Dlaczego nawet papież musi czekać na Putina? Psycholog: "to sposób manipulowania innymi"

fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Fakt, że prezydent Rosji każe czekać na swoje przybycie nawet takim osobistościom jak królowa Anglii czy papież jest ogólnie znany. Według Leonida Bershidsky, dziennikarza i pisarza, który współpracuje z amerykańską redakcją Bloomberg View, ma to związek z jego charakterem i losami życia.

Bershidsky przypomina, że jeśli chodzi o historie audiencji papieskich, to prezydentowi Rosji zdarzyło się raz przybyć wyjątkowo punktualnie na audiencję u Jana Pawła II w 2003 r. . Było to wydarzenie bez precedensu, które zauważyły m.in. media w Rosji. Dziennik "Izwiestia" podkreślał wówczas, że „prezydent Putin przybył na audiencję z papieżem co do sekundy”. Na poprzednią w 2000r. spóźnił się „tylko” 15 minut. Podczas ostatniej u papieża Franciszka, 25 listopada b.r. , Putin kazał czekać na siebie 50 min.


Typowe opóźnienia wynoszą 30 min. Prezydent Rosji najdłużej kazał czekać byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko-3 godz., gdyż wg. autora artykułu „Ukraina jest krajem, który Putin najbardziej lubi upokarzać." Nigdy nie zdarzyło się, aby druga strona czekając na przybycie odwołała spotkanie, chociaż w wypadku Korei Południowej 30 min. opóźnienie do prezydenta Park Guen-hye zostało w Seulu powszechnie odebrane jako wyraz braku szacunku.

Aby odpowiedzieć na pytanie skąd biorą się u Putina tego rodzaju zwyczaje, autor sięga do jego biografii: „Putin. Droga do władzy” (Putin: The Path to Power) napisanej przez Olega Błodskiego, a także do wywiadu, który przyszły prezydent Rosji udzielił mediom w roku 2000. Okazuje się, że Putin notoryczne się spóźniał już do szkoły podstawowej. Później spóźniał się regularnie na treningi. Trener Anatoli Raklin wspomina: „był u nas zwyczaj, że każdego spóźnialskiego okładano pasami od kimona, musiał przejść przez swoistą „ścieżkę zdrowia”. W wypadku Putina jednak już wtedy nikt nie odważył się podnieść na niego ręki”.

Zapewne najbardziej przeżywała spóźnienia Putina jego była żona, Ludmiła.

Nigdy się nie spóźniałam, ale Władimir Władimirowcz -zawsze, co najmniej półtorej godziny. Ciągle myślałem, kiedy się dziś zjawi?

- wspominała.

Problemem „spóźniania” zajmują się psychologowie. Jeden z nich, wybitny specjalista w tej dziedzinie, dr Phil McGraw, uważna je „za sposób manipulowania innymi oraz kontrolowania sytuacji kosztem innych. Kazanie siebie czekać jest nieuczciwym i aroganckim zachowaniem. ...Prawdopodobnie zona Ludmiła próbowała to zakomunikować byłemu mężowi i w końcu doprowadziło to do rozwodu”.

W wypadku audiencji u papieża Franciszka, która trwała dłużej niż przewidziano, „w grę wchodził problem pokoju w Syrii, który jest dla cierpliwego papieża o wiele ważniejszy niż kwestia złych manier prezydenta Rosji” - uważa Leonid Bershidsky.

 

KAI/mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych