Wipler: "Zanim sam będę stawiał zarzuty, chcę najpierw, by doszło do wyjaśnienia tego, co mnie spotkało". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

wPolityce.pl: minęło już dwa i pół tygodnia od czasu, gdy został pan pobity przez policję przed jednym z nocnych klubów. Wiele razy słyszeliśmy, że sprawa jest prosta i zostanie szybko wyjaśniona. Jaka zatem jest pana sytuacja obecnie?

Przemysław Wipler: Piłka jest po stronie prokuratury. Czekam na decyzję, czy śledczy umorzą moją sprawę, czy też będą chcieli postawić mi jakieś zarzuty. Wiem, że trwa również równoległe postępowanie dotyczące tego, jak zachowywali się policjanci w czasie tej interwencji. To postępowanie zostało wszczęte przez ministra spraw wewnętrznych. Będę je monitorował i ewentualnie reagował na ustalenia. Jednak zanim sam będę stawiał zarzuty chcę najpierw, by doszło do wyjaśnienia tego, co mnie spotkało. Mijają niemal trzy tygodnie od tamtych wydarzeń. Rzeczywiście wiele osób mówiło, że sprawa jest prosta. Policja prezentując swoje stanowisko podpierała się zapisami z monitoringu, które miały zostać bardzo szybko ujawnione. Jednak policjanci przekazali materiały do prokuratury. W ten sposób sprawiono, że nie mam wglądu w te materiały. Na razie nie mam żadnego tytułu, by uzyskać dostęp do tych materiałów.

Wie pan, co na tym monitoringu może się znajdować? Ma pan jakieś przecieki?

Nie chcę uprawiać tego typu spekulacji. One nie służą sprawie. Sprawie służą jedynie konkrety i fakty. Na razie najważniejszym i najmocniejszym dowodem jest moja obdukcja. Ona opisuje fakty.

Jarosław Gowin mówił swego czasu, że w klubie nocnym, przed którym doszło do pańskiego pobicia, nielegalnie dorabiać mogą funkcjonariusze policji i BOR. Płk Pawlikowski mówił w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl, że ten proceder jest znany od lat. To może być ważny sygnał w pana przypadku?

Jeśli zostanie ujawniony zapis z monitoringu sądzę, że będą na nim widoczne twarze ochroniarzy. W oparciu o to będziemy mogli zapytać i szefa BOR i komendanta stołecznej policji, czy rozpoznaje swoich ludzi. Media donoszą, że BOR nie ochrania jednostek ministerstw i urzędów publicznych. Zamiast tego robią to prywatne firmy. Być może funkcjonariusze są tak zmęczeni pracą po nocach, że nie ma komu chronić instytucji państwowych.

To znaczy, że zapisów monitoringu możemy nigdy nie poznać?

Dla mnie najważniejsze jest wyjaśnienie sposobu zachowania i działania policji w tej sprawie. A to zachowanie było złamaniem wszelkich procedur i prawa. Zauważmy, że minister Sienkiewicz zmienił już zdanie w tej sprawie. Najpierw mówił, że policja nie wiedziała, że jestem posłem. Potem mówił, że policja nie musiała mi wierzyć, że jestem posłem. To jest powiedzenie, że nie mają obowiązku postrzegania prawa. Tu nie chodzi o to, by policjanci znali kilka tysięcy osób posiadających różne immunitety. Chodzi o to, że policja powinna dać szanse wylegitymowania się. A tu doszło do napaści i wielkiej agresji od samego początku.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych