Kaczyński na Marszu Wolności i Solidarności: "Mamy dziś dwa języki - ludzie co innego mówią w domu, a co innego publicznie. Jak w PRL!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

Mamy dziś dwa języki - ludzie co innego mówią w domu, a co innego publicznie. Jak w PRL!

- mówił premier Jarosław Kaczyński podczas przemówienia na Marszu Wolności i Solidarności zorganizowanym przez Prawo i Sprawiedliwość.

Prezes PiS rozpoczął od podziękowania przybyłym. Zwracał uwagę na konieczność solidarności w narodzie:

Dziękuję za to, że jesteście. Woda, deszcz, a jesteście w kolejnym marszu - marszu wolności, solidarności i niepodległości. Zacznę dzisiaj od solidarności - i to nie tylko dlatego, że przed 32 laty władza uderzyła w NSZZ "Solidarność", ale także z innego powodu. Solidarność jako relacja z innymi ludźmi jest czymś niesłychanie ważnym, bez solidarności nie ma wspólnoty, nie ma przede wszystkim wspólnoty narodowej, Polski. A przecież przyszliśmy tutaj dla Polski. Ale solidarność nie może być płytkim przeżyciem emocji, czczą deklaracją. Nie może być nawet głębszym przeżyciem w czasie jakichś ważnych uroczystości. To musi być coś bardzo realnego. To musi oznaczać rzeczywisty kształt stosunków między ludźmi, a spoiwem solidarności jest sprawiedliwość. Bo tylko srpawiedliwość tworzy podstawy rzeczywistej więzi i jedności. Dlatego mamy prawo i obowiązek zapytać dzisiaj, jak jest z polską sprawiedliwością: czy Polska jest dzisiaj krajem sprawiedliwym?

- pytał Kaczyński.

I dodawał, że odpowiedź na to pytanie przynosi smutną konstatację:

Pozwolę sobie odpowiedzieć w państwa i w imieniu milionów Polaków: po stokroć nie! Spójrzmy na sferę pracy - pracownikom odbierane są dzisiaj podstawowe prawa, likwidowane jest prawo pracy, zastępują je śmieciowe umowy. Niskie są płace - znacznie niższe niż te, które powinny wynikać z naszego poziomu zamożności jako narodu. To szkodzi naszej gospodarce.Całkowicie zniknęła ochrona pracy - można mówić, że nastąpił uwiąd ochrony pracy. Pracownicy traktowani są w wielu miejscach w sposób haniebny. Ale w tej chwili mówię o tych, którzy mają pracę, a jak wielką niesprawiedliwością jest bezrobocie, szczególnie wśród młodych

- oceniał.

Jarosław Kaczyński zwracał uwagę na wiele wymiarów życia, w których nie ma solidarności:

Czy sprawiedliwie są traktowane wielodzietne rodziny, których duża część żyje w stanie nędzy? Czy rozrastanie się w naszym kraju stanu nędzy jest sprawiedliwe? Czy sprawiedliwie są traktowani mieszkańcy wsi i małych miast, gdzie likwidowane są szkoły, biblioteki, posterunki policji, stacje sanepidu i mnóstwo innych instytucji? Likwidowane sa miejsca pracy i obniżany jest poziom bezpieczeństwa. To wielka niesprawiedliwość, która dotyczy ogromnej części Polaków!

Całe wielkie sfery naszego życia gospodarczego, szczególnie jeśli chodzi o kapitał zagraniczny, są nieopodatkowane. Wyprowadzane są ogromne sumy idące w wiele miliardów złotych. To szczególnie wielka niesprawiedliwość. Jest także zjawisko powszechne, które można traktować jako matkę innych niesprawiedliwości - tym zjawiskiem jest korupcja, nepotyzm, kolesiostwo, które rozlało się po kraju w rozmiarach przedtem nieznanych. (...) Dziś można powiedzieć, że sytuacja została doprowadzona do skrajności

- mówił prezes PiS.

Kaczyński nawiązał przy tym do polityki prowadzonej przez premiera Węgier:

Sprawiedliwość jest ciągle zadaniem do wykonania, problemem do rozwiązania. To spoiwo wspólnoty. Ale nasza wspólnota narodowa jest atakowana także na inne sposoby - atakowane są podstawy moralne naszej wspólnoty, nasza tradycja, zasady moralne, wiara. Atakowane są w sposób taki, jakiego w Polsce dotąd nie było. Musimy te ataki odeprzeć, musimy być wspólnotą. Prawdziwą wspólnotą możemy być wtedy, gdy będziemy niepodlegli.

Postawmy pytanie o polską niepodległość. Odwołam się do Węgier - czy premier Orban, mówiąc w czasie wielkiego wiecu w Budapeszcie "nie będziemy kolonią", nie postawił w sposób ostry problemu, który dotyka także naszego kraju? Czy nie jest tak, że różne zewnętrzne siły mają wpływy zbyt wielkie i niemożliwe do tolerowania przez prawdziwie niepodległy naród? To zjawisko groźne, za które płacimy na różne sposoby. Ale jeszcze bardziej groźne jest to, jaki jest stosunek do tego zjawiska tzw. polskich elit. Ta uległość, gotowość do służenia, strach... To przypomina najgorsze czasy w naszych dziejach. Mamy wiele z tego, co kosztowało nas niepodległość.  Pamiętajcie - niepodległość to przede wszystkim wola niepodległości, to pewność siebie, siła tych, którzy rządzą i siła całego narodu. My chcemy być niepodlegli, my tę siłę umiemy w sobie znaleźć. Bądźcie tego pewni, bo sprawa niepodległości to sprawa naszych interesów, godności i wolności

- mówił do zgromadzonych.

Jarosław Kaczyński zwracał też uwagę na to, w jakim stanie jest w naszym państwie wolność. Mówił o kilku wymiarach pojmowania wolności.

Bez wolności nie Polski i narodu polskiego. Istotą polskości jest wolność. Pytanie o polską wolność dzisiaj jest ważne i istotne, w tym wypadku odpowiedź jest smutna. Wolność jest dzisiaj w naszej ojczyźnie na różne sposoby ograniczana. Mamy atak na wolność ze strony władzy. Przypomnijmy sobie choćby sprawę strony internetowej Antykomora i wprowadzenia ABW. (...) Mamy także ataki na kibiców - nie chodzi tu o awanturników, ale tych, którzy mają w rękach niepodobające się władzy napisy. Mieliśmy atak na wolność w sprawie nauki - pamiętamy sprawę książki o Wałęsie. Ta władza nie chce wolności i wie, że gdy ta wolność byłaby pełna, to nie mogli utrzymać się, by rządzić. Ale ten atak ze strony władz to dalece nie wszystko - mamy też atak ze strony polskich sądów. (...) Są w Polsce ludzie, o których nie można napisać książki, nie można napisać, co naprawdę w życiu robili. Trzeba to zmienić i my to z całą pewnością zmienim

- dodał.

Prezes PiS mówił też o konieczności wolności w polskiej nauce:

W wielu polskich instytucjach, które powinny być oazą wolności, tej wolności nie ma. Jeżeli ktoś jest po naszej stronie, to dotyka go ostracyzm, a często utrata pracy. (...) Mamy dwa jężyki - ludzie co innego mówią w domu, a co innego publicznie. Jak w PRL!

W przemówieniu Kaczyńskiego pojawił się również wątek ukraiński:

Wolność to nasze prawo i obowiązek. Chcę to bardzo, bardzo mocno podkreślić. Muszę przypomnieć sobie także hasło, które wszyscy znacie i tak bardzo głęboko wyryło się w naszą historię i jej najpiękniejsze rozdziały: za naszą i waszą wolność! Tu, w tym pochodzie, są studenci z Ukrainy - pozdrawiam ich. Pozdrawiam walczącą o wolność Ukrainę.  Kiedyś wolność maszerowała jako wielki ruch społeczny "Solidarności" - być może największy ruch społeczny w dziejach świata. Dziś po raz kolejny maszeruje przez Ukrainę. Mamy nadzieję, żę wspólnie dojdziemy do niepodległości, wolności i że będziemy solidarni!

- zakończył Kaczyński.

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych