Eksperci o OFE: Co stało na przeszkodzie, żeby tę procedurę przeprowadzić w ciągu kilku miesięcy, a nie kilku czy kilkunastu dni?

fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

- System emerytalny oparty na OFE jest błędny i bardzo kosztowny, ale pośpiech w jego zmienianiu, nie służy utrwalaniu porządku prawnego - uważa Ireneusz Jabłoński. - Wcześniej czy później nowelizacja w sprawie OFE wyląduje w Trybunale Konstytucyjnym. I ja współczuję jego sędziom, bo każda decyzja będzie kontrowersyjna -  mówi z kolei prof. Ryszard Bugaj.

Obaj eksperci w rozmowie z Super Expressem odnoszą się do przyspieszonego tempa w jakim uchwalane są ustawy o OFE.


Tak poważna zmiana powinna być wprowadzona w sposób właściwy dla przyjętych procedur. Przecież o zamiarach rządu wiemy od września. Ta wiedza zmusza nas do zadania pytania o to, co stało na przeszkodzie, żeby tę procedurę przeprowadzić w ciągu kilku miesięcy, a nie kilku czy kilkunastu dni

- mówi Jabłoński. Jednak jego zdaniem używanie określeń "konfiskata" czy "skok na kasę" w debacie nad OFE to jest retoryka nieuprawniona, wręcz nieuczciwa.

Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z czerwca 2008 r. pieniądze zgromadzone w OFE nie są pieniędzmi prywatnymi, tylko przynależnymi do sfery publicznej. A w sensie technicznym one już dzisiaj są zdeponowane w obligacjach rządowych i rząd jest gwarantem ich wypłaty. Mamy więc do czynienia z procesem, który pozbawi nienależnej premii czy też prowizji towarzystwa zarządzające OFE, którą one sobie naliczają za to tylko, że w naszym imieniu kupują papiery dłużne Skarbu Państwa, pobierając za to 3,5 proc. prowizji. Tymczasem każdy może w urzędzie pocztowym czy w PKO BP kupić te same papiery, płacąc 0,5 proc. prowizji

- wyjaśnia  ekspert z Centrum im. Adama Smitha. Z kolei prof. Ryszard Bugaj, były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego uważa, że nowelizacją ustawy o OFE będzie musiał się zająć Trybunał Konstytucyjny.

I ja współczuję jego sędziom, bo każda decyzja będzie kontrowersyjna

- zaznacza.Bugaj podkreśla jednak różnice pomiędzy oszczędnościami w OFE a "zwyczajnymi" lokatami.

Do banku można iść w każdym momencie i oszczędności wziąć. Jeżeli miało się lokatę - no cóż, straci się wówczas oprocentowanie. Natomiast po kapitał zmagazynowany w OFE można sięgnąć dopiero wtedy, gdy wkroczy się w wiek emerytalny. Ale nie po cały i nie od razu, tylko w kawałkach - aż po kres życia. Pechowiec, który umrze na drugi dzień po przejściu na emeryturę, nie wyciągnie nic. A osoba, która dożyje stu lat, wyciągnie duże pieniądze

- mówi ekonomista.

Jego zdaniem nie można uzależniać wysokości świadczenia przeciętnego człowieka od kapryśnych rynków kapitałowych.

Coś się stanie na giełdzie w Nowym Jorku, a polscy emeryci będą mieć w związku z tym większą lub mniejszą emeryturę...

- przekonuje Bugaj. Jego zdaniem udział w OFE powinien być całkowicie dobrowolny.

Ludzie, którzy zdecydują się w nich pozostać, będą mieć świadomość, że grają. Są wolnymi ludźmi. Mogą wygrać, mogą przegrać. A teraz jest przymus - grać muszą wszyscy. To jest tak, jakby każdy musiał kupić kupon totka

- wyjaśnia ekonomista. Sceptycznie odnosi się natomiast do wątpliwości w sprawie OFE zgłaszanych przez Jarosława Gowina.

To niech powie, jak nie zrobić tego, a zrobić budżet. Przecież sam głosował za ustawą budżetową taką, jaka ona była, jest gorącym zwolennikiem norm ostrożnościowych. Niestety, nie można mieć ciastka i zjeść ciastka

.- zauważa.

ansa/ SE

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych