Diagnozy i życzenia. Czy myślimy o dobru wspólnym? Co oznacza to „wszystkiego najlepszego” dla Polski?

Czas świąteczny, czas sakralny się zbliża. Ponieważ słowa kształtują rzeczywistość, chociażby poprzez nazwanie spraw po imieniu, bez owijania w bawełnę półprawd lub wygodnych omówień, to jeśli życzymy sobie przed Świętami Bożego Narodzenia mówiąc „Wszystkiego najlepszego” to może byśmy spojrzeli na to, co te słowa oznaczają i co to znaczy to najlepsze? Bo przecież jeśli duża grupa ludzi czegoś chce, czegoś sobie życzy, to nawet bezwiednie działa tak, aby się to spełniło.

A więc to „wszystkiego najlepszego” jeśli nie sztampowe i automatyczne - co oznacza dla każdej i każdego z nas, Polaków żyjących w 2013 roku?

Pewnie pieniądze i stabilna praca. Dla innych – spłacenie kredytu we frankach (co wydaje się beznadziejne). Jeszcze innych – nie być samotnym. Znaleźć męża albo żonę (tu od razu muszę zastrzec, że w tych rozważaniach tzw. wesołków wyrzucam na margines, tam gdzie ich miejsce). Kto inny pod słowami „wszystkiego najlepszego” przed świętami rozumie ogólnie dobre samopoczucie…

W tym wszystkim jednak, w codziennym zabieganiu, w tym codziennym przedświątecznym życzeniu sobie podczas ”wigilii” firmowych, ze znajomymi, z bliskimi – czy jednak myślimy o dobru wspólnym? Co oznacza to „wszystkiego najlepszego” dla Polski?

Bo przecież przy tym podziale politycznym, przy tym rowie, którym jeszcze przed Smoleńskiem podzieliła Polskę propaganda nienawiści, ten przemysł pogardy – co innego znaczy „wszystkiego najlepszego” dla Donalda Tuska, a co innego dla Jarosława Kaczyńskiego, co innego dla członków establishmentu III RP, a co innego dla obozu patriotycznego.

Pytanie czy są jakieś wspólne wartości dla tych przeciwstawnych, jak widzimy na co dzień, obozów? Bo skoro nawet tak podstawowe kwestie jak polska racja stanu są widziane inaczej przez nas, a inaczej przez nich, to gdzie tu życzyć sobie wszystkiego najlepszego? Żeby spełniło się ich najlepsze czy nasze najlepsze?

To jest dylemat państwa i narodu rozdartego wojną domową. Niby jest wspólny pień drzewa polskiego z którego wychodzimy, ale obecne spojrzenie tych dwóch wielkich obozów zarówno na przeszłość jak i na teraźniejszość jest całkowicie różne, aż do spraw podstawowych, egzystencjalnych. Więc te przedświąteczne życzenia są dla Polaków w wymiarze publicznym bardzo trudne. Bo przecież jeśli prezydent Komorowski wystąpi z orędziu noworocznym z życzeniami dla obywateli i powie, że życzy spełnienia marzeń, to czy rozumie przez to, że życzy nam, żeby Polska jak najszybciej wyszła z tej sytuacji w którą wpędziły Ją rządy jego ugrupowania. Albo, żeby Smoleńsk został jak najszybciej wyjaśniony?

Widać zatem, że ta najniższa w Europie partycypacja społeczna jaką mamy w Polsce ( a raczej prawie nie mamy) wynika nie tylko z braku ciągłości struktur, ale też z tego podziału przechodzącego przez Polskę, przez polskie serca. Wolimy zadbać o swój własny ogródek i prywatne sprawy niż sprawy publiczne, bo na zewnątrz, poza domem, mamy niejasne kryterium co jest dobre a co złe – skoro nawet nie wiadomo co jest najlepsze dla Polski. Bo – powtarzam – przy tym podziale co innego rozumiemy pod słowem „dobre” czy „najlepsze”.

I jeśli już przy życzeniach jesteśmy – życzę Państwu, Polsce i sobie wyjścia z tego klinczu w jakim się Polska i my Polacy znaleźliśmy. Żebyśmy w jakiś sposób odnaleźli znaczenie słowa „najlepsze” – co w moim przekonaniu nie obędzie się bez nawrócenia i pokuty jednych oraz gestu przebaczenia drugich. A winnych złodziejstw i zbrodni Naród będzie musiał ukarać, bo bez tego nie będzie pokoju.

 

A więc wszystkiego najlepszego! Bóg się rodzi!

 

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych