Richard Pipes w jednej ze swoich książek opisując tzw. zubatowszczyznę (tj. przedsięwzięcie zorganizowane przez wspomnianego Sergiusza Zubatowa polegające na organizowaniu różnego rodzaju związków, w tym zawodowych, inspirowanych i kontrolowanych przez tajną policję) konkluduje:
Gdyby pozwolono mu działać dalej (tj. Zubatowowi) (…) można byłoby stworzyć parlament składający się wyłącznie z policjantów albo konfidentów. W ten sposób organa bezpieczeństwa odgrywały by prawdziwie twórczą rolę w życiu narodu.
Tu nasunąć może się pewne skojarzenie. Pan Janusz Korwin-Mikke na jednym z posiedzeń Sejmu I kadencji wspominał o wyborach do carskiej Dumy i agencie Ochrany, który się w niej znalazł, a gdy wyszła na jaw jego agenturalność poseł ów wycofał się z parlamentu. Tym samym przywołując to wydarzenie pan Janusz poprosił by:
Obecni na Sali agenci po prostu wstali i wyszli (…).
Potem mieliśmy listy Macierewicza wskazujące, zdaniem oczywiście samego autora list, kto ma/miał powiązania ze służbami bezpieczeństwa naszego kraju (czy też sowieckich jak niegdyś stwierdził wyżej wymieniony poseł). Wobec tego wszystkiego nasuwa się pytanie: czy u nas w kraju, w naszym parlamencie możemy mieć do czynienia, ze swojego rodzaju zubatowszczyzną rozpoczętą podczas obrad Okrągłego Stołu (a może jeszcze wcześniej), która by ,,odgrywała prawdziwie twórczą rolę w życiu narodu''?
Patryk Pietrasik
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/181493-co-ma-zubatow-jeden-z-naczelnikow-carskiej-ochrany-a-przemiany-jakie-zaszly-w-polsce-w-roku-1989-i-po-nim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.