Afera korupcyjna w Polsce trwa w najlepsze. Ujawniane są kolejne odsłony wielkiej sieci łapówkarskiej, jaka oplotła Polskę i przez lata czerpała korzyści żerując na państwowych projektach m.in. informatyzacyjnych. Z wypowiedzi szefa CBA wynika, że o skali procederu na razie trudno mówić, choć już jest on gigantyczny. Jak mówi CBA to "największa afera III RP". Centralne Biuro Antykorupcyjne jednak wciąż prowadzi sprawę, wciąż bada działania - jak mówił Paweł Wojtunik - w resortach, instytucjach oraz jednostkach samorządu terytorialnego. Infoafera może przerosnąć obawy wszystkich.
Sprawa afery korupcyjnej to kolejny dowód na istnienie w Polsce systemów klientelistycznych, o których od dawna mówi prof. Andrzej Zybertowicz. Te sieci trawią Polskę. Korupcja, systemy klientelistyczne to poważny problem. Pokazują one i prowadzą do rozkładu państwa. Gdy korupcja szerzy się na potęgę, gdy sieci klientelistyczne dominują, czy wręcz monopolizują, wydatkowanie publicznych pieniędzy degeneracja państwa jest daleko idąca. Te patologie niszczą morale ludzi, niszczą procedury, niszczą prawo. Skazują państwo na poważny kryzys. I w Polsce ten kryzys jest coraz mocniej widoczny.
Państwo trawione przez korupcję, niszczone sieciami klientelistycznymi nie jest w stanie być w pełni suwerenne i niepodległe. W jego centrum istnieją bowiem ludzie i mechanizmy niszczące to państwo, jego zdolność działania i rozpoznania interesów narodowych. Nie one stają się ważniejsze. W zderzeniu z racją stanu częściej pojawiają się kalkulacje - co się bardziej opłaca, co czym grozi, co może zostać ujawnione. Państwo staje się coraz łatwiejszym łupem dla silnych krajów, które walczą o swoje interesy w coraz brutalniejszej rzeczywistości.
Czystym zbiegiem okoliczności zdaje się jest fakt, że informacje o aferze korupcyjnej wiążą się z innymi wiadomościami, które pokazują realne zagrożenia związane z kryzysem państwa. Kilka dni temu "Dziennik" przypomniał, że rosyjska ambasada posiada możliwości techniczne prowadzenia inwigilacji radiowej na odległość około 1 kilometra od swojego budynku. W tym obszarze znajdują się najważniejsze polskie instytucje, z Belwederem (który obecnie stał się siedzibą Prezydenta Bronisława Komorowskiego), KPRM, MON i wieloma innymi. Sprawa rosyjskiej inwigilacji w Warszawie może być znacznie poważniejszym problemem. Jak informował TVN24 Rosja zajmuje bezprawnie do dziś kilka budynków w centrum Warszawy. Do dziś władzom nie udało się wyrzucić z nich Rosjan. Tymczasem również w tych obiektach może się znajdować sprzęt, który może zostać wykorzystany do inwigilacji. W okolicach rosyjskich budynków w Warszawie znajdują się niemal wszystkie ważne urzędy.
