewiczowskiego "kalizmu", który polega na przyznaniu sobie prawa do bezkarnego poniżania innych, a każde zwrócenie uwagi iż tak nie wypada, traktowane jest jak atak wymagający brutalnego odwetu. Taki właśnie charakter ma zapowiedź pozwu sądowego wobec wydawcy tygodnika "w Sieci" jaki wygenerował z siebie Tomasz Lis, który poczuł się obrażony przedstawioną poniżej -będącą wskazaniem jaki charakter ma dowodzona przez Lisa nagonka antykościelna - okładką tygodnika:
Nie miejsce to i czas by dokonywać procesowej analizy szans powoda. Zostawmy to naszym prawnikom. Jedno jest pewne: nas się nie da zastraszyć. I na pewno nie zrobi tego człowiek, który tak prezentował w swoim piśmie tych, których zdefiniował jako przeciwników:
Pozostaje jednak pytanie szersze: jaki mechanizm powoduje iż człowiek, który robi takie rzeczy, który obrzuca innych bez przerwy obelgami, przypisuje sobie jednocześnie prawo do pozostawania poza krytyką? To zapewne pytanie do psychologów społecznych, ale również przyczynek do tego jak Lis i jego środowisko postrzegają społeczne współżycie. Ten kraj, zdają się uważać, jest ich własnością. Jak ktoś jest niepokorny, to ma zostać zgnojony. I nieważne czy jest politykiem i nazywa się Rokita, Kaczyński czy Gowin czy też dziennikarzem i nosi nazwisko Pospieszalski, Karnowski czy Sakiewicz.
CZYTAJ TEŻ: Lis wprowadza nowe pojęcie w swoim stylu: "smoleńskie łajno". Znów pokazał, że umie obrażać i wyzywać
Jak czytamy w zapowiedziach Lis domaga się 250 tysięcy złotych. Suma dla nas bardzo duża, dla Lisa - sądząc po doniesieniach prasowych o jego, pieszczochu systemu, zarobkach - drobne. Ale może coś się zmieniło? Brakuje już mu na waciki? Kto wie, w końcu tak oglądalność jego programu jak i całej anteny telewizji publicznej, której małżeństwo Lisów jest twarzami, leci na łeb na szyję.
No, ale dość żartów. Lis nie ukrywa, że pozew postanowił wystosować w ostatnich dniach. Wcześniej mówił, że nie czuje się urażony. Skąd ta zmiana? Mam swoją teorię. Chodzi o coraz jaśniejszą sytuację na rynku tygodników. W październiku "w Sieci" zanotowało niemal 90 tysięcy średniej sprzedaży tygodniowej. Nieco tylko mniej niż pompowany reklamami rządowymi i kasą niemieckiego koncernu tygodnik Lisa.
Osoby znające rynek prasy zdają już sobie sprawę, że to właśnie "w Sieci" - pismo całkowicie niezależne kapitałowo i redakcyjnie - uzyskało trwale silną, czołową pozycję. Ludzie systemu medialnego mają powody by to przeżywać. Wszak współtworzony przez obecną ekipę "w Sieci" tygodnik "Uważam Rze" zamordowano wcześniej kosztem wielu milionów złotych. Pewien biznesmen obiecał władzy, że temat zamknie i wszystko posprząta, że na rynku tygodników znów zapanuje spokój. Wtedy Lis, miłośnik demokracji, milczał. Nie przeszkadzało mu, że na oczach wszystkich stosowano wobec tygodnika niezależnego wariant putinowski. Ale na szczęście nasi oligarchowie nie mogą jeszcze wszystkiego. Pismo odrodziło się.
Czy więc można się dziwić, że nie tylko ten jeden Lis, ale wszystkie lisy pilnujące monopolu władzy rzuciły się za nami w pogoń? Nas to nie dziwi. Czego jak czego ale mediów władcy III RP pilnują od początku. Także dziś to kluczowy front bitwy o najważniejsze chrześcijańskie i polskie wartości. Jak widzimy wszystkie chwyty są dozwolone, a udawanie przez oprawców iż są ofiarami, jest tylko jednym z wielu, obok innych, dużo brutalniejszych.
----------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl książkę:"Resortowe Dzieci"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/182449-czy-lisowi-brakuje-juz-na-waciki-zazdrosci-sukcesu-no-bo-co-innego-moze-powodowac-ze-czlowiek-ktory-obrzuca-innych-obelgami-dla-siebie-zada-immunitetu-od-krytyki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.