Największa islamistyczna organizacja w Egipcie została oficjalnie wyjęta spod prawa. Nie trzeba nawet do niej należeć, wystarczy udział w zorganizowanej przez nią demonstracji, by dostać wyrok pięciu lat więzienia. Oficjalnie rząd tymczasowy tłumaczy swe posunięcie zamachami, które przeprowadzić miało Bractwo Muzułmańskie. Na konto tej organizacji zaliczono wszystko, nawet wtorkowe wysadzenie komendy policji w Mansurze w Delcie Nilu, do którego przyznało się inne, dżihadystyczne ugrupowanie .Uznanie Bractwa Muzułmańskiego za organizację terrorystyczną to ostatni akt egipskiego „dorzynania watahy ”.
Zaczęło się w lipcu, gdy armia obaliła islamistycznego prezydenta Mohameda Mursiego i sformowała rząd tymczasowy. Rządzące do niedawna Bractwo Muzułmańskie — na które w wolnych wyborach głosowała ponad jedna trzecia Egipcjan — zostało najpierw pozbawione liderów, których wsadzono do więzienia, potem odebrano mu majątek, siedziby i media . Zepchnięto je do podziemia, co paradoksalnie może oznaczać jego radykalizację. Zdaniem ekspertów, cieszące się dużymi wpływami Bractwo Muzułmańskie ma mieć milion członków w osiemdziesięciomilionowym Egipcie.
Wiadomo o nim mało —niewiele jego sekretów ujrzało światło dzienne. Ma strukturę hierarchiczną, obowiązuje relacja uczeń — mistrz. Formowanie nowego członka Bractwa to proces trwający lata, oparty na bezwzględnym posłuszeństwie.Trudno przypuszczać, że po delegalizacji Bractwa a nawet uznaniu go za organizację terrorystyczną przestanie ono istnieć. Kiedy latem w Egipcie trwały burzliwe protesty zwolenników obalonego prezydenta Mursiego, polski MSZ odradzał wszelkie wyjazdy do Egiptu.
W tej chwili obowiązuje wprowadzona jesienią formuła, że „w związku z dynamiką sytuacji wewnętrznej w Egipcie i możliwością wystąpienia realnych zagrożeń dla bezpieczeństwa obywateli polskich, MSZ odradza wszelkie podróże do Kairu i innych dużych aglomeracji miejskich ”. Myślę, że to cokolwiek nieaktualny komunikat. Czas wielkich demonstracji na placu Tahrir już się skończył. Warto zadać pytanie, co dalej. Czy możemy nadal milcząco zakładać, że polscy turyści są bezpieczni w kurortach nad Morzem Czerwonym? Że nic nie grozi na luksusowych, strzeżonych wybiegach przy wielkich hotelach? I jeśli nie będziemy zwiedzać, spacerować po mieście, a tylko pić drinki przy basenie czy nurkować przy rafie, to nie musimy obawiać się niczego?
Niestety, takiej pewności nie ma. A nawet jest duże prawdopodobieństwo, że prędzej czy później dojdzie do zamachu w nowym stylu. Nie będzie to przedsięwzięcie wymagające dużego nakładu środków czy precyzyjnego planowania. Jakiś kelner, ktoś z obsługi, młody człowiek nauczony ślepego posłuszeństwa i sfrustrowany sytuacją w swym kraju, zechce dać temu wyraz. W sposób typowy dla radykalnego islamu. A hotele, należące w znacznej części do egipskich generałów i pełne turystów ze znienawidzonego Zachodu, to cel idealny. Egipt w czasach Mubaraka wielu wydawał się fantastycznym miejscem na rodzinne wakacje. Istnieje obawa, że będzie kojarzył się raczej z turystyką ekstremalną.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/181838-wladze-egiptu-uznaly-bractwo-muzulmanskie-za-organizacje-terrorystyczna-egipskie-wakacje-all-inclusive-wciaz-jednak-moga-w-pakiecie-zawierac-grozbe-zamachu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.