Od 29 lat odbywają się w Gdańsku Sylwestrowe mecze piłki nożnej braci ze spółdzielni Świetlik. Pierwotnie te noworoczne spotkania odbywały się na boisku Stoczniowca, na boisku AOS Politechniki Gdańskiej, a od kilku lat (chyba 7) na stadionie przy ulicy Traugutta we Wrzeszczu.
Kiedyś podział dyżur świetlikowców przebiegał wg podziału: fizyczni kontra umysłowi (*). W miarę ubytku chętnych do gry, nastąpił podział na „młodych” i starych” (**). Regułą było, że kibicami byli ludzie ze Świetlika wraz z rodzinami i starzy przyjaciele. Wstęp od lat był bezproblemowy. Nikt nigdy nikogo nie sprawdzał, a ochrona Tuska była prawie niewidoczna.
Od co najmniej 1990 roku, meczom towarzyszą ogólnopolskie media czy to radiowe jak Radio ZET, RMF FM, Radio Gdańsk, Radio Plus czy stacje telewizyjne jak lokalna „Trójka” czy TVN i Polsat.
Od kilku lat, kiedy premierem został Donald Tusk, ekipy telewizyjne niemal obowiązkowo robią relację z tych spotkań.
Po meczu świetlikowcy z boiska oraz świetlikowy-kibice spotykali się na pogaduszkach w stadionowym klubie. W tym roku na boisku zabrakło byłego ministra Arabskiego, który na zeszłorocznym spotkaniu po meczu powiedział koledze ostrzegającemu go przed różnymi nieetycznymi działaniami sugerując, że kiedyś może się parasol ochronny zwinąć – „że macie za krótkie rączki!” Jak widać Arabski miał rację. Obecnie dostał nowy parasol ochronny - immunitet dyplomatyczny.
O parasol, ochronny zadbał także w tym roku sam premier. Po raz pierwszy od 29 lat na stadion wpuszczano świetlikowców i ich rodziny po dokładnym przeszukaniu. A samego premiera ochraniała spora grupa borowców. Nie pominięto nawet kilkuletnich dzieci przybyłych wraz z rodzicami. Jaś Turowiecki czyli „Żółw” niestety nie został wpuszczony gdyż jak zwykle posiadał przy sobie kilka różnych metalowych narzędzi w tym własnej roboty scyzoryk. To było o tyle absurdalne, że już po meczu w klubie „ROKO” gdzie mogli wejść jedynie gracze i spółdzielcy, Żółwik wszedł bez żadnego problemu.
Również schodzący po meczu z boiska Donald Tusk był otoczony wianuszkiem borowików… O tym, że z meczu świetlikowców został praktycznie już tylko szyld marketingowy dla Tuska było wiadomo od kiedy na boisku kolegów ze spółdzielni sukcesywnie zastępowali ministrowie i znajomi królika. Stąd tez pojawiały się osoby zupełnie nie związane z firmą jak prezydent Karnowski, Andrzej Voight, bracia Jankowscy i wielu, wielu innych. Po śmierci Macieja Płażyńskiego w Jego miejsce wszedł syn, Jakub.
Okazuje się od dzisiaj, że dawni koledzy premiera są traktowani na równi z kibolami…
Relację mogę przekazać dzięki zaprzyjaźnionemu ze mną od lat kibicowi meczów noworocznych. Z tego samego źródła pochodzą zdjęcia.
28 lat bez wianuszka borowików. 31 grudnia Anno Domini 2013 nastąpiła drastyczna zmiana. Znak czasu? Symptom prognozy politycznej na 2014 rok? Tego nie wiadomo dzisiaj. Wiadomo jednak, że mit braci świetlikowej i druha Tuska właśnie upadł.
P.S. Kto płaci za te akcje BOR?
Małgorzata Puternicka
_________________________
(*) pracownicy fizyczni kontra pracownicy pozostali a więc zarząd, rada nadzorcza, pracownicy biurowi i tzw. brygadziści.
(**) linią podziału był rocznik 1959
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/182106-kogo-boi-sie-premier-tusk-od-dzisiaj-dawni-koledzy-premiera-sa-traktowani-na-rowni-z-kibolami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.