Kiedy w 2006 roku papież Benedykt XVI modlił się na terenie obozu w Auschwitz, na niebie pojawiła się tęcza. Większość komentatorów, obserwujących to wydarzenie, odebrała ją jako znak. Żaden z nich nie zinterpretował jej wówczas jednak jako symbolu gejowskiego. Jeżeli już odzywały się jakieś głosy, to mówiły one raczej o znaku Bożej przychylności, jaki pojawia się po wielkim kataklizmie.
Interpretacje te odwoływały się do Księgi Rodzaju, gdzie znajduje się opis Potopu, z którego uratował się jedynie Noe oraz pasażerowie jego Arki. Gdy ustał niszczycielski żywioł, wówczas Bóg – jak mówi natchniona księga zarówno Żydów, jak i chrześcijan – zawarł z ludzkością przymierze. Znakiem owego noahickiego przymierza stała się właśnie tęcza.
Tak więc w historii naszej cywilizacji tęcza nie była symbolem ruchu gejowskiego, lecz znakiem przymierza człowieka ze Stwórcą. Tak głosiła tradycja biblijna – ta sama, która osądzała homoseksualizm jako poważny grzech, nazywając go wręcz obrzydliwością w oczach Boga. Ruch gejowski dokonał zatem wrogiego przejęcia obcej mu symboliki religijnej, inkorporując tęczę jako swój znak rozpoznawczy.
Może więc zamiast palić tęczę, należałoby ją odzyskać, wracając do jej pierwotnego znaczenia. A na Placu Zbawiciela obok kolorowego łuku pojawić się powinny wyobrażenia wód Potopu, Arki na zboczach Araratu, Noego i zwierząt, a także ewangeliczne ostrzeżenie Jezusa, by nie powtarzać tych samych błędów i grzechów, jakie popełniała ludzkość za dni Noego...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171402-tecza-czyli-wrogie-przejecie-symbolu-moze-zamiast-palic-nalezaloby-ja-odzyskac-wracajac-do-jej-pierwotnego-znaczenia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.