W programie „Świat się kręci” w TVP 1 Marian Opania stwierdził, że choć odmówił zagrania roli prezydenta Lecha Kaczyńskiego w filmie „Smoleńsk” w reż. Antoniego Krauze, jest oburzony decyzją radnych Bydgoszczy, którzy zdecydowali, by nazwa mostu im. Lecha Kaczyńskiego została zmieniona.
Przecież myśmy wszyscy czcili Lecha Kaczyńskiego!
– powiedział Marian Opania.
Tak, to nie pomyłka, te właśnie słowa wypowiedział aktor Marian Opania, ten sam. Rozmowa dotyczyła odebrania przez władze Warszawy imienia Gustawa Holoubka i Tadeusza Łomnickiego dwóm warszawskim teatrom – Dramatycznemu i Na Woli. Decyzję Hanny Gronkiewicz-Walz gorąco potępili wszyscy zebrani w studio, wątku mostu w Bydgoszczy nie podjął już nikt.
Dobrze, że Marian Opania zabrał głos w tej sprawie, bo jego dawna wypowiedź -domniemanie na temat filmu wielokrotnie instrumentalizowane było w przemyśle pogardy wobec śp. Prezydenta. Zaprezentowana w rozmowie z braćmi Karnowskimi spokojna stanowczość Lecha Łotockiego, który został przez Antoniego Krauze wybrany z wielu starających się o tę rolę znakomitych aktorów – wzbudziła spory szum w środowisku aktorskim i filmowym. Było mnóstwo gratulacji i wyrazów wsparcia, a na niechętne komentarze stanowczo odpowiedziała była długoletnia szefowa radia TOK FM, Ewa Wanat, dając piękny przykład artystycznej i ludzkiej solidarności.
Przy okazji warto przypomnieć, że nieustannie przekręcana są słowa na temat filmu „Smoleńsk” wypowiedziane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego. Minister Zdrojewski nie mówił, że jest przeciwnikiem filmu, że należy zapobiec w jego powstaniu, że to skandal etc. A tak mniej więcej jego słowa są przytaczane. Minister Zdrojewski powiedział tylko, że nie wyobraża sobie, by w tak krótkim czasie można było zrobić na ten temat dobry film, ale w żadnym razie nie należy twórcom przeszkadzać. Wierzę, że Antoni Krauze ma większą od ministra artystyczną wyobraźnię i po premierze (filmu) minister z radością mu jej pogratuluje. A że niewątpliwie przeszkadzaniem jest dziś wywieranie presji na Polski Instytut Sztuki Filmowej przez – nielicznych, ale ślicznych - polityków, publicystów czy kolegów-filmowców, przyłączam się do apelu ministra Zdrojewskiego, by tego nie robić.
I jeszcze jedno wyjaśnienie: wniosek o dofinansowanie filmu „Smoleńsk” jako jego producent złożyłem do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej nie dlatego, że „nie udała się zbiórka”. Publiczna zbiórka trwa nadal i będzie trwać do skutku, pięknie dziękujemy za dotychczasowe wpłaty i prosimy o dalsze (nr kontra na stronie www.fundacjasmolensk2010.pl). Jednak wystąpienie o sfinansowanie 50% budżetu przez dotację Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej planowaliśmy - wraz z władzami Fundacji – od zawsze, bo „Smoleńsk” Antoniego Krauze zasługuje na nią nie mniej niż setki dofinansowanych przez PISF filmów.
Bardzo wielu filmowców doskonale to rozumie, inni powoli odzyskują wzrok i słuch.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/173925-opania-potepil-zmiane-nazwy-mostu-w-bydgoszczy-wszyscy-czcilismy-lecha-kaczynskiego-ten-sam-opania-ktory-odmowil-zagrania-prezydenta-w-filmie-smolensk