Pawła Wrońskiego ranking niesłychany: Kaczyński największym wygranym roku. Tusk pierwszym z przegranych

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Niezastąpiony Paweł Wroński ostatniego dnia roku zaskoczył. Publicysta „Gazety Wyborczej” opublikował subiektywny ranking wygranych i przegranych polityków 2013 r.

Co zaskakuje na pierwszy rzut oka? Klasyfikacja. Oto bowiem za wielkiego zwycięzcę uważa on Jarosława Kaczyńskiego. Tuż za nim plasuje Antoniego Macierewicza i dopiero dalej Elżbietę Bieńkowską, Leszka Millera oraz Jarosława Gowina.

Jako pierwszego z przegranych wskazuje zaś Donalda Tuska, później Sławomira Nowaka, Grzegorza Schetynę, Tomasza Kaczmarka i Janusza Palikota.

Tyle suche zestawienie. Jeśli jednak wczytać się w uzasadnienia, znajdziemy tam stary dobry sznyt „Gazety Wyborczej”.

Dlaczego, zdaniem Wrońskiego, Tusk przegrał najbardziej? Bo… przez cały rok trwała wewnętrzna kampania wyborcza w jego partii, a sytuacja gospodarcza kraju nie jest najlepsza.

Usprawiedliwienie kuriozalne, ale czegóż więcej się spodziewać?

Dodatkowo na pocieszenie dla premiera, redaktor z Czerskiej przewiduje:

Może się jednak pocieszać, że najgorsze w gospodarce ma już za sobą, a w partii rządzi samodzielnie. Przekonuje, że nie jest wypalony, że jest pełen sił.

I jako dowód wskazuje:

11 listopada przebiegł 10 km w czasie poniżej 50 minut i mówił zdecydowanie składniej niźli jego konkurent Jarosław Kaczyński pod pomnikiem Piłsudskiego 13 grudnia po przejściu zaledwie 1 km w dwie godziny.

Tak, ten argument nie pozostawia wątpliwości. Panie Pawle, czapki z głów!

I zerknijmy jeszcze na szczyt listy wygranych, gdzie Wroński umieścił Jarosława Kaczyńskiego. Za to, że „po raz pierwszy od lat jego ugrupowanie przegoniło w sondażach PO”.

Ale dopiero dalej jest clou:

Stało się to mimo pasma spektakularnych porażek. Projekt "technicznego premiera prof. Piotra Glińskiego" zamienił się w kabaret. Miał szansę odwołać w referendum prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Stracił ją, przekształcając referendum w partyjny plebiscyt i odwołując się do symboli powstania warszawskiego. Dobrze oceniana wizyta na kijowskim Majdanie została szybko zapomniana wobec fochów prezesa na prezydenckie zaproszenie na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęcone Ukrainie. Jego sukcesy wynikają więc raczej z błędów rządzących.

Do niedawna wygraną Tuska tłumaczono tym, że najlepszym jego sojusznikiem jest Kaczyński. W tym roku coś się zmieniło: najlepszym sojusznikiem Kaczyńskiego jest premier Tusk.

 

Odnotujmy jeszcze kilka innych „szpil” Wrońskiego.

O drugim wygranym Antonim Macierewiczu:

Innym sukcesem jest to, że po jego osobistych kompromitacjach (twierdził, że trzy osoby przeżyły katastrofę smoleńską), kompromitacjach współpracujących z nim naukowców (słynny "blef" prof. Jacka Rońdy) jest w ogóle traktowany poważnie.

 

O Leszku Millerze (wygranym nr 4):

Jest trzy lata starszy od Jarosława Kaczyńskiego, ale energią bije go na głowę.

 

O Jarosławie Gowinie (wygrany, nr 5):

Przegrywa, ale cały czas wygrywa. Jako minister sprawiedliwości specjalizował się w robieniu kłopotów swojemu rządowi. Odwołany wydał oświadczenie, z którego wynikało, że to Tusk pozbawił się szansy dalszej z nim współpracy. Przegrał wybory na szefa PO, w których wystartował przeciwko Tuskowi i osiągnął niezły wynik. Odszedł z partii, stwierdzając, że nie spełnia ona jego standardów. Platforma utraciła więc i standardy, i wielkiego polityka.

 

- kpi Wroński.

I wyraźnie daje do zrozumienia, że – choć rok dla „Gazety Wyborczej” oraz jej spółki matki był wyjątkowo ciężki – to on sam jest pełen sił. Jak pan premier.

znp

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych