NSA szpieguje, bo musi. Wszystkie kraje Zachodu są zagrożone przez fundamentalistyczne grupy terrorystyczne, szczególnie te o zabarwieniu muzułmańskim

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Przedwczoraj „Le Monde” podał szczegółowa informację o szerokiej współpracy amerykańskiej NSA, z brytyjską GCHQ i z francuską DGSE w przedmiocie danych teleinformatycznych. Najkrócej mówiąc: Amerykanie nie potrzebują szpiegować w Wielkiej Brytanii i we Francji, ponieważ władze obu tych krajów dobrowolnie przekazują Amerykanom te informacje, w tym także informacje dotyczące obywateli Francji i Wielkiej Brytanii.

Informacja o współpracy DGSE z NSA pochodzi sprzed miesiąca, ale wtedy nie była wiadoma jeszcze skala tej kooperacji. W świetle tych nowych doniesień inaczej wygląda oburzenie przywódców europejskich na nielegalne podsłuchy amerykańskie.

Kiedy sprawa podsłuchów francuskich placówek dyplomatycznych wyszła na jaw (trzecia dekada października) Francois Hollande wyraził oburzenie, ale wyraził je miękko. Podobnie zachowała się pani kanclerz Merkel, kiedy z kolei pojawiły się informacje o podsłuchiwaniu jej telefonu komórkowego. Teraz widzimy lepiej, dlaczego ówczesna reakcja była tak powściągliwa.

Francja jest dla NSA łakomym kąskiem, ponieważ przez jej terytorium przebiega poważna część kabli telekomunikacyjnych (a do jej brzegów docierają kable biegnące pod dnem Atlantyku). Ale przecież nie to stanowi tu sedno problemu. Francuzi nie powiedzieli Amerykanom: ponieważ kontrolujemy bardzo dużą część światowej telekomunikacji (telefonia komórkowa i Internet), to z miłości do was podzielimy się z wami tą wiedzą. Właściwy powód jest taki, że Francja, Wielka Brytania, USA i w ogóle kraje Zachodu jadą na jednym wózku: wszystkie są zagrożone przez fundamentalistyczne grupy terrorystyczne, szczególnie te o zabarwieniu muzułmańskim.

Poprawność polityczna, która – niestety – kazała tym krajom popełnić ogromną ilość błędów na poziomie polityki jawnej, być może jeszcze nie ogarnęła działań niejawnych. Wygląda na to, że ich służby specjalne zachowują się przytomnie. Jest, zresztą, rzeczą powszechnie wiadomą od kilku lat, że pewna liczba zamachów terrorystycznych we Francji nie doszła do skutku właśnie dzięki działaniom prewencyjnym służb specjalnych.

Służby specjalne to rdzeń każdego państwa – także demokratycznego - i dobrze, że przynajmniej służby tych trzech czołowych krajów Zachodu zachowują się aktywnie. Naturalnie zachodzi tu konflikt pomiędzy dwoma fundamentalnymi wartościami: bezpieczeństwem i wolnością. Dlatego służby te muszą być kontrolowane i trzeba znajdować jakiś rozsądny kompromis. Ale obawiam się, że czas bez masowej inwigilacji telekomunikacyjnej należy do bezpowrotnej przeszłości.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych