Aleksander Kwaśniewski zmienił opinię o komisjach śledczych? "Sądzę, że bez niej się nie obejdzie" - mówi o infoaferze. Tańca i śpiewu nie deklaruje

fot. radiozet.pl
fot. radiozet.pl

"Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Równą dekadę temu, Aleksander Kwaśniewski kpił z instytucji komisji śledczej, odpowiadając na pytanie dziennikarzy czy stawi się przed komisją śledczą ws. afery Rywina:

Ja mogę się stawić. Mogę zaśpiewać i zatańczyć, tylko niech pan powie, po co?

Wówczas tłumaczył się, że jako prezydent nie może łamać (jego zdaniem), przysługującego mu, statusu niezależności od Sejmu. Tymczasem teraz, komentując infoaferę w rządzie PO, stwierdza, że "bez komisji się nie obejdzie".

Jeżeli ta afera, która została przez przedstawiciela instytucji państwowej nazwana największą aferą III Rzeczpospolitej będzie tak duża i będzie rozwijać się, to obawiam się, znaczy nie obawiam się, ale sądzę, że bez komisji śledczej się nie obejdzie, dlatego że po pierwsze społeczeństwo oczekuje odpowiedzi, jak to było możliwe, że na szczeblach urzędniczych, no ale jednak przy jakiejś kontroli, nadzorze politycznym, który jest sprawowany od sześciu lat przez PSL i Platformę Obywatelską, takie rzeczy były możliwe.

Dodaje jednak, że trzeba odpowiedzieć na pytanie, na ile ta komisja wpłynęłaby na prowadzone w tej sprawie śledztwo.

Z punktu widzenia rządu to jest też pytanie na ile można ograniczyć negatywne skutki takiej komisji. Bo to, że ona będzie wykorzystana przez opozycję dla niszczenia autorytetu rządu, dla niszczenia autorytetu władzy, no to są argumenty trafne, tak jest. Z drugiej strony rząd ma prawo zastanawiać się, dlaczego w ważnym momencie, dwa lata przed wyborami, w sytuacji, kiedy Polska musi też powalczyć o wzmocnienie swojej pozycji międzynarodowej, no iść na taki plan, który w sposób oczywisty będzie podważał autorytet rządu. Także jest tu wiele, że tak powiem pytań, na które każdy musi sobie odpowiedzieć i z nieco innej perspektywy. Natomiast jak powiedziałem, sądzę, że ta afera jednak ze względu na swoją skalę będzie musiała gdzieś znaleźć finał w postaci komisji śledczej

- tłumaczył w Radiu Zet były minister sportu.

W jednym trzeba się zgodzić - afera Rywina przy skandalu korupcyjnym dotyczącym przetargów organizowanych przez obecne władze to był "pikuś".

mc, Radio Zet

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych