Czy jesteś żabą? Czy przypadkiem współczesna Polska, a z nią my wszyscy, nie znajduje się w sytuacji stopniowo podgrzewanej żaby?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
rys. Andrzej Krauze
rys. Andrzej Krauze

Nigdy nie robiłem tego eksperymentu. Nigdy nie sprawdziłem, czy ta opowieść o gotowaniu żaby jest empirycznie prawdziwa. Ale jest obrazowa. I dzięki temu ułatwia zrozumienie dość złożonych mechanizmów. Które dotyczą nas. Ciebie, Czytelniku i mnie też. Opowieść biegnie tak. Co się dzieje z żabą (wersja ckliwa: z małą uroczą żabką), którą wrzucimy do gotującej się wody?

Żaba z tej wody natomiast wyskoczy (wersja przyjemniejsza; albo – natychmiast spróbuje wyskoczyć; nie wiemy, z jakim skutkiem - wersja jest przeto nieco brutalna). A co dzieje się, gdy naszą ropuchę wrzucimy do zimnej wody i następnie wodę tę będziemy stopniowo, bardzo powoli, ale konsekwentnie podgrzewać? Opowieść mówi, iż żaba – dla siebie niezauważalnie - zostanie ugotowana. Nawet się nie zorientuje, co się jej przydarza.

Pożytki z opowieści o żabie

Pytanie, które niemała część Polaków (czytelnicy „wSieci” na pewno) sobie stawia, brzmi: czy przypadkiem współczesna Polska, a z nią my wszyscy, nie znajduje się w sytuacji stopniowo podgrzewanej żaby? A jeśli tak, to, w której fazie podgrzewania się znajdujemy? Czy jeszcze jesteśmy w stanie z tej wody wyskoczyć albo też zatrzymać proces przed fazą, w której nasza polskość zacznie już wyparowywać? Okej – jeśli przyjmiemy, iż my-naród polski pod jakimiś względami znajdujemy się w położeniu owej żaby, to co w tej metaforze, w tym modelu, oznacza owo podgrzewanie wody? Czy jest to proces spontaniczny – jak wiele różnych historycznych procesów (choć zgoła nie wszystkie), czy też przez kogoś świadomie zainicjowany i koordynowany?Odpowiem na te pytania przy innej okazji. Tym razem przywołam pewne, dość szeroko przecież znane fakty, które wskazują na to, że w istocie znajdujemy się w żabim położeniu. W zasadzie wystarczą na tylko 3 (słownie: trzy) fakty, by to jasno – przynajmniej dla mnie – badacza-socjologa stwierdzić.

Fakt numer 1: dramatycznie niska dzietność

By dana zbiorowość się po prostu utrzymywała swoją liczebność, potrzebne jest, aby przeciętna, statystyczna kobieta w ciągu swojego życia rodziła 2.1 dzieci. Tymczasem w Polsce dzietność ta wynosi 1.3 (co sytuuje nas na dwieście którejś pozycji statystyki ONZ – ale pal sześć oenzet). Tak niska dzietność nie tylko oznacza, że Polaków w Polsce robi się coraz mniej, ale że proporcje między pokoleniami już niebawem zostaną tak zaburzone, iż wywoła to dalekosiężne, negatywne skutki – nie tylko dla systemu emerytalnego (na nas-dziadków nie będzie miał kto pracować). Prawdopodobna w takiej sytuacji masowa imigracja do Polski może głęboko odmienić kulturowe oblicze (naszego) kraju.

Fakt numer 2: młodzi Polacy nie chcą się wiązać z Polską

Z badań specjalistki od migracji, prof. Krystyny Iglickiej przeprowadzonych w ub. roku wynika, iż aż według 64% (słownie: sześćdziesiąt cztery) młodzieży tylko praca i życie za granicą stwarza szansę na przyszłość. Ktoś powie, że to tylko subiektywne odczucie młodych, ergo – mało doświadczonych, czyli popełniających błędy, ludzi. Zgoda. Ale świat społeczny jest tak skonstruowany, że subiektywne odczucia – jeśli tylko są w dostatecznie rozpowszechnione – tworzą obiektywne fakty. To, że młodzi Polacy nie chcą wiązać swojej przyszłości z krajem swego urodzenia jest cholernie obiektywnym faktem. Takim, który już ma, a może mieć w jeszcze większym nasileniu, negatywne – w tym materialne – skutki.

Fakt numer 3: w tym lesie nie ma gajowego

Przypomnę wypowiedź z tygodnika „Polityka” (nr 9, 2013), którą na tych łamach już chyba cytowałem: „Gdzie jest władza? Zastanawiają się komentatorzy analizujący decyzje personalne premiera. Postawmy pytanie szerzej: gdzie jest mózg polskiego państwa? Polskie państwo mózgu jest pozbawione – odpowiada prof. Jerzy Hausner, ekonomista, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Marka Belki. – W Polsce nie istnieje ośrodek suwerennej myśli strategicznej – przekonuje. W konsekwencji decyzje na wszystkich szczeblach władzy, od premiera po wójta w gminie, podejmowane są głównie na podstawie intuicji i wynikają z bieżącej gry interesów.”

Trójkąt bermudzki

Te trzy fakty: dramatycznie niska dzietność Polek, niechęć młodego pokolenia do wiązania swej przyszłości z Polską oraz brak centralnego koordynatora spraw kraju łącznie dają garnuszek, w którym siedzi żaba – nasz naród. Garnuszek, a raczej trójkąt bermudzki, w którym znika Polska jako organizm zdolny do rozwoju, kreatywności i podmiotowości. Staliśmy się narodem, który kurczy się biologicznie (fakt 1), kulturowo (bo młodzi orientują się na inne kraje i ich kultury - fakt 2) i który nie potrafi wyłonić z siebie elity dbającej o kraj (fakt 3).

Nie-obudzeni

Część rodaków nie dostrzega zmian, które wygotują nam wodę niezbędną do zachowania Polski jako kraju, z którego możemy słusznie być dumni. Dlaczego nie dostrzega? Nie tak trudno to wyjaśnić. O tym następnym razem. Dziś tylko jedno pytanie (dedykuję je zwłaszcza MikiWrobelkowi z Twittera): Czy można uważać się za patriotę i jednocześnie nie buntować się przeciwko swej żabiej sytuacji?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych