Polska armia od lat przeżywa kryzys. Dotyczy on praktycznie wszystkich aspektów funkcjonowania Wojska Polskiego, począwszy od spraw personalnych, a na zakupie broni skończywszy. Nie tak dawno ministerstwo obrony Słowacji przyznało, że jest ona krajem kompletnie bezbronnym. Tymczasem sytuacja Polski wcale nie jest lepsza i dlatego potrzebny jest realny program naprawczy, a nie napuszone zapowiedzi ministrów i premiera.
Jednym z priorytetów budowy silnej armii jest współpraca uczelni technicznych z przedsiębiorstwami obronnymi. To, co na Zachodzie jest normą i przynosi bardzo dobre rezultaty, u nas jest zupełnie nie brane pod uwagę. Szkoda, bo dzięki temu rozwiązaniu udałoby się po pierwsze zatrzymać fachowców w kraju, po drugie eksperci koordynowaliby rozpoczęte na uczelniach projekty w zakładach zbrojeniowych, co przyspieszyłoby i ułatwiło cały proces technologiczny, a po trzecie chroniłoby nasze rozwiązania przed szybkim i zbyt tanim wykupieniem przez zachodnie koncerny.
Oczywiście naukowcom trzeba zapewnić odpowiednie warunki zarówno pod względem finansowym jak i technicznym. MON powinien zastanowić się przy tym nad powstaniem polskiego odpowiednika DARPA. Dzięki wsparciu polskiej zbrojeniówki mogą powstać tysiące miejsc pracy, pieniądze wydane u nas w kraju wpłynęłyby pozytywnie na rozwój gospodarki, a przede wszystkim wzmocnilibyśmy nasz potencjał militarny.
Polska przy udziale innych krajów Europy Środkowej powinna zastanowić się również nad powołaniem konsorcjum projektującego i budującego samoloty oraz śmigłowce bojowe, na wzór holdingu Eurofighter GmbH, w którego skład wchodzą firmy z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoch. Nie dość, że wzmocniłoby to potencjał militarny krajów regionu, to uniezależniłoby nas w dużym stopniu od nacisków zachodnioeuropejskiego, czy amerykańskiego lobby zbrojeniowego. Byłaby to też odpowiedź na amerykańskiego Boeinga, europejskiego Airbusa (produkującego nie tylko samoloty cywilne, ale też m.in. latające cysterny), francusko-niemieckiego Eurocoptera, czy wspomnianego Eurofightera. Oczywiście nie chodzi o to, żeby detronizować wspomniane potęgi, ale by budować własną markę i pozycję w świecie.
Polskie wojsko musi podpatrywać i czerpać najlepsze wzorce z innych armii. Za dobry przykład mogą posłużyć wojska szwajcarskie i izraelskie, gdzie każdy obywatel przechodzi szkolenie wojskowe. U nas też powinno wprowadzić się kilkutygodniowe szkolenia raz na określony czas np. na 2 lata. Potrzebne jest też wsparcie państwa (przede wszystkim MON) dla organizacji paramilitarnych, które wcale nie muszą kojarzyć się z SA albo SS (a raczej taki jest odbiór takich organizacji). Warto przypomnieć, że przed II wojną światową w Polsce za paramilitarne organizacje uważano umundurowanych leśników, kolejarzy, a nawet listonoszy. To między innymi dzięki takiemu modelowi udawało się relatywnie długo powstrzymywać niemiecką maszynę bojową w kampanii wrześniowej.
MON hucznie zapowiadał wydanie w ciągu najbliższych 10 lat ponad 130 mld złotych na modernizację polskiej armii. Historia każe jednak zastanowić się, czy ta modernizacja nie zakończy się równie efektowną katastrofą, co budowa korwety Gawron. Budowa rozpoczęta w 2001 roku, została w ubiegłym roku przerwana, po tym jak sąd ogłosił upadłość stoczni Marynarki Wojennej. Obecnie “najdroższa motorówka świata” ma zostać przerobiona na patrolowiec i zostać zwodowana w 2016 roku. Przez 11 lat, przy wydanych 500 mln zł Polska nie potrafiła wybudować jednego (!) okrętu. Zmarnowane 130 miliardy złotych na nieukończone projekty to czarny sen polskiej armii. Niestety całkiem realny, gdy huraoptymizm bierze górę nad pragmatyzmem.
Całkiem świeżym przykładem niezrozumiałej polityki zbrojeniowej jest zakup 119 czołgów Leopard 2. Tomasz Siemoniak zapewniał kilka dni temu jaka to doskonała okazja, bo kontrakt na używane (!) czołgi opiewał “zaledwie” na 180 mln euro. Już raz dostaliśmy prezent od Niemców. W 2002 roku otrzymaliśmy ponad 120 takich samych wówczas prawie 20-letnich czołgów Leopard 2. Koszt modernizacji już posiadanych maszyn ma do 2019 roku wynieść 1 mld złotych. Daje to ponad 1,5 mld złotych, które z powodzeniem można przeznaczyć na rodzime konstrukcje.
A na wsparcie czekają m.in. platforma bojowa “Anders” i prototyp czołgu PL-01, którego pierwsze egzemplarze mają zostać wyprodukowane w 2018 roku. Zamiast wzbogacać Niemców, rzeczone 1,5 miliarda złotych z pewnością przyspieszyłoby projekt budowy rodzimych sił pancernych. Podobnie jak z czołgami jest z bronią i sprzętem dla żołnierzy. Mamy doskonałe rozwiązania techniczne, ale resort obrony woli szukać szczęścia gdzie indziej i wspierać zakłady zbrojeniowe za granicą.
Przebudowa polskiej armii to nie tylko broń i sprzęt, ale też polityka. I tu potrzebne jest sprawne działanie naszego rządu, ale polskie władze wolą łudzić się, że w razie potrzeby Unia Europejska i NATO przyjdą nam z pomocą. Nie przyjdą. Co do tego nie ma wątpliwości większość ekspertów. Pytani o możliwość zastosowania art. 5 Paktu odpowiadają, że pomoc ograniczy się do przysłania kilku ciężarówek z amunicją i słownego wsparcia. Takie podejście sojuszników wynika z dwóch rzeczy: po pierwsze, NATO coraz bardziej staje się reliktem zimnej wojny, po drugie Polsce nikt nie zaufa, zwłaszcza po tym jak Warszawa odrzuciła pomoc Sojuszu przy wyjaśnianiu śmierci natowskich generałów w Smoleńsku.
Wojska, podobnie jak innych dziedzin nie omija plaga korupcji i finansowych skandali. Kilka dni temu postawiono pierwsze zarzuty o przyjęcie korzyści majątkowej przy przetargach na ochronę obiektów wojskowych, być może były także nieprawidłowości przy przetargu na zakup okrętów podwodnych. Sygnały o przekrętach w polskiej armii, które pojawiały się już od dawna, wpisują się w ogólną zapaść naszych sił zbrojnych i dlatego bez uporządkowania tych spraw, będzie trudno ruszyć do przodu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172446-ministerstwo-bezbronnosci-narodowej-zmarnowane-130-miliardy-zlotych-na-nieukonczone-projekty-to-czarny-sen-polskiej-armii-niestety-calkiem-realny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.