Zagadka Lecha Wałęsy. "Fenomen Wałęsy polegał na tym, że to był człowiek tak przekonany o swojej misji dziejowej, że nikt w SB nie brał tego serio"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

Za: Blogpress.pl.

Semka nie próbuje tak jak Cenckiewicz wystąpić tylko w roli oskarżyciela czy okrutnego sędziego, ale próbuje przede wszystkim Wałęsę zrozumieć. Występując w roli sędziego, momentami przechodzi na pozycje adwokata z urzędu. Stara się zrozumieć postępowanie Lecha Wałęsy, nie podzielając go jednak

– mówił Marcin Wolski prowadząc spotkanie w klubie Ronina promujące najnowszą książkę Piotra Semki „Za, a nawet przeciw – zagadka Lecha Wałęsy”.

Wolski zauważył, że minęło ponad dwadzieścia lat wolnej Polski i nie ukazały się biografie prominentnych przedstawicieli establishmentu jak np. Adam Michnik. To się jednak zmienia, czego przykładem książka Piotra Semki o Lechu Wałęsie. Wcześniej pierwsze lody przełamali piszący biografię tej samej osoby Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk oraz Paweł Zyzak. Książka Semki jest zdaniem Wolskiego najlepszą biografią Wałęsy jaką do tej pory opublikowano. Oprócz wartości historycznej, ma także walory literackie i psychologiczne.

Cenckiewicz, kiedy działy się te najbardziej dramatyczne wydarzenia – wielki strajk i karnawał „Solidarności”, był dzieckiem. Piotr Semka przeżywał te lata emocjonalnie jako licealista, korespondent szkolnej gazetki. Tak jak wielu był urzeczony sytuacją, porwany chwilą, był nawet przejściowo zakochany w Lechu Wałęsie. W związku z tym ta książka jest nie tylko rozrachunkiem z biografią przywódcy „Solidarności” ale również rozrachunkiem z własnymi marzeniami, pragnieniami, rozczarowaniami.

IMG_8637m

Wolski przedstawił śmiałą tezę, że to być może dzięki przewrotnemu charakterowi Lecha Wałęsy zawdzięczamy naszą wolność.

Sytuacja, w której nawet jako tajny współpracownik nie był lojalny wobec swojego mocodawcy, stworzyła pewną przestrzeń wolności a jednocześnie to, że na czele trzech wielkich strajków stali w rozumieniu władzy jej agenci. To spowodowało, że zdecydowano się podjąć dialog, który myślano, że będzie kontrolowany. Tym samym zrezygnowano z rozwiązania siłowego.

IMG_8616m

Piotr Semka zwrócił uwagę, że dzięki Wałęsie ruch „Solidarności” w roku 1980 został spersonifikowany w przeciwieństwie do poprzednich protestów wobec komunistycznej władzy.

Historia jest w pewnym sensie spersonifikowana. Wszystkie poprzednie konflikty zazwyczaj nie miały swojej twarzy, swojego lidera. W 1968 roku ludzie nie znali nazwisk. Wiedzieli coś o jakimś Kuroniu i Michniku ale nie widzieli ich na własne oczy. Grudzień 1970 to jest tłum. Dramatyczny, bohaterski ale tłum bez pojedynczej osoby. 1976 rok to jest też bezosobowy tłum w Radomiu i Ursusie. Mogły nazwiska krążyć w tłumie ale nie było jednego rozpoznawalnego. I nagle pojawia się cud, który nazwałem tytułem rozdziału w swojej książce: „Naczelnik”. Ostatnią taką postacią ale mniej charyzmatyczną był Mikołajczyk, przy którym zbierały się tłumy gdy gdzieś przyjeżdżał.

Biograf mówił o specyficznych cechach charakteru Wałęsy.

Fenomen Wałęsy polegał na tym, że to był człowiek tak przekonany o swojej misji dziejowej, że nikt w SB nie brał tego serio. (…) Myślę, że Wałęsa w pewnym momencie zorientował się, że w Stoczni dzieje się coś na taką skalę, z której nie zdawali sobie sprawy generałowie w MSW. Zorientował się, że może być liderem co było połączone z jego egotyzmem.

Ludwik Dorn powiedział, że lata 1971-76 to jest okres, kiedy Wałęsa daje do zrozumienia władzy, że może być ich trybunem robotniczym. I gdyby wówczas władza go uznała, że trzeba mu coś dać, to może by zrobił karierę taką jak Miodowicz albo jak Leszek Miller. Tyle, że Wałęsa trafiał na esbeków, którzy patrzyli na niego z niedowierzaniem, że kimś takim może być.

IMG_8667m

Istotnym czynnikiem, który spowodował wybicie się Wałęsy na lidera robotniczych protestów były zdaniem Semki jego kontakty z władzą. Wałęsa nie miał też wówczas konkurentów, którzy mogliby zostać zaakceptowani przez robotników.

Wałęsa uważał, że jest człowiekiem, który zawarł umowę z Gierkiem pod hasłem „Pomożemy”, z której to w jego opinii Gierek przestał się wywiązywać. To jednocześnie nie przeszkadzało, że Wałęsa brał pieniądze za donosy na kolegów o czym zresztą po latach mówił. I nagle tenże Wałęsa wskakuje jak surfer na falę, ponieważ akurat zdarzył się cud – Polska kogoś takiego potrzebowała. On był robotnikiem ale sprytnym robotnikiem, który miał swoje kanały komunikacyjne z władzą.

Piotr Semka mówił, że nawet jego zaskoczyła liczba zagadek dotyczących Wałęsy. Jedną z nich jest pojawienie się w otoczeniu przywódcy „Solidarności” Mieczysława Wachowskiego, który praktycznie Wałęsy nie opuszczał. Zagadką jest także późniejsze zniknięcie Wachowskiego. Zdaniem Semki można podejrzewać, że to właśnie on był kanałem komunikacyjnym z władzą. Dziwnie wygląda też zachowanie się Wałęsy w pierwszych godzinach stanu wojennego.

Około 45 minut po północy 13 grudnia 1981 przyjeżdżają do Wałęsy działacze Ruchu Młodej Polski i mówią mu o konkretnych zatrzymaniach. Co robi Wałęsa? Idzie spać. Każdy odpowiedzialny lider natychmiast jedzie do Regionu, zbiera informacje, tym bardziej, że takie mechanizmy były. Dopiero około godziny 1.45 do Wałęsy przyjeżdża I sekretarz Fiszbach z wojewodą Kołodziejskim i mówią mu, że jest zaproszony do Warszawy. Wałęsa grzecznie ustępuje. Wieczorem 13 grudnia do stoczniowców przyjeżdża Danuta Wałęsa z ks. Jankowskim i wzywa do zakończenia strajku przedstawiając to jako życzenie Lecha Wałęsy.

IMG_8622m

Takie postępowanie można zdaniem Semki wyjaśnić tym, że do Wałęsy wcześniej przyjechali wysłannicy władzy i powiedzieli, że będzie stan wojenny i że jeżeli zostanie ogłoszony protest, to będzie bardzo dużo ofiar. Publicysta zauważa, że szokiem dla Wałęsy była dopiero masakra w „Wujku”.

Już po Okrągłym Stole Wałęsa zbliżył się do prawicy. Konkretnie do Jarosława Kaczyńskiego, który według Semki był jedyną postacią ówczesnej prawicy, która ogarniała intelektualnie sytuację. Kaczyński miał też być jednym z trzech mentorów Wałęsy, po Mazowieckim i Geremku. Zrywając później z Kaczyńskim, Wąłęsa miał obok siebie już tylko dworzan. I to coraz gorszej jakości, bo Wachowski odsiewał wszelkie osobowości.

Wałęsa zorientował się, że Kaczyński jest jedynym dobrym narzędziem do rozpoczęcia gry z „salonem”, który wyraźnie powiedział: „Lesiu, doprowadziłeś do Okrągłego Stołu, jest już Mazowiecki, no to już sobie wróć do Gdańska a tutaj już mądrzejsi od ciebie będą”. Nastąpiła sytuacja, w której interes osobisty Wałęsy sprzęgł się z interesem prawicy. Tylko Wałęsą wspomagany przez Kaczyńskiego mógł „kopnąć w stolik” i powiedzieć, że nie będzie latami Tadeusza Mazowieckiego, sejmu kontraktowego i jednej partii, której suflował już Adam Michnik itd. W takim sensie nie żałuję ani jednego dnia z kampanii Lecha Wałęsy w 1990 roku. Jednak zapłaciliśmy za to ogromną cenę. Wałęsa został prezydentem i przez kolejne 4-5 lat dbał o to aby nie powstała żadna silna partia prawicy.

IMG_8711m

Zdaniem biografa to czego jesteśmy świadkami obecnie jest wynikiem dogadania się w końcu Wałęsy z „salonem”, któremu liderują obecnie politycy Platformy Obywatelskiej. W zamian za pewne gratyfikacje i pochwały Wałęsa jest używany przez Platformę do walki z jej politycznymi przeciwnikami. Jest malowaną lalą, którą macha Platforma.

Więcej w zapisie wideo ze spotkania.

Relacja: Czarek Czerwiński, Margotte, Bernard

 

 

 

--------------------------------------------------------------------------

--------------------------------------------------------------------------

Książkę autorstwa Piotra Semki "Za a nawet przeciw", można nabyć wSklepiku.pl!

Za a nawet przeciw

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych