NASZE ŚLEDZTWO. "Fakt" oczernił niewinnego księdza. "Jako rodzice śp. Kubusia oświadczamy, że artykuł szkalujący proboszcza jest kłamliwy. Syn miał godny pogrzeb"

Przeglądając zawartość "Faktu", można dojść do przekonania, że najbardziej sprzedają się skandale kościelne w wersji pedofilskiej i cmentarnej. Właśnie takie historie przetasowywane są na szpaltach tabloidu dzień po dniu. W wielu przypadkach "Fakt" nie weryfikuje prawdziwości doniesień, a jego dziennikarze przekłamują rzeczywistość. Wiadomo, ksiądz to nie celebryta ani człowiek układu. Nie ma żadnych szans, by się wybronić. Siła mediów jest większa.

Opisywaliśmy niedawno przykład oszkalowanego przez "Fakt" niewinnego księdza z Tychów. Kto był inspiratorem tej oszczerczej akcji? Może ktoś, komu przeszkadzała jego patriotyczna aktywność i modlitewna troska o wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej? Dziennikarze nie byli zainteresowani wyjaśnieniem prawdy. Zrobili materiał pod tezę, krzywdząc proboszcza i niewinnych ludzi, którzy właśnie stracili synka i wnuczka.

Tuż przed uroczystością Wszystkich Świętych "Fakt" postanowił zmrozić swoich czytelników sensacyjną wiadomością, podtrzymującą antyklerykalne nastroje. Tym razem wyjątkowo nie chodziło o pedofilię. Redakcja postarała się o dobranie tematu do okresu liturgicznego, by czytelnicy mieli o czym dyskutować podczas cmentarnych spacerów. Jedynkowa historia wyglądała bulwersująco: "Ksiądz nie chciał pochować Kubusia, bo wolał zarobić na ślubie".

Małgorzata Himmel opisała dramat zrozpaczonych rodziców 2,5-letniego chłopca, którym proboszcz parafii św. Krzysztofa w Tychach odmówił pogrzebu.

Ból rozdziera serca rodziców Kubusia z Tychów. Ich synek zmarł niespodziewanie, choć był zdrowy i świetnie się rozwijał. Kiedy nagle Bóg odebrał maleństwo mamie i tacie, zrozpaczeni rodzice chcieli urządzić mu katolicki pogrzeb. Chcieli, by za duszę Kubusia pomodlił się ksiądz. Ale ten... odmówił! W tym samym dniu miał ślub. Kubuś spoczął więc w ziemi bez modlitwy kapłana

- napisał dziennik, szkalując w sążnistym  tekście ks. Wojciecha Wyciślika.

W tym samym dniu miał ślub, więc być może bał się, że nie uda mu się pogodzić obu tych uroczystości. Nowożeńcom jednak nie odmówił udziału w ceremonii zaślubin... Jak tłumaczy ten wybór kapłan? W dość zawiły sposób, którego rodzice Kubusia nie rozumieją. – Nie muszę tego robić – powiedział "Faktowi" ksiądz Wojciech W., proboszcz tyskiej parafii. – Dziecko jest bez grzechu i msza w jego intencji po śmierci nie jest potrzebna, bo to jest już aniołek. Takie są zasady, dlatego uważam, że zrobiłem wszystko tak jak należy – mówi

- czytamy w tabloidzie.

Wstrząsająca historia. Natychmiast podłapały ją inne media, a informację prezentowano w licznych przeglądach prasy. Nikt nie zadał sobie trudu sprawdzenia jej prawdziwości. Jak się okazało, w całości była oszczerczym kłamstwem. Kłamstwem powtórzonym w 370 tysiącach egzemplarzy.

Prawdopodobnie, gdyby nie zainteresowanie dziennikarzy lokalnego serwisu tychy.pl, cała Polska żonglowałaby kolejnym argumentem, mającym potwierdzić tezę o bezduszności kleru. Nagrane na wideo wyjaśnienie ks. Wojciecha Wyciślika trafiło do sieci. Opublikowano też oświadczenie rodziców i babci chłopca, zbulwersowanych perfidią, jakiej dopuścił się tabloid.

