Jakoś lichutko przedostaje się do opinii publicznej wiadomość o decyzji Anny Polony, która kończy jej współpracę ze Starym Teatrem w Krakowie. Ponoć wciąż jeszcze Narodowym Teatrem. Nie podoba się ta decyzja mediom salonowym, oj nie. Ale właśnie kto, jak nie jedna z najjaśniejszych gwiazd tej sceny, błyszcząca na niej od pół wieku, ma zademonstrować dzisiejszym elitom artystycznym prawdziwą klasę, odwagę, honor i godność artystki najprawdziwszej. Dzięki, Pani Profesor!
Jest mi potwornie przykro. I tak boleśnie. Boleśnie dlatego, że akurat panowie – chcąc pewnie zrobić trochę sensacji i trochę poruszyć środowisko, widownię, publiczność ściągnąć do teatru, pozwolili sobie wykorzystać do tego osobę Konrada Swinarskiego. I to w taki sposób, moim zdaniem, niegodny. Posądzając go a jakieś antypatie, jakiś antysemityzm. A to jest kompletną bzdurą. Nie podoba mi się też ten styl teatru, ja w ogóle źle się czuję w takim teatrze. W związku z tym żegnam się ze sceną, z którą byłam związana przez prawie 50 lat.
Jeszcze jeden cytat słów wielkiej aktorki:
Co to znaczy rewizje? Znaczy, że bohaterów i wielkich ludzi mamy poniżać, kopać, poniewierać, oskarżać ich o jakieś obrzydliwe rzeczy? Młodzi, zastanówcie się! Mnie się wydaje, że się źle bawicie, że to, co robicie pójdzie w zapomnienie. I że tego będą się wszyscy wstydzić.
(Oba cytaty podaję za portalem „wiara.pl”.)
Anna Polony ma prawo, jak nikt inny, bronić pamięci Konrada Swinarskiego, bo brała na scenie Starego Teatru udział we wszystkich przedstawieniach reżyserowanych przez tego wielkiego artystę, jednego z największych, z którymi było nam dane w XX wieku obcować. Nie chcę przypominać tu ogromnych zasług, wspaniałych ról aktorki, którymi mogłaby obdarować przynajmniej pół zespołu innego dobrego teatru. Kto bywał w Starym Teatrze w poprzednich dziesięcioleciach, ten pamięta. Ostatnio coraz większego realizmu nabiera w Krakowie dowcip o tym, gdzie się spotykają prawdziwi koneserzy teatru. Przy szatni, po pierwszym akcie.
Wielka, prawdziwie wielka dama polskiej sceny mówi „dość”. Ale czy tacy, jak Klata Jan potrafią coś z tego dramatycznego gestu artystki zrozumieć? Przecież to ani w ich języku, ani w ich nawyku, ani w ich, przepraszam za słowo, kulturze. Do nich trzeba, jak się wydaje, mówić językiem, którego sami używają. Na przykład – wyp…! Tylko w tym przypadku trzeba by być jednym z nich. Ale komu do tej zgrai przebierańców spieszno?
---------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------------
Wszystkich, którzy szukają pomysłów na nietuzinkowy prezent świąteczny, zapraszamy do wSklepiku.pl!
Czekają na Was książki, rozbudzające wyobraźnię i poszerzające wiedzę oraz unikatowe gadżety z logotypem wPolityce.pl!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172140-wielka-aktorka-mowi-dosc-anna-polony-odchodzi-ze-starego?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.