10 grudnia poznamy wyrok ws. powieszenia tablicy przed biurem posła Tadeusza Iwińskiego. WYWIAD z autorem happeningu

Wyrok ws. rzeźbiarza Jacka Adamasa i uczestników jego happeningu przed biurem posła SLD Tadeusza Iwińskiego będzie ogłoszony 10 grudnia - zdecydował we wtorek Sąd Rejonowy w Olsztynie. Policja chce ukarania ich grzywną po 300 zł za wykroczenie przeciw porządkowi publicznemu.

W maju Adamas zawiesił tablicę z napisem: "Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztynie. Tow. Sekretarz Iwiński" przy wejściu do budynku, w którym mieści się biuro posła SLD. Tablicę odsłonił dawny opozycjonista Alfred Surma, a wydarzenie filmowała żona artysty Katarzyna. Wszyscy oni zostali obwinieni przez policję o wykroczenie przeciwko porządkowi publicznemu, polegające na umieszczeniu napisu bez zgody zarządcy budynku.

Według artysty happening był spontaniczną reakcją na zachowanie posła przy pracach nad sejmową uchwałą upamiętniającą Grzegorza Przemyka, która miała potępiać sprawców i inicjatorów tego politycznego mordu. Iwiński chciał usunięcia z projektu fragmentu o odpowiedzialności władz partyjnych i państwowych za fabrykowanie dowodów i ukrywanie winnych. Władze SLD odsunęły go wówczas od prac nad projektem, a uchwałę przyjęto przez aklamację na kolejnym posiedzeniu parlamentu.

Sąd Rejonowy w Olsztynie wysłuchał we wtorek końcowych mów obu stron postępowania. Występujący w roli oskarżyciela przedstawiciel policji zażądał ukarania obwinionych grzywnami po 300 zł. Jak ocenił, osoby towarzyszące artyście, chociaż nie uczestniczyły bezpośrednio w wieszaniu tablicy, przyczyniły się do popełnienia wykroczenia.

Obrońcy wystąpili do sądu o uniewinnienie wszystkich obwinionych. Zwrócili uwagę, że w tej sprawie nie ma pokrzywdzonych. Zarządca budynku nie poniósł żadnych strat. Tablicę zamontowano w istniejących otworach, więc nie doszło do uszkodzenia elewacji. Zaraz po happeningu miała zostać zdjęta. Przypomnieli, że poseł Iwiński nie złożył wniosku o ściganie, a w publicznych wypowiedziach oceniał całe zdarzenie jako formę manifestacji poglądów politycznych.

Adwokaci podkreślali też motywację uczestników happeningu, którzy chcieli zaprotestować przeciwko zachowaniu posła. W ich ocenie celem tego działania było przede wszystkim przypomnienie ofiar totalitarnego systemu, które oddały życie za wolność. Przypomnieli, że Adamas jest autorem setek innych happeningów, a swoje instalacje umieszczał wielokrotnie przed siedzibami władz i instytucjami publicznymi.

Z Jackiem Adamasem rozmawia Izabela Stackiewicz:

Co skłoniło pana do organizacji happeningu, pod biurem posła SLD Tadeusza Iwińskiego?

 

Jacek Adamas: Porwały mnie emocje, ponieważ nie mogę dać zgody na zakłamywanie historii, a tak dzieje się w przypadku działań i wypowiedzi posła Iwińskiego. Osobiście pamiętam jak wyglądały czasy PRL, pamiętam zabójstwo Grzegorza Przemyka, księdza Popiełuszko i mojego przyjaciela Norbert Pietrzaka , który w latach 80 był drukarzem w nielegalnym wydawnictwie. Dla mnie to wielkie przeżycie i nie mogę biernie patrzeć, jak dziś karze się ludzi, którzy walczyli z poprzednim systemem.

 

Powieszoną w trakcie happeningu tabliczkę z napisem: „Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztynie . Tow. Sekretarz Iwiński” zerwał regionalny sekretarz SLD. Co wówczas powiedział?

 

Oznajmił, że nic mu nie wiadomo o działalności posła w PZPR. Uznał, że tabliczka jest obraźliwa i uderza w dobre imię Tadeusza Iwińskiego.

 

Dlaczego zdecydowaliście na taki krok?

 

Nie bacząc na konsekwencję, postanowiliśmy poinformować wszystkich, jaka jest przeszłość posła Iwińskiego. Zawsze trzeba reagować na skandaliczne zachowania, a takim zachowaniem była postawa posła SLD podczas prac nad projektem ustawy dotyczącym upamiętnienia śmierci Grzegorza Przemyka.

 

To niejedyny pański protest, ponieważ protestował pan również przeciwko grze, która toczy się wokół Smoleńska.

 

Kilka miesięcy temu przyniosłem "smoleńskie puzzle" pod Pałac Prezydencki, jednak planszy ze zdjęciem rozbitego samolotu nie udało się ułożyć. Podobnie jest z wyjaśnieniem przyczyn katastrofy – nie może doczekać się odpowiedzi na pytanie: co wydarzyło się w Smoleńsku...

 

W Warszawie odbyło się jednak bez interwencji policji?

 

Tak, było spokojnie. Jeżeli jednak chodzi o komunistycznych działaczy to reakcja policji jest natychmiastowa.

 

IS, lz, PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych