Gdzie spoczywa ciało Legendy Solidarności? Prokuratura Wojskowa odcina się od wątpliwości Walentynowiczów i nie chce dalszych wyjaśnień

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Naczelna Prokuratura Wojskowa uważa, że wątpliwości dotyczące ciała Anny Walentynowicz zostały rozwiane. Tymczasem rodzina twierdzi, że nie wie, gdzie spoczywa ich bliska, która zginęła w katastrofie smoleńskiej

Jak przypomina "Rzeczpospolita" o zamianie ciał Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej dowiedzieliśmy się po ich ekshumacji.

Po ujawnieniu tego faktu zrobiono badania DNA i stwierdzono, że zwłoki zostały zamienione. Jednak już po ponownym pogrzebie rodzina Walentynowiczów próbowała odnaleźć akta sekcyjne swojej bliskiej. I okazało się, że sprawa nie jest taka prosta. Dokumentów  opisujących ciało Anny Walentynowicz - nie było.

CZYTAJ WIĘCEJ: Szokujące doniesienia rodziny Walentynowiczów. Do dziś bliscy nie wiedzą, co stało się z ciałem śp. Anny Walentynowicz

Tymczasem prokuratorzy twierdzą, że udostępnili wszystkie akta dotyczące 24 kobiet, które poniosły śmierć w katastrofie smoleńskiej. W odpowiedzi na pytania "Rz" napisali:

W dniach 4-5 grudnia br. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przeprowadziła czynności procesowe z udziałem Janusza i Piotra Walentynowiczów. W ich ramach wymienionym udostępniono do wglądu – po dokonaniu anonimizacji – materiały obejmujące dokumentację procesową dotyczącą zwłok kobiet – ofiar katastrofy (dokumentacja sekcyjna oraz dokumentacja z oględzin). Czynność ta realizowana była na wniosek pełnomocnika pokrzywdzonych. Po zapoznaniu się z dokumentami, ww. złożyli zeznania, z których wynika, iż w okazanych im dokumentach nie rozpoznają oni ciała śp. Anny Walentynowicz. Zeznali również, iż nie rozpoznali Anny Walentynowicz w ciałach, w sekcjach których uczestniczyli we wrześniu 2012 r. W złożonych zeznaniach oświadczyli, iż ewentualne wnioski dowodowe, mające zmierzać do wyjaśnienia zgłoszonych przez nich wątpliwości co do prawidłowości identyfikacji zwłok Anny Walentynowicz, złożą w przyszłości, po konsultacji z pełnomocnikami


- informuje rzecznik prasowy NPW p.o. ppłk Janusz Wójcik.Wczesniej Piotr Walentynowicz, wnuk słynnej opozycjonistki mówił, że jest pewien, że ciało pochowane w gdański nie jest ciałem jego babci.

CZYTAJ: Walentynowicz: "Gdybym nie miał pewności, że ciało pochowane w Gdańsku to nie moja babcia, to byśmy tego wszystkiego nie robili". NASZ WYWIAD


Prokuratura  twierdzi co innego. Jest zdania, że ciało udało się zidentyfikować po badaniach DNA.  
Zaprzecza też by którykolwiek prokurator proponował przeprowadzenie kolejnych badań genetycznych.

Odnosząc się do pytania czy prokurator proponował bliskim śp. Anny Walentynowicz ponowne badania genetyczne stwierdzić należy, iż opisana przez Pana Redaktora sytuacja nie miała miejsca. Faktem jest, iż w trakcie pobytu wyżej wymienionych w prokuraturze formułowali oni różnego rodzaju scenariusze przyszłych działań, które w ich ocenie miałyby służyć wyjaśnieniu zgłaszanych wątpliwości co do prawidłowej identyfikacji ciała śp. Anny Walentynowicz. Prokurator wysłuchiwał tych propozycji lecz nie wychodził z inicjatywą podjęcia określonych działań procesowych. W ocenie prokuratora, czemu dawał wyraz w prowadzonej rozmowie, jakiekolwiek dalsze działania mogą być rozważane po złożeniu wniosku dowodowego. Podkreślenia wymaga, iż do chwili obecnej żaden wniosek w tej kwestii nie wpłynął do prokuratury

- czytamy w odpowiedzi wojskowych śledczych. Prokuratura informuje też, że nie zamierza "prowadzić polemiki za pośrednictwem mediów z tezami prezentowanymi przez bliskich śp. Anny Walentynowicz" .

ansa/ Rzeczpospolita

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych