Rodzice dzieci z przedszkola w Rybniku-Chwałowicach wydali oświadczenie w sprawie publikacji w mediach na temat programu zawierającego ideologię gender.
W oświadczeniu rodzice trójki dzieci wyjaśniają, dlaczego zrezygnowali z udziału przedszkolaków w projekcie „Szczęśliwa 15. Program uruchomienia 15 dodatkowych oddziałów w przedszkolach w Rybniku”.
Chcemy wyraźnie powiedzieć, że naszym zamiarem była ochrona naszych dzieci przed jakimikolwiek działaniami, zmierzającymi do „obalania stereotypów” na temat płci w wydaniu jakiegokolwiek pedagoga. Fakt, że projekt „Szczęśliwa 15” takie działania zakładał - i były one podejmowane - jest dla nas bezsporny
– czytamy w oświadczeniu.
Rodzice w piśmie wyjaśniają jednocześnie, że w wyniku rezygnacji z udziału w projekcie, 6 listopada br. otrzymali pismo informujące ich o tym, że rezygnacja z grupy projektowej jest równoznaczna z skreśleniem dziecka z listy wychowanków. W zamian zaproponowano im miejsce w przedszkolu na przeciwległym krańcu miasta. Takie działania rodzice odebrali jako formę dyskryminacji światopoglądowej.
Rodzice dziękują w oświadczeniu prezydentowi miasta Adamowi Fudalemu za osobiste zaangażowanie w ich sprawie. Zaznaczają, że jego reakcja doprowadziła „do zmian w formularzu sprawozdania z realizacji projektu, wycofania z przedszkola kontrowersyjnych książek oraz korekt planowanych działań programowych”.
Sprawę rybnickiego przedszkola przedstawił „Gość Niedzielny”. Niepokój u rodziców wzbudziły powtarzające się pytania dzieci: „Mamo, a dlaczego mi nigdy nie mówiłaś, że chłopcy mogą w sukienkach chodzić?”. Rodzice sprawę postanowili wyjaśnić w przedszkolu.
Na specjalnym zebraniu nauczycielka zreferowała, czym jest gender.
Zrobiła to rzetelnie, ale z taką konkluzją: to nie jest zła teoria, ona jest postępowa, a my idziemy z duchem czasu
– mówiła „Gościowi Katowickiemu” jedna z matek. Rodzice dostali do wglądu także plan pracy na cały rok. Jego treści wciąż oscylowały wokół »zamiany ról«, na przykład w bajkach. Dyrekcja kupiła książeczki „Gdybym była chłopcem” i „Gdybym był dziewczynką”. Rodzice w przedstawionych im materiałach ze zdumieniem odkryli pomysły na opowiadanie bajki o „Kopciuchu”, na mówienie dzieciom o „rycerkach”, propozycję przyniesienia przez dzieci do przedszkola ulubionych misiów, które będzie można przebierać raz w spodenki, a raz w spódniczki.
Dzięki reakcji rodziców, książeczki nie trafiły do dzieci. Trójkę dzieci pozostawiono w przedszkolu, przenosząc jedynie do innej grupy.
Poniżej pełny tekst oświadczenia:
Wobec wielu wypowiedzi osób postronnych w mediach na temat przyczyn, dla których zrezygnowaliśmy z udziału naszych dzieci w projekcie "SZCZĘŚLIWA 15. PROGRAM URUCHOMIENIA 15 DODATKOWYCH ODDZIAŁÓW W PRZEDSZKOLACH W RYBNIKU", postanowiliśmy zabrać głos w tej sprawie.
Chcemy wyraźnie powiedzieć, że naszym zamiarem była ochrona naszych dzieci przed jakimikolwiek działaniami, zmierzającymi do „obalania stereotypów” na temat płci w wydaniu jakiegokolwiek pedagoga. Fakt, że projekt „Szczęśliwa 15” takie działania zakładał - i były one podejmowane - jest dla nas bezsporny. Nie podejmujemy się próby odniesienia tych działań do ideologii gender. Takie próby pozostawiamy publicystom i środowiskom naukowym. Prosimy natomiast bardzo o uszanowanie naszego prawa do dbania o dobro naszych dzieci w sposób zgodny z naszym światopoglądem.
Zaprzeczamy, jakobyśmy sami zdecydowali o rezygnacji z przedszkola. Skorzystaliśmy wyłącznie z prawa do rezygnacji ze wspomnianego projektu, który przewidziano w jego regulaminie. Nigdy nie wypowiadaliśmy Pani Dyrektor Przedszkola nr 13 w Rybniku umów o korzystanie z zajęć edukacyjno-wychowawczych. Mimo tego w dniu 6. listopada br. Pani Dyrektor podpisała pismo informujące nas, że „rezygnacja z grupy projektowej jest równoznaczna z skreśleniem dziecka z listy wychowanków Przedszkola nr 13 z dniem 07.11.2013 r.”. Działanie to oceniliśmy jako w oczywisty sposób sprzeczne z obowiązującym prawem. Odebraliśmy je także jako jawną dyskryminację ze względu na światopogląd i próbę zastraszenia nas przez urzędników. Wskazanie miejsc wolnych w przedszkolu, znajdującym się dokładnie na przeciwległym krańcu miasta, tylko upewniło nas w tej ocenie. Analiza prawna podpisanych przez nas umów o korzystanie z zajęć edukacyjno-wychowawczych wraz z aneksami oraz regulaminu wspomnianego projektu prowadzi do wniosku, że pomiędzy tymi dokumentami brak powiązań pozwalających na podjęcie takich kroków wobec nas. Takich powiązań nie ma i być nie może, bo stanowiłoby to stworzenie swoistej prawnej ścieżki do dyskryminacji w związku jakimkolwiek odmiennym światopoglądem.
Pragniemy także podziękować Panu Prezydentowi Miasta Rybnik Adamowi Fudalemu za osobiste zaangażowanie w tę sprawę. Jesteśmy przekonani, że przede wszystkim Pana jasne stanowisko w tej sprawie doprowadziło do zmian w formularzu sprawozdania z realizacji projektu, wycofania z przedszkola kontrowersyjnych książek oraz korekt planowanych działań programowych. Dziękujemy też za to, że dzięki Pana osobistej interwencji nie tylko udało się zmienić decyzję Pani Dyrektor Przedszkola o wykreśleniu dzieci z listy wychowanków, ale także znaleźć miejsca dla naszych dzieci w innych grupach tego przedszkola, co dotychczas okazywało się niemożliwe. Kilka oczywistych kroków naprawczych, a ile dobra. Cieszymy się, że Pan dostrzegł po prostu problem dzieci i rodziców i, koncentrując się na poszukiwaniu pozytywnych rozwiązań, był Pan ponad medialnym atakiem zaproponowanym przez innych urzędników. Szczerze życzymy dalszych sukcesów na tej drodze.
Podpisali: Joanna i Arkadiusz Szweda, Agnieszka i Tomasz Szumiło, Kinga i Rafał Klimek.
Jak mówią rodzice, książki do edukacji równościowej "Gdybym była chłopcem. Gdybym był dziewczynką" zostały wycofane z przedszkola. Czyżby dopiero po interwencji rodziców zapoznano się z ich treścią?
W podręczniku, którego zadaniem jest pomoc wychowawcy w łamaniu stereotypów, wyczytać można takie oto mądrości:
Dziewczyna z moich marzeń umiałaby to samo, co chłopak, a może nawet troszkę więcej, bo - co tu dużo mówić - gdybym była chłopcem - lubiłabym czasem także trochę się polenić!
Mimo, że chłopcy to "łobuzy", dziewczynka może ich łatwo pokonać zostając nowoczesną księżniczką ze świetlnym mieczem. Jeśli laser wprost od Lei z "Gwiezdnych wojen" okazałby się nie na miejscu, dziewczyna zawsze może... płakać!
I Bodzio jest pokonany; stoi z rozdziawianą buzią, moje koleżanki patrzą na niego jak na zbrodniarza - a Agnieszka pochodzi, by mnie przytulić i pocieszyć. Mówi, że Bodzio jest głupi. Po dzwonku zasiadam w swojej ławce, a Bodzio idzie do kąta, bo ktoś już o wszystkim doniósł pani. Będzie tam stał dopóty, dopóki mnie nie przeprosi!
W książce znaleźć też można omówienie tematów, które nie są poruszane w literaturze dla dzieci. Jest i o sikaniu, problemach dziewczyn w brudnych szkolnych toaletach i o ciekawości, "jak to tam u dziewczynki wygląda". Jest o przebieraniu, o spaniu z przyjaciółką w jednym łóżku i sprawdzaniu czy którejś z nas zaczynają rosnąć już piersi, a nawet o karmieniu piersią.
KAI/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172361-rodzice-z-rybnika-wyjasniaja-sprawe-gender-w-przedszkolu-z-jakich-ksiazek-edukowano-ich-dzieci