Sprawa inwigilacji rosyjskiej to inna strona tego samego problemu, jaki ujawniła afera korupcyjna. O zagrożeniu inwigilacją rosyjską polskie służby mówią od lat 90. Już UOP - jak wskazywał gen. Zbigniew Nowek - alarmował MON, że siedziba resortu jest zbyt blisko rosyjskiej ambasady. Wiedza o zagrożeniach inwigilacją jest więc, a przynajmniej powinna być, powszechna. Czy można mieć pewność, że polskie państwo jest dobrze zabezpieczone przed podsłuchami rosyjskimi? Można mieć w tej mierze wątpliwości. Media opisywały wiele razy, że polskie służby na odcinku wschodnim mają bardzo mało sukcesów, a wiele kompromitujących wpadek. III RP jest usiana jednymi i drugimi. Jak pisał Witold Gadowski w tygodniku "wSieci" w polskich służbach muszą od lat działać szpiedzy innych służb, którzy ochraniają obcych agentów, głównie rosyjskich. Tylko w ten sposób można tłumaczyć fakt, że polskie formacje nie aresztowały kilkakrotnie agentów obcych służb, choć wiedziały o ich działalności. Obecnie sytuacja jest również niepokojąca. Mamy widoczne decyzje i działania polityków, które odbijają się na służbach. Upadek SKW jest widoczny gołym okiem (nie rozwiano dotąd podejrzeń dot. p.o. szefa SKW ppłk. Pytla, który miał zostać wyrzucony z UOP za kontakty z rosyjskimi służbami, a sprawy ochrony korupcji w wojsku przekazano z SKW do CBA), aktywności innych służb na odcinku kontrwywiadowczym nie widać. Dziś służby są w coraz większym stopniu zajęte skandalicznie przeprowadzanymi zmianami w prawie, jakie zapowiedział rząd PO-PSL. Choć rządzący Polską są świadomi zagrożeń (świadczą o tym słowa mówiące wręcz o możliwej wojnie w Europie) od lat Donald Tusk degraduje obszar bezpieczeństwa narodowego.
Te dwa zjawiska nie są od siebie oderwane. Pokazują głęboki kryzys polskiej państwowości w niezwykle wrażliwych obszarach. Takie patologie są symptomem sytuacji, która nie pozwala krajowi prowadzić polityki suwerennej. Bowiem otwiera go na działania państw trzecich, agentury wpływu i silnych - również przestępczych - grup interesów. Taki kraj nie ma szans na prawdziwą niepodległość, szczególnie, gdy jest Polską i ma taką a nie inną sytuację geopolityczną.
Zarówno Rosja jak i Niemcy na patologiach Polski żerują, korzystają z nich bezwzględnie. I będą to robić, bowiem Polska - słabnąca, o coraz głębszych patologiach - jest dla nich łatwym łupem i celem. Jest krajem, który łatwo rozgrywać, jest krajem, który jest kluczem do pacyfikacji całego obszaru Europy Środkowej. Dzięki degrengoladzie Polski można Warszawę publicznie upokarzać, można nią publicznie pogardzać, wiedząc, że się nawet nie odwinie. Co więcej, będzie jeszcze przepraszać. Można Polsce narzucić swoją wolę i interesy ekonomiczne. Zmuszać do podpisywania niekorzystnych umów energetycznych, czy torpedować projekty niekorzystne dla swoich interesów. Można wreszcie kupować za tanią, tandetną pochwałę poparcie Polski w tych momentach, gdy ono jest znaczące.
Z tych możliwości korzystają zarówno Niemcy, prowadząc konsekwentną politykę powiększania dominacji nad Europą, i Rosja, która odnawia swoje wpływy na Wschodzie i prowadzi coraz agresywniejszą politykę wobec Europy Środkowej.
Polska władza tolerując patologie degenerujące Polskę, niszczy kraj i powoduje, że nie jest on w stanie wziąć suwerennego udziału w żadnej walce o interesy.
Może istnieć jedynie jako przedmiot gier innych krajów. W pewnym momencie zacznie (a może zaczęła?) istnieć jedynie z łaski sąsiadów...
----------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------
Pomysł na oryginalny prezent!
Pierwsza książka wideo w Polsce! Książka do czytania i oglądania przez telefon komórkowy.
"Anatomia władzy" autorstwa Michała Karnowskiego i Eryka Mistewicza.
Obok tekstu znajdują się małe kwadraciki. To fotokody. Potrafi je czytać każda komórka. Wystarczy najechać obiektywem komórki na fotokod i wyświetlą się na ekranie telefonu materiały filmowe.
Dokładna instrukcja, jak korzystać z fotokodów i jak łatwo i bezpłatnie ściągnąć program do ich czytania znajduje się na str. 6 książki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171871-zdegenerowany-slepy-i-gluchy-kraj-rzadzony-przez-bezmyslna-wladze-nie-moze-byc-niepodlegly-nie-przy-takich-sasiadach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.