W kraju normalnej, zdrowej demokracji wybuch korupcyjnej afery z udziałem urzędników jakiegokolwiek resortu, pociągnąłby za sobą dymisję ministrów, a przynajmniej ludzi z otoczenia rządu. W Polsce jest inaczej.
Nie oczekuje tego od premiera, ponieważ dla niego afera na 1,5 mld zł i określenie „największa afera korupcyjna w Polsce” to błahostka. Ale ministrowie?
Gdyby Polska była krajem posiadającym polityków pierwszej klasy, minister Radosław Sikorski podałby się do dymisji po ujawnieniu ogromnej korupcyjnej afery w jego resorcie. Gdyby podejść do sprawy z prawdziwą klasą, minister Sienkiewicz, zorganizowałby konferencję, oświadczając, że nie sprostał powierzonym zadaniom i nie tylko ws. korupcji, ale już po Marszu Niepodległości, ogłosiłby swoje odejście.
A co z byłym ministrem Nowakiem? Jak premier mógł dopuścić do funkcjonowania w rządzie przez kilka miesięcy człowieka, któremu stawia się oskarżenie o zatajenie wartościowego zegarka, a obecnie dalej pozwala szefować w regionie pomorskim?
Gdyby polska demokracja nie była tak bardzo bananowa, to wszyscy podejrzani politycy w dniu ujawnienia afery, z automat ogłaszaliby swoje odejścia. Ale „bananówka” rządzi się swoimi prawami. Gdyby było inaczej, to zachowanie Adama Hofmana, rezygnującego z wszystkich funkcji do czasu wyjaśnienia oskarżeń, nie byłoby wyjątkiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171735-demokracja-bananowa-rzadzi-sie-swoimi-prawami-w-przeciwnym-wypadku-politycy-z-kregu-tuska-poszliby-sladami-hofmana
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.