wPolityce.pl:Czy w kwestii Ukrainy dziś jest już ostatecznie „pozamiatane”? Czy to już koniec marzeń o umowie stowarzyszeniowej z Unią?
Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS: Jesteśmy w totalnym kryzysie w tym względzie. Jeżeli w ciągu tygodnia nie będzie żadnego przełamania, to oznacza, że nastąpi zamrożenie podpisania umowy stowarzyszeniowej Kijowa z Unią. I to nie jak mówi beztrosko minister Sikorski, że Ukraina może ją podpisać za kilka tygodni lub parę miesięcy. Nie. De facto jeśli nie podpisze jej teraz to nastąpi zamrożenie na całe dwa lata, bo nie wyobrażam sobie, aby wrócono do niej wcześniej niż o wyborach prezydenckich. Wiec wóz albo przewóz. Albo teraz albo za dwa lata. Jeśli teraz nie dojdzie do podpisania umowy, to Ukraina wejdzie jeszcze bardziej w sferę rosyjskich wpływów ekonomicznych. I to będzie porażka zarówno polskiej polskiej dyplomacji jak i całej Unii.
Co zdecydowało o tej porażce? Zbyt słabe zachęty ze strony Unii? Zbyt silne naciski Władimira Putina? A może Wiktor Janukowycz nie był wcale tak proeuropejski jak się wszystkim wydawało?
Trzeba rozwiać tu pewne mity. Po pierwsze Janukowycz chciał i chce podpisać układ stowarzyszeniowy z Unią, ponieważ tego chcą sponsorzy jego kampanii, czyli ukraińscy oligarchowie. Bo oligarchowie nie chcą wysokich ceł na produkty ukraińskie w Unii Europejskiej. Oni chcą handlować z Unią. A poza tym wolą by ich majątki były gwarantowane unijnymi regulacjami, a nie kulawymi prawami ukraińskimi, gdzie nowy prezydent robi porządki z oligarchami rządzącymi przed nim.A skoro chcą tego oligarchowie, to chcą tego i media. A także wszystkie frakcje w parlamencie, poza komunistami.
Natomiast decydującym czynnikiem, która stanęła na przeszkodzie nie była tu sprawa Julii Tymoszenko, bo to był tylko pretekst. Decydującym momentem była kwestia szantażu ekonomicznego ze strony Kremla, kiedy to Moskwa wzięła w obcęgi gospodarcze Ukrainę. Bo trzeba zrozumieć, ze 36 proc. obrotów handlowych Ukrainy, to są obroty z Rosją. To jest ponad 1/3. To dość oczywiste, że jeżeli Kijów nie otrzyma gwarancji rekompensaty ekonomicznej ze strony zagranicznych podmiotów takich jak UE, USA i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, to nie będzie skakał na główkę do basenu, z którego wcześniej Kreml wypompował wodę.
Dlaczego nie otrzymał obietnicy takiej rekompensaty?
Unia Europejska wykazała w tej sprawie brak decyzyjności, także dlatego, że są środowiska, są państwa europejskie, którym nie zależało na szybkiej umowie stowarzyszeniowej. Mówię tu wprost o Niemcach, dla których dobre bilateralne relacje z Moskwą – gospodarcze i polityczne - są tak ważne, że na ołtarzu tych relacji chętnie poświęciły Ukrainę. Bo dla Niemiec niekorzystne jest drażnienie Rosji przez przyjmowanie Ukrainy. Nie chodzi tu zresztą tylko o Niemcy ale też o Holandię, i inne kraje. Są też państwa południowe, którym sprawa Ukrainy jest doskonale obojętna. Będzie Ukraina dobrze, nie będzie – też dobrze. Na tym akcesie zależało Polsce. Ale okazało się, że te legendarne, ogłaszane przez Tuska i Sikorskiego, moce sprawcze Polski, opowieści że wszyscy w Unii nas słuchają, że polityka wschodnia jest naszą domeną – jest mitem, bzdurą i propagandą. A więc jest to bolesna porażka również polskiej dyplomacji. Jest jeszcze tydzień. Ale sytuacja przypomina mecz piłkarski, kiedy już jest po czasie, ale sędzia doliczył jeszcze kilka minut dogrywki. I to jest te kilka dni.
Kto jeszcze może strzelić gola? Co jeszcze można zrobić?
To jest kwestia trójkąta Bruksela - Waszyngton – IMF. I jeśli z jego strony nie będzie gwarancji dla Kijowa – Ukraina tej umowy ze względów ekonomicznych nie podpisze. A to oznacza dryfowanie Ukrainy w kierunku Rosji, a nie Brukseli.
Czy to pokazuje, że najskuteczniejszym politykiem na świecie jest Władimir Putin? Ukraina to kolejny sukces po sprawie Syrii?
Ja bym go nie gloryfikował. Putin natrafił w tym starciu: Rosja - Zachód na skłóconych polityków Unii Europejskiej, z których część szczerze chciała przyciągnięcia Ukrainy, cześć miała to w nosie, a część – konkretnie Niemcy – po prostu tego nie chciała. Podnoszono sprawę Tymoszenko czysto instrumentalnie, tylko po to, żeby odłożyć akces Ukrainy. Putin napotkał też prezydenta Obamę, który nie przywiązuje większej wagi do Europy, a zwłaszcza Europy Środkowo -Wschodniej. Oddał ją Putinowi za to, żeby z kolei Rosja złagodziła swoje poparcie dla Iranu i przestała popierać Hamas. Bo to były kwestie fundamentalne dla polityki amerykańskiej. Barack Obama poświęcił Polskę i inne kraje Europy Środkowo wschodniej – dla dobrych relacji z Moskwą.
Czy Polska zrobiła wszystko, co było możliwe ws. Ukrainy? Bo jednak, nie można powiedzieć, że nie zostało zrobione nic.
Ja nie przeczę, że były dobre intencje. Ale takimi intencjami jest piekło wybrukowane. Choćby prezydent Kwaśniewski – ja mogę krytycznie oceniać jego politykę krajową - ale jednak kilkadziesiąt razy jeździł na Ukrainę, by rozwiązać problem Julii Tymoszenko po myśli Unii Europejskiej. I za to należy mu się uznanie. Natomiast mam wrażenie, że polska dyplomacja, w ostatnich miesiącach, gdy sprawa się ważyła – uznała że jakoś to będzie, że sprawa sama się załatwi – siłą rozpędu. Mam wrażenie, że polska ale i unijna dyplomacja w ostatnich miesiącach była bierna, przy niesłychanej ofensywie ze strony Rosji. Ta dyplomacja miała argumenty ekonomiczne, ale ich nie użyła. Dlatego teraz mamy sytuację podbramkową i tracimy Ukrainę na całe dwa lata.
not. Anna Sarzyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171583-czarnecki-dla-wpolitycepl-sprawa-ukrainy-to-bolesna-porazka-polskiej-dyplomacji-rzekome-wplywy-polski-okazaly-sie-mitem