Lokalne z pozoru wydarzenie - przemianowanie przez platformerskich radnych Bydgoszczy mostu im. śp. Lecha Kaczyńskiego na Most Uniwersytecki - to jeden z tych momentów, które każą poważnie zastanowić się nad charakterem, celami i metodami formacji sprawującej władzę w Polsce.
Widzimy oto wyraźnie kto naprawdę chce w Polsce zimnej wojny domowej, kto nie chce by Polska była wspólna, by wszyscy obywatele mieli poczucie iż to jest ich kraj. Wreszcie możemy dostrzec kto naprawdę gra tragedią smoleńską, traktuje ją utylitarnie, cynicznie używa do podtrzymywania napięcia.
Nie było żadnego merytorycznego powodu by most przemianowywać. Temat nazwy, w przestrzeni publicznej Bydgoszczy nie istniał - pojawił się pod wpływem inicjatywy (a może nakazu z centrali?) ludzi Platformy Obywatelskiej. Także teza iż most na Trasie Uniwersyteckiej musi się nazywać Mostem Uniwersyteckim obraża inteligencję publiczności. Bo jeśli tak to dlaczego w Warszawie jadąc Trasą Toruńską przejeżdżamy Mostem Grota - Roweckiego?
Skąd więc taki upór, zlekceważenie ogromnego protestu społecznego? Odpowiadam: z cynicznej chęci jątrzenia, skłócania, podtrzymywania konfliktu. Z chęci upokorzenia tych Polaków, którzy na tę władzę patrzą z dystansem, a w śp. Lechu Kaczyńskim widzą - w mojej ocenie słusznie - męża stanu. Tym większego, im niżej kłaniają się wielkim tego świata jego następcy.
Decyzją bydgoskich radnych Platforma mówi Polakom, że kto nie z nią, ten nie tylko zgnije w smoleńskim błocie, nie tylko jego bliscy zostaną zostawieni sami sobie, ale też nie będzie miał prawa do pamięci publicznej. Ludzie pragnący tę pamięć podtrzymywać zostaną wyzuci z wszelkich praw obywatelskich. Bo zwróćcie Państwo uwagę: o tragedii smoleńskiej można w miarę spokojnie pamiętać, a ofiary czcić, tylko na cmentarzach i w Kościołach. To nie dokładnie tak samo jak w czasach niewoli, jak za zaborów gdy pamięć narodowa tylko tam się chowała, ale niepokojąco blisko.
Tam powstają tablice, tam palą się znicze, tam spotykają się w spokoju bliscy i rodacy ofiar 10 kwietnia 2010 roku. Bo tylko tam służby porządkowe nie zbierają tulipanów w kwadrans po ich położeniu, tylko tam nie wchodzą jeszcze bojówki sikające na modlących się, nie ma prowokatorów, tylko tam nie dochodzą plugawe obelgi Lisa i "Wyborczej".
Gdy myślę o rządach Platformy Obywatelskiej w różnych kontekstach coraz częściej kojarzą mi się one z krzykiem. Siła medialna, siła instytucjonalna obecnej władzy pozwala zakrzyczeć, przykryć wszystko i w każdej sprawie odwrócić sens. Agenci komunistycznej bezpieki są wynoszeni na piedestał, mordercy patriotów obwoływani autorytetami, złodzieje okrzykiwani ofiarami, a uczciwi policjanci ciągani po sądach. Byle perwersja, każda ohyda i konstrukcja homoseksualna przed Kościołem może liczyć na dotacje z pieniędzy podatników, wszystkich Polaków. Ale pomnik ofiar Smoleńska i śp.prezydenta Kaczyńskiego istnieć nie może, podobnie jak nic nie może nosić jego imienia.
Nie wątpię, że i bydgoska sprawa zostanie tak obrobiona. Ludzie broniący swojego obywatelskiego prawa do czucia się w ojczyźnie równoprawnymi obywatelami w wielu mediach zostaną nazwani agresorami. I taki krzyk nie raz w historii wydawał się zwycięski, ostateczny, rozstrzygający. Ale to złuda. Nie takie potęgi jak PO padały, nie takie moralne upadki były ostatecznie nazywane po imieniu.
----------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------
Zachęcamy do zakupu książek, które doskonale sprawdzą się jako prezent świąteczny!
Szczególnie polecamy!
autorka:Maria Dłużewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172165-widzimy-oto-wyraznie-kto-naprawde-chce-zimnej-wojny-domowej-w-polsce-kto-z-konfliktu-zyje-wnioski-ze-sprawy-bydgoskiej