UJAWNIAMY! Lipiński, Jasiński, Jaworski na 90 proc. wystartują z list PiS do PE. Czy w Warszawie nr. 1. będzie Gliński czy Krasnodębski?

fot. PAP / L. Szymański
fot. PAP / L. Szymański

W Prawie i Sprawiedliwości ostateczne decyzje w sprawie jedynek do parlamentu europejskiego nie zostały jeszcze podjęte. Jednak pole jest już w dużej części zabudowane. Według naszych ustaleń na 13 okręgów aż w 10 jedynki są wstępnie rozdysponowane. Choć oczywiście Jarosław Kaczyński może zawsze zmienić decyzję.

Największą sensacją może się okazać wysłanie do europarlamentu z Dolnego Śląska wiceprezesa partii Adama Lipińskiego. Sądząc z przesłuchów to nie jest degradacja, raczej prezent dla jednego z najbliższych Jarosławowi ludzi. Czasem atakowany przez PiS-owskich i okołopisowskich radykałów, nigdy nie stracił zaufania „numeru pierwszego”. Z drugiej strony pozostawał politykiem trochę bez przydziału.

Drugim partyjnym „notablem”, którego lider ma zamiar obdarować, jest Wojciech Jasiński, dawny minister skarbu wciąż zasiadający w Komitecie Politycznym PiS. Choć niespecjalnie widoczny w bieżącej polityce, ma szczególną pozycję jako zaufany członek kierownictwa, a kiedyś kolega prezesa ze studiów na prawie. Ma startować na Mazowszu (jest dziś posłem z Płocka).

Możliwe, że z Górnego Śląska wystartuje jako jedynka Bolesław Piecha. Jako parlamentarzysta specjalizujący się w tematyce służby zdrowia, „poświęcił się” w zeszłym roku i zgodził się ubiegać o mniej wartościowe od sejmowego miejsce w Senacie. Chodziło o to aby jako znana postać zdobył mandat w Rybniku. Mówi się, że nagrodą ma być teraz właśnie mandat w Strasburgu. To jednak nie jest wciąż pewne.

Docenieniem innego typu zasług ma być przyznanie Urszuli Krupie, dawnej posłance LPR, jedynki w Łodzi. To gest wobec środowiska Radia Maryja. Ta lekarka i prowadząca audycję w toruńskiej rozgłośni, prawie pięć lat temu nie zdobyła mandatu startując z drugiego miejsca. Więc teraz ma dostać miejsce pierwsze.

Także poseł Andrzej Jaworski, organizator marszów w obronie Telewizji Trwam, uchodzi za osobę bliską ojcu Tadeuszowi Rydzykowi. Nic dziwnego, że mówi się o nim w kontekście startu w Bydgoszczy.

Najliczniejszą grupą są dotychczasowi europosłowie. Na sześciu, piątka ma już gwarancje startu z pierwszego miejsca. Jednak z powodu zamiaru  postawienia na „radiomaryjną” Urszulę Krupę, uhonorowania Lipińskiego czy Jaworskiego,  ma dojść do przesunięć w okręgach.

Związany od lat z Łodzią dawny ludowiec, sędzia i były prezes NIK Janusz Wojciechowski miałby zostać przeniesiony do Poznania. Z kolei profesor Ryszard Legutko, wybrany w roku 2009 z Dolnego Śląska, powróci do rodzinnego Krakowa. Wybrany z Bydgoszczy Ryszard Czarnecki ma startować z wielkiego okręgu obejmującego Podlasie, Warmię i Mazury.

Dwaj europarlamentarzyści mają pozostać w swoich dotychczasowych okręgach: najmłodszy Tomasz Poręba wybrany z Podkarpacia oraz były minister gospodarki morskiej  Marek Gróbarczyk, także kojarzony z Radiem Maryja, reprezentujący Pomorze Zachodnie (choć mieszka w Nowym Sączu).

Jak z tego pobieżnego wykazu wynika, jedynkę może stracić Konrad Szymański, uważany za szczególnie aktywnego i doświadczonego europosła (jest nim już drugą kadencję), specjalizujący się w tematyce energetycznej, aktywny także w sprawach światopoglądowych. Wypominano mu zawsze, że za mało się angażuje w życie partii. Był wybrany w Poznaniu, który ma teraz dostać Wojciechowski.

Nie jest jasne, kto dostanie Warszawę. Mówi się o kimś z profesorskich doradców Kaczyńskiego. Do niedawna każdy wskazałby Piotra Glińskiego. Ale wobec zarzutów, że kandyduje na każdą funkcję, może to być także ktoś inny. Na przykład najbardziej znany doradzający Kaczyńskiemu intelektualista, prof. Zdzisław Krasnodębski.

Nie jest jasne, skąd miałaby startować była szefowa MSZ Anna Fotyga, której Kaczyński obiecał kiedyś mandat. Może z Gdańska, ale ważną role odgrywała tam w pisowskich planach była europosłanka Hanna Fołtym-Kubicka, zaprzyjaźniona z Lechem Kaczyński, w roku 2009 wyprzedzona przez Tadeusza Cymańskiego.  Może więc Fotyga zostanie wystawiona w Lublinie?

Inwazja zasłużonych partyjnych dygnitarzy na Strasburg i Brukselę nie jest jak widać tak wielka jak się spodziewano. Niemniej Kaczyński dotrzymuje słowa. Głównym kryterium rzeczywiście będzie lojalność.  Warto tu przypomnieć, że poprzednia grupa parlamentarna PiS zmniejszyła się podczas kadencji o ponad połowę – z powodu powstania PJN i Solidarnej Polski.  Tym razem taka sytuacja ma się nie powtórzyć.

To nie tłumaczy jednak  na przykład rezygnacji z Szymańskiego, skoro na mandat może liczyć nieznany nikomu europoseł Gróbarczyk. Możliwe, że istotna jest tu inna odpowiedź: prezes PiS nie przywiązuje zasadniczej wagi do gier w euro parlamencie.

Z drugiej strony ważny polityk PiS przestrzega przed traktowaniem tych ustaleń jako ostateczne. – Wobec przypuszczalnych dobrych wyników PiS, także drugie miejsca w niektórych okręgach będą „biorące”, i tam mogą się znaleźć eksperci lub tacy politycy jak Szymański. Poza tym w ostatniej chwili Kaczyński będzie jeszcze badał popularność poszczególnych twarzy – deklaruje mój rozmówca. Przypominając, że strategią prawicowych konkurentów PiS – z Solidarnej Polski lub z partii Gowina będzie stawianie na znane postaci, także z polityki krajowej.  PiS może więc być zmuszony do wymiany „zasłużonych” na bardziej rozpoznawalnych.

Pojawiają się w związku z tym najbardziej zaskakujące wieści – np. o możliwości startu Marty Kaczyńskiej – w Warszawie lub w Gdańsku.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych