Gronkiewicz-Waltz w sojuszu z PiS-em i Solidarnością ws. reformy szpitali. Dla dobra obywateli? Nie, dla pieniędzy

fot. facebook.com/ autor: Dariusz Łabuz
fot. facebook.com/ autor: Dariusz Łabuz

Czyżby szykował się kolejny rozłam w Platformie Obywatelskiej? Hanna Gronkiewicz-Waltz zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego ustawę dotyczącą reformy szpitali, autorstwa Ewy Kopacz. Czyżby chodziło o ochronę Polaków przed szkodliwymi, antyspołecznymi regulacjami? Nic bardziej mylnego - pisze w "Gazecie Polskiej Codziennej" Janusz Śniadek.

Zmieniła poglądy i idzie drogą Jarosława Gowina? Nic z tych rzeczy. Zwyczajnie chodzi o pieniądze

- tłumaczy poseł PiS.

Jak zauważa śniadek reforma szpitali do tej pory wzbudzała oburzenie PiS-u i Solidarności, występowały one wspólnie przeciw

robieniu ze zdrowia i życia ludzi przedmiotu gry rynkowej. Gdy te najważniejsze wartości stają się jedynie towarem, nikt nie może być pewny, że otrzymywana pomoc medyczna wynika z troski o danego pacjenta, czy może raczej o zarobek osób, które tej pomocy udzielają.

Śniadek dodaje, że Platforma Obywatelska do tej pory konsekwentnie zapierała się jakoby dążyła do prywatyzacji szpitali. Tym bardziej może dziwić postawa Hanny Gronkiewicz-Waltz, która - posługując się argumentami dotychczasowych przeciwników reformy - zaskarża ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, używając zarzutów i argumentów Prawa i Sprawiedliwości, niezwykle ostro atakuje ustawę o działalności leczniczej z 2009 r. autorstwa Ewy Kopacz. Nie zostawia na tym akcie prawnym suchej nitki. Zarzuca wprost, że rozwiązania zawarte w ustawie mają charakter antyspołeczny, przeczący zasadom sprawiedliwości społecznej i zadowalający jedynie ich pomysłodawcę tj. ministra zdrowia.

Hanna Gronkiewicz-Waltz, zapewne celowo, wniosek do TK złożyła po cichu w sierpniu tego roku. Medialny hałas wokół tej sprawy na pewno nie pomógłby wiceprzewodniczącej PO.

Jak tłumaczy poseł PiS,

skarga dotyczy zmuszenia samorządów do przejęcia finansowania świadczeń zdrowotnych bez zapewnienia im środków na ten cel. Tymczasem konstytucja nakłada obowiązek sfinansowania tych świadczeń na ministra zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia. Ustawodawca nie dopełnił również obowiązku określenia, na czym polega finansowanie - czy jest to zadanie własne, czy zlecone. Brak tym samym podstawy prawnej do takich wydatków w gminach.

Jednak Śniadek rozwiewa wątpliwości jakoby było to "nawrócenie" prezydent Warszawy. Poseł PiS wyjaśnia, że ustawa, przerzucałaby odpowiedzialność za finansowanie szpitali na samorządy, które nie dysponują takimi środkami.

Dziś Rada Warszawy i Gronkiewicz-Waltz przejawiają instynkt samozachowawczy i...protestują przeciw skutkom rządów PO

- podsumowuje Śniadek.

mc,GPC

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych