Tusk, ludzki pan, odwiedza polską rodzinę. W siatce kiełbasa wyborcza? ZOBACZ jak premier kolęduje po poparcie. NASZA GALERIA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. premier.gov.pl
fot. premier.gov.pl

Kiedy na początku stycznia Donald Tusk ogłosił rok 2013, rokiem rodziny,  nieopacznie (ale jakże znamiennie) wystąpił na  tle szczęśliwej 4-osobowej rodziny…  irlandzkiej. Teraz, gdy zapobiegliwie „rok rodziny” przemianował na „dekadę rodziny”, jest bardziej czujny…

CZYTAJ WIĘCEJ: Premier: rok rodziny chcemy zamienić w dekadę rodziny

Szef rządu, przy okazji gospodarskiej wizyty w Miszewku Strzałkowskim (podziwiał tam nowe magazyny ropy) zahaczył o pobliski Płock, gdzie odwiedził rodzinę prawdziwie polską, a nie jakąś irlandzką.

Będąc przejazdem w okolicy, zapukał do drzwi państwa Sochockich. Donalda Tuska zainteresował bowiem list napisany do niego - jak sądzimy, zupełnie spontanicznie - przez 34-letniego Marcina Sochockiego. Premier - znów nie wątpimy, że spontanicznie - postanowił z autorem listu porozmawiać.

Co prawda ujawnianie osobistej korespondencji  może świadczyć o braku kultury, ale w tym przypadku służby rządowe najwyraźniej dostały na najwyższym szczeblu dyspensę od zasad dobrego wychowania.

Fragment listu Marcina Sochockiego został opublikowany na internetowej stronie premiera.

Chciałem Pana serdecznie zaprosić w swoje strony. A oto kilka słów o mnie, mojej rodzinie i o tym, dlaczego według mnie warto nas odwiedzić. Nazywam się Marcin Sochocki, jestem 34 latkiem urodzonym i mieszkającym w Płocku. Od 11 lat mam jedną i tą samą żonę (Małgosię), a od 6 lat jestem szczęśliwym tatą Mikołaja (przewlekle chorego)

- pisze mężczyzna.

I dodaje:

Do tej pory głosowałem na Pana oraz na Platformę jako na „mniejsze zło”. Obawiam się, że w kolejnych wyborach będę musiał ponownie zagłosować na Platformę. Bardzo chciałbym porozmawiać z Panem w nadziei na to, że przekona mnie Pan, iż głosowanie na Platformę nie musi być tylko i wyłącznie wyborem mniejszego zła. Ponieważ uważam, iż pójście do urny nie jest przywilejem, a obowiązkiem młodego Polaka, chciałbym zostać przekonanym, że głos mój i mojej rodziny ma jakiekolwiek znaczenie.

Teraz wszystko jasne! Rodacy, spodziewajcie się również u siebie takiej wizyty. Nie bójcie się, to premier kolęduje po poparcie. W siatce ma kiełbasę wyborczą.

JKUB

ZOBACZ ZDJĘCIA Z ODWIEDZIN PREMIERA:

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych