To jest właśnie cały Tusk! Posłuchajcie jeszcze raz – „opinia publiczna nie będzie tolerować drastycznych zdarzeń”. I potem – „nie można pozostawić w milczeniu sytuacji, która rozegrała się na Ukrainie”. I jeszcze później – „mówię tutaj o pobiciu demonstrantów bez żadnej, wyraźnej potrzeby, w tym polskich obywateli, którzy z najlepszą wolą pojechali m. in. do Kijowa, aby wesprzeć Ukrainę w jej drodze do Europy”.
Ten polityczno – propagandowy bełkot dość dokładnie ilustruje sposób publicznego istnienia Donalda Tuska. Bo gdy się, chociaż przez chwilę, zastanowić nad podobnymi stwierdzeniami, co można, a czego nie, co opinia ma tolerować, a z czym walczyć, to z tych słów wyłania się właśnie obraz oratora. Hałaśliwy, nadęty, ale przede wszystkim w swym wnętrzu pusty. Jak bowiem rozumieć choćby wspomnianą zbitkę słów: Mówię tutaj o pobiciu demonstrantów bez żadnej, wyraźnej potrzeby?
Ważniejsze jest, że bez żadnej, czy też bez wyraźnej potrzeby? To znaczy, że gdyby potrzeba się pojawiła, to można ich sprać na kwaśne jabłko? A jak odróżnić taką zwykła potrzebę od wyraźnej? Służby Janukowicza będą zawsze odczuwały potrzebę rozpędzania wrogich demonstracji i nie ma się czemu dziwić. Więc potrzeba nie tylko była, ale była nawet wyraźna. A jak należy rozumieć deklarację premiera, że opinia publiczna nie będzie tolerować drastycznych zdarzeń? Jaki wpływ na opinię publiczną ma Donald Tusk? I chyba dość ważne – dlaczego Tusk musi się powoływać na publiczną opinię, a nie mówi głośno w swoim imieniu, w imieniu swojego rządu?
A wcześniej ucieczka do Unii. Zdaniem Tuska Unia zrobiła w sprawie stowarzyszenia z Ukrainą więcej niż powinna. To znaczy, że powinna mniej. Któż, u diabła, śmiał tych działań nie konsultować z Tuskiem i upierał się ponad jego wyobraźnię?
Tusk albo udaje nierozgarniętego, albo jest jeszcze inaczej. Putin z łatwością ograł ten wspaniały zespół indywidualności z przewodniczącym Komisji Barroso, z panią Catheriną Ashton i podobnymi im tuzami dyplomacji na czele. Ograł tym bardziej, że tak naprawdę wszędzie wciąż traktują Kreml, jako miejsce do załatwianiu swoich, przeciwnych rozwojowi demokracji interesów. Tak, jak dawniej. Czy kogoś jeszcze obchodzi zagarnięcie przez Kreml części Gruzji? A poza tym, kto rządzi w UE? Barroso, Ashton? A czy czasem nie pewna kanclerz?
Śmiechu to trochę warte, ale chyba bardziej łez. A co do potrzeb premiera Tuska, to lepiej żeby załatwiał je przed kolejnym wystąpieniem. Szczególnie, gdy chce mówić w imieniu opinii publicznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172387-tusk-w-imieniu-opinii-spolecznej-polski-europy-swiata-a-moze-by-tak-cos-w-imieniu-wlasnym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.