Nie ma już w zasadzie sprawy, którą można by załatwić nie pytając Berlina o zgodę lub przynajmniej o wyrażenie opinii. I nie stało się to w wyniku agresywnej postawy naszych sąsiadów, lecz w wyniku ich mrówczej, cierpliwej pracy, która polega na osiąganiu wyznaczonych celów. Na razie w głównej mierze - gospodarczych. Jednak coraz częściej - politycznych.
Wpływy Niemiec w Europie systematycznie rosły w ostatnich dwóch dekadach. Jeszcze do niedawna, za prezydentury Nikolasa Sarkoziego Francja była w duumwiracie z Niemcami. Choć była partnerem słabszym w tym duecie, to jednak siłą rozpychania się łokciami Sarkozy'ego potrafiła stworzyć pewną balance of power. Ale, gdy wybory wygrał Hollande, to można powiedzieć, że Niemcy stały się hegemonem.
- mówi portalowi stefczyk.info Ryszard Czarnecki, eurodeputowany, który ma okazję obserwować „na żywo” rosnące wpływy Berlina.
Zdaniem polityka Niemcy bardzo sprytnie wykorzystały integrację europejską do własnych celów, ot np. eurostrefa pracuje dla zysków i przewag ekonomicznych naszego zachodniego sąsiada. Inne kraje, zwłaszcza południa Europy, tracą na niej.
Charakterystyczny był moment, gdy Irlandia znalazła się w tarapatach ekonomicznych, a Unia zaczęła roztaczać kuratelę nad tym krajem. Wkrótce okazało się, że budżet irlandzki na następny rok był szczegółowo rozpatrywany w Bundestagu. To Niemcy w dużym stopniu decydują o tym jakiej pomocy udzieli UE poszczególnym krajom. Rzecz jasna Niemcy są płatnikiem netto, więc lepsze mają instrumenty wpływów
- mówi Czarnecki.
Slaw
Cały wywiad z eurodeputowanym czytaj na portalu stefczyk.info.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/181500-niemcy-staly-sie-hegemonem-w-europie-w-zasadzie-nie-ma-sprawy-ktora-mozna-zalatwic-bez-pytania-berlina-czarnecki-o-rosnacych-wplywach-niemiec