Cynizm czy już bardziej strach? Co kieruje ludźmi Platformy? "To wyraz wyjątkowej buty i przykład jaskrawego złamania dobrych obyczajów"

Jeśli ktoś jeszcze się łudził, że postępowanie kontrolowanych przez PO instytucji państwa w sprawie TV Trwam ma coś wspólnego z uczciwością czy przyzwoitością, to ostatnie wydarzenia musiały go skutecznie z takiego przeświadczenia wyleczyć. O. Tadeusz Rydzyk przypomniał właśnie w Sejmie, że władze od ponad dwóch lat jawnie dyskryminują tę katolicką telewizję.

TV Trwam otrzymała wprawdzie po długotrwałej walce koncesję na nadawanie naziemne, ale wciąż nie jest dostępna dla większości widzów. Pretekstem do jej zablokowania stało się zajmowanie przez TVP jej miejsca na multipleksie. W rzeczywistości jednak Telewizja Polska, wspierana przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, nadużywa prawa. Blokuje bowiem kanał z Torunia, nadając te same programy jednocześnie z dwóch multipleksów.

Walka o prawo TV TRWAM do nadawania naziemnego to m.in. marsze protestu w setkach miast i 2,5 mln zebranych podpisów. Miliony widzów mają już po prostu dość medialnej papki, prorządowo przycinanych informacji oraz kolejnych brutalnych ataków na opozycję i Kościół w największych stacjach. TV Trwam pokazuje natomiast prawdziwe problemy i chyba dlatego PO tak zależy, by jej przekaz nie dotarł do społeczeństwa. W dodatku Krajowa Rada zobowiązała TV Trwam do płacenia milionów złotych za koncesję, z której nie może korzystać!

Ustawa zobowiązuje Telewizję Polską do zwolnienia miejsca w chwili, gdy sygnał z mutipleksu pokryje terytorium zamieszkałe przez 95 proc. ludności, jednak najdalej do 28 kwietnia 2014 r. Tymczasem, choć  pokrycie sygnałem wynosi już 99 proc., to TVP zapowiada, że nie ustąpi z multipleksu.

TVP podpiera się przy tym decyzją administracyjną wydaną przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, który jednak ewidentnie wbrew ustawie przyznał jej miejsce na multipleksie do końca kwietnia przyszłego roku, a nie jak powinno być do osiągnięcia 95% zasiegu.

Najwyraźniej władze nadal szukają każdego sposobu, by opóźnić  obecność TV Trwam w polskich domach choćby jeszcze o parę miesięcy.

Warto przy tym zaznaczyć, że Telewizja Polska, znajdująca się wskutek nieudolnego zarządzania w kryzysie finansowym, za podwójne nadawanie tych samych kanałów zapłaci ponad 21 mln zł. O chaosie i niegospodarności panujących na Woronicza świadczą też inne fakty: kanał dla dzieci TVP ABC wciąż nie może wystartować, a rozdzielenie TVP Info i pasm regionalnych spowodowało jedynie potężne zamieszanie bez żadnych korzyści programowych. Niestety, pytanie o to, kto rozliczy Zarząd TVP z wielu działań szkodzących interesom spółki, pozostaje na razie pytaniem retorycznym.

Parlamentarzyści PiS, zaniepokojeni kuriozalną sytuacją, w jakiej decyzje władz postawiły TV Trwam, wielokrotnie zabierali w tej sprawie głos m.in. podczas obrad kierowanej przeze mnie Komisji Kultury i Środków Przekazu Senatu. Domagaliśmy się uchylenia niezgodnej z ustawą decyzji UKE i nakazania TVP, by natychmiast zwolniła zajmowane wbrew prawu miejsce. Niestety, otrzymywaliśmy w odpowiedzi kolejne pokazy arogancji ze strony władz. Np. gdy posłowie PiS zgłosili podczas posiedzenia komisji sejmowej swój wniosek, a okazało się, że akurat na sali nie ma wystarczająco wielu polityków Platformy, by go odrzucić, kierujący obradami poseł PO  brutalnie zerwał obrady. To wyraz wyjątkowej buty i przykład jaskrawego złamania dobrych obyczajów.

Funkcjonariusze Platformy mylą się jednak, jeśli sądzą, że pozostaną na zawsze bezkarni. Nie można bez końca lekceważyć woli milionów Polaków. Pokazują to już coraz wyraźniej sondaże.

Nacisk społeczny na władzę w obronie wolności mediów będzie trwał nadal i w końcu przyniesie skutek. Presja ma sens!