Jako rodzice śp. Kubusia oświadczamy, że artykuł szkalujący ks. proboszcza Wojciecha jest kłamliwy. Synuś nasz miał godny pogrzeb. Nie prosiliśmy księdza proboszcza o Mszę św. i nie zamykano przed nami żadnych drzwi

- napisali w oświadczeniu. Taki stan rzeczy potwierdza także babcia śp. Kubusia. "Nie jest prawdą, że ks. proboszcz odmówił udzielenia pogrzebu mojemu wnukowi. Pogrzeb odbył się zgodnie z wolą naszej rodziny. Artykuł pt. "Ksiądz nie chciał pogrzebać Kubusia" zawiera szereg kłamstw i pomówień. Nasza rodzina jest wszystkim oburzona" - powiedziała.

Co ciekawe, autorzy artykułu nie skontaktowali się nawet z rodziną. Nie próbowali ustalić przebiegu zdarzeń. Mieli z góry ustaloną tezę, co widać było choćby po ich rozmowie z proboszczem.

Redaktorzy zadali mi tylko jedno pytanie przy drzwiach: dlaczego nie było Mszy świętej? Nie pytali dlaczego nie było pogrzebu. Tu jest ta perfidia, bo pogrzeb był i zapewne o tym wiedzieli

- mówi ks. Wyciślik.

O przekłamaniu, którego dopuścił się dziennik poinformował portal wPolityce.pl. Dopiero wtedy inne media zaczęły dementować doniesienia tabloidu. Na stronach internetowych gazety nadal można jednak przeczytać wstrząsającą historię pt. "Ksiądz nie chciał pogrzebać Kubusia, bo wolał zarobić na pogrzebie". Żadnego komentarza, sprostowania, przeprosin. Nikt pomówienia nie odszczekał. Nikt się z kłamstwa nie wytłumaczył.

Ks. Wyciślik w rozmowie z tygodnikiem "wSieci" ujawnia jak wyglądało jego spotkanie z reporterką i fotoreporterem, którzy przyjechali na plebanię w kilka dni po pogrzebie chłopca.

Zadali mi jedno pytanie: dlaczego na pogrzebie dziecka nie było Mszy św. Wytłumaczyłem, że każde małe dziecko nie ma osobistego grzechu, jest aniołkiem. Dlatego nie ma potrzeby odprawienia Mszy św. w intencji dziecka. Ale jest potrzeba odprawienia Mszy w intencji rodziców - o błogosławieństwo, o nowe potomstwo, o umiejętność zniesienia krzyża, który na nich spadł. Wytłumaczyłem to. Oni podziękowali i poszli. Byłem potem bardzo zaskoczony, gdy zobaczyłem gazetę

- mówi nam ks. proboszcz. Zwraca też uwagę, że możliwość odprawienia Mszy św. była i zaplanowany pół roku wcześniej ślub w niczym nie przeszkadzał. Z woli rodziny zdecydowano się na ograniczenie uroczystości pogrzebowych do cmentarza.

Przez panią kancelistkę, która ustalała z rodziną szczegóły, konsultowaliśmy telefonicznie przebieg ceremonii. Powiedziałem, że może być Msza św. za rodzinę, ale może być również druga wersja. Pierwsza stacja, liturgia Słowa Bożego zostałaby odprawiona w kościele, po czym pojechalibyśmy na cmentarz. Można to było zrobić też w kaplicy przedpogrzebowej, cmentarnej a po niej procesyjnie przejść do grobu. Wybrali wersję na cmentarzu

- wyjaśnia nam ks. Wyciślik. Najwyraźniej dziennikarze "Faktu" nie są zbyt biegli w rozumieniu zasad pochówku w Kościele katolickim. Nie sprawdzili też, że obrzędy pogrzebowe w takim kształcie zatwierdzone są przez Konferencję Episkopatu Polski.

Po nagłośnieniu sprawy przez portal wPolityce.pl, do ks. Wyciślika zwracają się adwokaci z całej Polski, oferując pomoc prawną. Na naszym forum podniosły się liczne głosy oburzenia o oszczerczej bezkarności dziennikarzy. Czy media odpowiedzą za odarcie kapłana z dobrego imienia? Czy ktoś wynagrodzi rodzinie, dotkniętej dramatem śmierci Kubusia, dodatkowe cierpienie, na jakie zostali narażeni? Czas pokaże. Z pewnością podjęte zostaną w tej sprawie kroki prawne.

Zastanawiające jest jednak, skąd ogólnopolski dziennik dowiedział się o pogrzebie? Dlaczego zaatakował właśnie tego księdza, wymyślając całą historię przy redakcyjnym biurku? A może komuś z tyskich struktur obywatelskich lub politycznych zależało na uderzeniu w księdza? Może tajemniczy donosiciel miał swój ukryty cel?

Ks. Wojciech Wyciślik znany jest z patriotycznego ducha. Zawsze chętnie służy pomocą organizacjom patriotycznym, a jego kościół tętni modlitwą za Ojczyznę. To on budował kościół św. Krzysztofa, który jest dziś świątynią patrona Tychów. To w jego kościele każdego 19-go dnia miesiąca odprawiana jest Msza św. za Ojczyznę. To tam gromadzą się Ślązacy, którzy podkreślają, że najpierw są Polakami. Przypominają, że to w Tychach rozpoczęło się Pierwsze Powstanie Śląskie, zakończone zwycięstwem, a pierwszy plebiscyt był gremialnym opowiedzeniem się Ślązaków za przynależnością do Ojczyzny.

W kwietniu 2013, niespełna dwa tygodnie po trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej, przed kościołem św. Krzysztofa został odsłonięty uroczyście pomnik Smoleńsk 2010. Tyskie środowiska patriotyczne walczyły o powstanie pomnika ponad dwa lata. Dopiero dzięki przychylności ks. Wyciślika udało się zrealizować projekt. Odsłonięcia dokonał Andrzej Melak, brat śp. Stefana Melaka, który zginął katastrofie. Odczytane zostały również listy, które skierowali do organizatorów Jarosław Kaczyński i Dorota Skrzypek, wdowa po śp. Sławomirze Skrzypku, prezesie Narodowego Banku Polskiego. Mszę św. koncelebrowało ośmiu księży, a płomienne, patriotyczne kazanie wygłosił ks. dr Jan Marek Kaczmarek.

Wolność nasza, niepodległość nasza, tym pomnikiem będzie mierzona. Droga do niepodległej Polski wiedzie właśnie przez wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. Wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku, trwające po dzień dzisiejszy konsekwencje tej wielkiej tragedii, są bowiem na polskiej ziemi jednym z najbardziej brutalnych ograniczeniem naszej wolności

- mówił w homilii zaproszony przez ks. Wyciślika kapłan.

Duch patriotyczny przenika tyską świątynię. Każdego 10-go dnia miesiąca odprawiana jest w niej Msza św. w intencji śp. Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki oraz pozostałych ofiar katastrofy smoleńskiej. Od czasu postawienia pomnika, po  Mszy ma miejsce uroczysta procesja pod ten kamień pamięci. Czyżby tutaj należało szukać drugiego dna całej oszczerczej akcji, zwieńczonej bolesnym pomówieniem księdza przez ogólnopolskie media?

Bez względu na motywacje, dziennikarze "Faktu" powinni choć próbować ustalić fakty. Nie zadali sobie jednak trudu, by porozmawiać z rodziną śp. Kubusia, a rozmowa z ks. Wyciślikiem najwyraźniej z założenia miała być jedynie manipulacyjną podkładką. Wiadomo, duchowny nie ma przecież szans, by się wybronić z cudzego kłamstwa...

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych