Platforma kończy rok łamiąc konstytucję i finalizując wątpliwe zmiany personalne w wojsku. Rząd stawia na Majewskiego, który wsławił się biernością

Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

Platforma Obywatelska postanowiła zakończyć rok pokazując, jak się łamie konstytucje. W przededniu sylwestra doszło do zmian, przygotowujących polską armię do wejścia w życie ustawy reformującej strukturę dowodzenia w wojsku. Krytycy tej zmiany wskazują od początku prac w Sejmie, że nowela doprowadzi do rozrostu struktury, wprowadzi chaos, ale nie spowoduje żadnej prawdziwej pozytywnej zmiany.

Polityczni krytycy wskazywali z kolej na problemy konstytucyjne w tej sprawie. PiS zapowiadał, że skieruje tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Jednak wbrew racjonalnej argumentacji opozycji nikt na poważnie nie wyjaśnił, czy Sejm pracował nad niekonstytucyjnym projektem.

Wydaje się bardzo zasadne stwierdzenie, że Platforma Obywatelska rok 2013 zakończyła złamaniem konstytucji, dając wyraz swojej pogardzie dla państwa i prawa w Polsce.

Polska konstytucja jest jasna i głosi:

Art. 134.
...

3. Prezydent Rzeczypospolitej mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów Sił Zbrojnych na czas określony. Czas trwania kadencji, tryb i warunki odwołania przed jej upływem określa ustawa.

4. Na czas wojny Prezydent Rzeczypospolitej, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, mianuje Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych. W tym samym trybie może on Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych odwołać. Kompetencje Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasady jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej określa ustawa.

Tymczasem w depeszy PAP z 30 grudnia 2013 roku czytamy:

W Warszawie rozformowano Dowództwo Sił Powietrznych. (…) Od nowego roku w miejsce dowództw poszczególnych sił zbrojnych powstaną dwa dowództwa połączone. Dowództwo generalne, kierowane właśnie przez gen. Majewskiego, będzie odpowiadać za przygotowanie armii do działań i jej funkcjonowanie w czasie pokoju. Dowództwo operacyjne będzie nadal dowodzić misjami zagranicznymi i przejmować dowodzenie na czas wojny.

Czy w tej sprawie mamy do czynienia ze złamaniem przepisów konstytucji. Skoro mówi ona jednoznacznie, że „Prezydent Rzeczypospolitej mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów Sił Zbrojnych”, a rząd PO właśnie likwiduje kolejne dowództwa w polskim wojsku, sytuacja zdaje się oczywista. Rząd wprowadzając zmiany z dniem 1 stycznia 2014 roku łamie przepisy konstytucyjne. Zamiast doprowadzić do zmian w konstytucji i wprowadzić w życie swój polityczny plan, woli deptać zapisy najważniejszej w Polsce ustawy.

Zmiany strukturalne w armii to kolejny przykład, że rządzący nie traktują poważnie polskiego państwa. Pokazuje to również nominacja dla gen. pilota Lecha Majewskiego, który zostanie Dowódcą Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Obecnie to właśnie Majewski staje się najważniejszym dowódcą w polskim wojsku. Niestety, bowiem wielu kompetencji nie ma.

 

CZYTAJ TAKŻE: Gen. Majewski - bierny, mierny, ale wierny? Szkodził lotnictwu, działał za plecami dowódców. Ma szanse na kolejny awans. Walka z gen. Błasikiem wystarczy?

Obecnie można powiedzieć, że Majewski był grabarzem Dowództwa Sił Powietrznych. To on przyłożył rękę do niekonstytucyjnej zmiany, jaką przeforsowała PO. To on również stanie się twarzą tej zmiany. Swoje początki ma jednak fatalne.

Podczas uroczystości pożegnania Dowództwa Sił Powietrznych Majewski dziękował żołnierzom i pracownikom cywilnym dowództwa za służbę i pracę przez 3,5-letni okres, gdy był szefem sił powietrznych. Przypomniał, że przejmował dowodzenie po katastrofie smoleńskiej, „która legła cieniem na działalności wojska, na wizerunku lotnictwa i morale żołnierzy".

Te zaskakujące słowa muszą budzić sprzeciw każdego, kto wie co działo się w Smoleńsku. Niestety jak widać gen. Majewski nie wyleczył się z rosyjskiej narracji serwowanej Polsce przez MAK. Prawdą jest, że katastrofa smoleńska nie legła cieniem na wizerunku lotnictwa. Bowiem to nie ono – wbrew narracji rosyjskiej i polskiej – ponosi winę za Smoleńsk. Ponosi ją jedynie w oczach Kremla i oficjalnej rządowej wykładni. Gen. Majewski wchodzi w nią jak w masło, co dziwić nie może.

Dziwi jednak fakt i skala bezczelności gen. Majewskiego. To on przecież miał zakazać żołnierzom występowania publicznego w obronie gen. pilota Andrzeja Błasika. To on miał nakłaniać ludzi, by milczeli i słuchali bezczynnie tego, co o polskich pilotach wygadują rosyjskie i polskie oficjalne przekazy. To wreszcie on był odpowiedzialny za szereg nieprawidłowości i zaniedbań związanych z polskimi siłami powietrznymi, jeszcze od czasów katastrofy CASY w 2008 roku. Jednak skala zaniedbań Majewskiego jest znacznie większa, a ich lista zaczyna się długo przed 2008 rokiem.

Majewski w swoim przemówieniu mówił również:

Wyszliśmy z założenia, że musimy znać prawdę, nawet tę bardzo niepopularną i przykrą. Uczyć się od najlepszych, umieć wyciągać wnioski z błędów, regularnie aktualizować regulaminy, instrukcje i programy szkolenia. Priorytetowo traktować bezpieczeństwo służby, upowszechniać myślenie, że odpowiada za nie każdy z nas.

Każdy, kto zna przebieg służby Majewskiego wie, że on do wyciągania wniosków i poprawy sytuacji i bezpieczeństwa polskiego lotnictwa nie nadaje się zupełnie. Świadczy o tym fakt, że to on odpowiada politycznie za to, że przez lata przed katastrofą CASY w Mirosławcu nie naprawiono systemu ILS. To był jeden z czynników mających znaczenie przy tej tragedii.

Jednak sam Majewski nie ma sobie nic do zarzucenia i cieszy się tym, że od 2010 rokiem nie było w Polsce żadnej katastrofy.

Przełamaliśmy złą passę. Nasz wynik, to ponad 3,5 roku lotów bez katastrofy. Pokazaliśmy, że chcieć, to znaczy móc; że Polska ma znakomitych pilotów, techników, nawigatorów i dobrych dowódców

- tłumaczył, próbując tłumaczyć, że to on miał sukcesy związane z poprawą jakości lotnictwa.

Kolejny raz na naszych oczach mamy do czynienia z wytworzeniem nowego bohatera III RP. Jak Henrykę Krzywonos miała zastąpić śp. Annę Walentynowicz, tak gen. Majewski ma zastąpić śp. gen. pilota Andrzeja Błasika.

W obu wypadkach jednak gołym okiem widać hucpę i niegodziwość tej próby. Gen. Majewski może się wysilać wiele i dzięki mediom pokazywać się z jak najlepszej strony. Jednak i tak nie będzie w stanie wejść w buty osoby, która zmodernizowała polskie lotnictwo. Wątpliwe, by była w stanie usprawnić polską armię.

Jednak wiadomo, że PO musi szukać swoich bohaterów. A że ich nie ma, musi ich tworzyć na siłę...

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.