Polisa na nie-rząd. Bokser Gołota na czele zdeterminowanego tłumu w Alejach Ujazdowskich?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

Słyszę, że tak naprawdę Polską rządzą czterej Wielcy Doradcy: Dolitle, Ernst und Young, Price Cooper i KPMG. Jest jak jest. A jak jest to do końca nie wiadomo. Tak jak nie wiadomo ilu obywateli, ile i co słucha i ogląda w telewizji i radio.

To paranoja większa niż komedia z zegarkami Pana Nowaka. Strony – prawa, lewa – mają „swoje” firmy do liczenia radiosłuchaczy i telewidzów. Podobnie jak partie polityczne. Wygląda na to, że swoi sprawdzają swoich. Wyniki różnią się znacznie w zależności kto komu kibicuje. Może wkrótce wszystkie telewizje pogodzi TV-Republika, która idzie jak burza. Hejke i Rachoń, Stankiewicz i Sakiewicz, Gmyz, Ziemkiewicz i jeszcze wielu innych – bomba! Oby jednak nie za wcześnie wybuchła.

Zadzwonił do nas (do SDP) Pan z „PZU Życie” i powiedział, że prowadzi zbiorowe ubezpieczenia dziennikarzy. Pojedynczo można również ubezpieczać się finansowo, by mieć jakieś tam pieniądze po wyrzuceniu z pracy, ale kosztuje to drożej. Kupą – taniej. Poprosiłem o pełną ofertę i będziemy sprawę na ZG rozważać. Coraz więcej naszych kolegów traci pracę. Problem jest więc poważny. I chociaż SDP to nie związek zawodowy –  zajmiemy się propozycją „PZU Życie”.

Póki co doradzam, by ubezpieczenie zbiorowe rozważył również rządowy gabinet. Nie widać jeszcze paniki choć wygląda na to, że wkrótce całe towarzystwo może się zdziwić, gdy Aleje Ujazdowskie zamienia się w coś na kształt ukraińskiego Majdanu. Może nawet bokser Gołota stanie na czele zdeterminowanego tłumu. On wprawdzie nie doktor filozofii, ale chłop pokaźny i w końcu ktoś taki może poprowadzi skuteczny protest dreptającego w miejscu tłumu.  Bo tak to jedni piszą i gadają, inni zjeżdżają do stolicy co jakiś czas. Liczne reprezentacje związków przechodzą ulicami tam i powrotem. Warszawiacy tkwiący w zakorkowanych autobusach przeklinają te pochody. Władza stawia na trasie przemarszu Toi-Toje (dziękujemy i za to). Nikt przybywających do stolicy niestety nie wita, nie ma warszawiaków na chodnikach (to w końcu urzędnicze miasto), nie ma powitań ani pożegnań. Na pewno protestujący są trochę rozczarowani. Odjeżdżają potem wieczorem tłukąc się nocą po nowakowych autostradach, które są niby ciągłe, a tak naprawdę to przerywane. Tak samo jak kariera pana ex-ministra (a jako radiowiec zapowiadał się przecież w Gdańsku dość dobrze). Zgubiła go przyjaźń z premierem. Najwidoczniej zapomniał, że dziennikarze nie powinni się bratać z władzą.

Ktoś powie, że przyczepiłem się do biednego pana N. A przecież wielu z partii P. potrzebuje teraz współczucia. A wkrótce jeszcze bardziej adwokata. Pisałem już kiedyś, że były minister Pan Vincent R. wskoczy wkrótce na skrzynkę po piwie w Hyde Parku i będzie pluł na Polskę. Ma wprawdzie kilka kamienic w Londynie i z głodu nie umrze, ale niewiadomo czy nie przyślą mu z Polski jakiś zaległych rachunków do zapłacenia. Panie, które opuściły gabinety może  niekoniecznie dostaną się do euro parlamentu. To drogie są panie. Nie tyle drogie nam co dla nas drogie, inaczej - kosztowne. Podobnie rzecz ma się z redaktorkami. Uroda urodą ale ta porażająca wiedza ujawniana w czasie wywiadów to niestety dość smutny obraz.

- Trudno i darmo! Muszę cię mieć powiedział jeden zdeterminowany pan do jednej pani.

- Trudno to trudno – odrzekła. Ale czemu darmo?

Za wszystko trzeba płacić. Sęk w tym, że firmy zatrudniające dziennikarzy płacą coraz gorzej i coraz mniej chętnie. W mediach publicznych robota jest jednak w miarę pewna. Gorzej w prywatnych. Tam złogów głupoty i lenistwa nie tolerują. Bo tam pieniądze należą do konkretnych ludzi. A w publicznych mediach wszystko jest nasze wspólne, a wiec niczyje. Stąd te przyrosty zatrudnienia.

Tak czy owak polisa się przyda, bo z pracą w dziennikarstwie będzie coraz gorzej. Nad rządzącymi również wieją mocne wiatry. Teraz od południowego wschodu. Jak tam będzie przewalanka to i u nas też. Czekamy. To ostatnio nasza specjalność. Przede wszystkim – rządu.

Tylko niektórzy dziennikarze wychylają się, ale niestety ciągle jeszcze docierają tylko do tysięcy odbiorców. Publiczne media nawet z największym kłamstwem lub głupotą maja do dyspozycji miliony widzów i słuchaczy. Taka jest prawda. Bolesna. A sprawiedliwość? Sprawiedliwość to trzeba sobie wywalczyć – tak jak to robią teraz na Majdanie. Poprzednio imponował nam zachód. Teraz skorzystajmy z przykładu ze wschodu.

 

Felieton ukazał się na portalu SDP.PL.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych