Gdyby nie ten zdecydowany ruch Lecha Kaczyńskiego, jego wizyta w 2008 r., gdyby nie zatrzymanie rosyjskich czołgów, to obecnie trwająca rosyjska ekspansja w Europie Wschodniej miałaby miejsce o wiele wcześniej – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” Marta Kaczyńska.
Córka śp. Lecha Kaczyńskiego w wywiadzie udzielonym „GPC” recenzuje wyemitowany wczoraj (kolejna projekcja dziś o godz. 12.30 na TVP2) poświęcony jej ojcu film pt. „Prezydent” w reżyserii Joanny Lichockiej i Jarosława Rybickiego.
Niezwykłe wrażenie zrobiły na mnie materiały archiwalne, których nawet ja, jako córka Lecha Kaczyńskiego, nigdy wcześniej nie widziałam. Ojciec w Stoczni Gdańskiej w 1988 r., spotkania WZZ, część materiałów pokazujących go takim, jakiego nie miałam okazji pamiętać, kręconych jeszcze przed moim urodzeniem. Dla mnie było niezwykłym przeżyciem usłyszeć głos taty z czasów, gdy był młodszy niż ja w tej chwili. Poza tym miałam okazję po raz kolejny zdać sobie sprawę, jak wielką determinację miał w sobie i ile zdolności, aby z powodzeniem łączyć pracę naukową na uczelni z – można powiedzieć – pełnoetatową działalnością opozycyjną
- opowiada Marta Kaczyńska.
Szczególne wrażenie zrobiły na niej zdjęcia z przemówienia w Tbilisi na wiecu solidarności z Gruzją.
Duży fragment tego wystąpienia przypomina, jak wielką rolę spełnił tam mój tata, oddają to również relacje jego współpracowników. Film w sposób jasny tłumaczy sens polityki Lecha Kaczyńskiego, którą on sam określał mianem południowo-wschodniej.
Córka śp. Prezydenta podkreśla także, jak wielką wagę przywiązywał jej ojciec do pamięci i tożsamości narodowej.
Lech Kaczyński mówił, że pamięć historyczna jest potrzebna, abyśmy mieli silną świadomość swojej tożsamości i wartości. Nie należy o tym zapominać.
Za bardzo sugestywny i przejmujący uważam także fragment filmu przedstawiający część przemówienia mojego ojca na Westerplatte w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Marta Kaczyńska przypomina również umiejętność prowadzenia przez śp. Prezydenta odważnej i niezależnej polityki historycznej oraz opierania się próbom narzucania Polsce obcych interpretacji naszych dziejów.
Mój ojciec miał odwagę, aby przeciwstawić się wtedy próbie narzucenia przez Putina retoryki historycznej, w myśl której ludobójstwo w Katyniu winno być postrzegane jako zdarzenie porównywalne z epidemią choroby zakaźnej wśród rosyjskich żołnierzy wziętych do niewoli w Polsce. Niezwykle ważnym wątkiem jest także ten poświęcony podpisaniu przez Lecha Kaczyńskiego traktatu lizbońskiego, znaczeniu tego wydarzenia i sposobowi jego przedstawienia przez polskie media.
Córka śp. Prezydenta wyraża także solidarność z protestującymi na Ukrainie, podkreślając zarazem, iż obecnie brakuje w Europie silnych przywódców zdolnych przeciwstawić się imperialnym dążeniom Rosji.
Jestem pełna podziwu dla ludzi na Ukrainie, dla tego, co tam się dzieje, kibicuję tym, którzy mają odwagę protestować, ale i pełna obaw, jak to się skończy. Niestety, obecna sytuacja zasadniczo różni się od tej z okresu walki o niepodległość Gruzji – nie ma Lecha Kaczyńskiego. Janukowycz zdążył podpisać umowę z Putinem, Zachód nie jest na tyle stanowczy, na ile wymaga tego powaga sytuacji. Brakuje tego stanowczego głosu w naszym rejonie Europy w sprawach zagranicznych, jaki reprezentował mój ojciec.
Jak zaznacza córka śp. Prezydenta, brak silnego przywództwa odczuwany jest także w naszym kraju.
Na najwyższych stanowiskach w Polsce brakuje prawdziwego lidera. Rzeczywiście Jarosław Kaczyński miał odwagę pojechać na Ukrainę i tym, co zrobił, osiągnął skutek – zwrócił uwagą Zachodu, a także polskich władz na ukraińskie dążenia i skłonił do bardziej zdecydowanych działań. Jednak inną pozycję ma lider największej partii opozycyjnej w Polsce, a inną prezydent bądź premier
- stwierdza Marta Kaczyńska.
„GPC”/aż
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/181561-marta-kaczynska-moj-ojciec-mial-odwage-przeciwstawic-sie-probie-narzucenia-przez-putina-retoryki-historycznej