Po serii przeproszeń Rosji za ekscesy chuliganów pod źle chronioną przez policję ambasadą rosyjską - przez MSZ, prezydenta i Towarzystwo Dziennikarskie, związane ze środowiskiem „Gazety Wyborczej” - polskiej dyplomacji nie opuszcza dobre samopoczucie. W wywiadzie dla organu Michnika Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, wiceszefowa MSZ stwierdziła, iż:
Savoir-vivre mówi, że jeśli stało się coś złego, to wyraża się ubolewanie. Nie chodzi o godność czy niegodność, ale o zasady dobrego wychowania.
Dalej dowiedzieliśmy się ze słów wiceminister, że „Rosji zależy na dobrych relacjach z Polską“. Pewnie i tak, ale warto było dowiedzieć się, czy według niej – Moskwie zależy także na równoprawnych relacjach? O to Paweł Wroński, który przeprowadzał wywiad, rzecz jasna urzędniczki nie zapytał. Z kontekstu wywiadu wynikało zresztą, że takie pytania może zadawać co najwyżej "rusofobiczna prawicowa opozycja".
Tymczasem nie od dziś wiadomo, że relacje między państwami nie mogą przypominać tych między osobami prywatnymi. Wyrazy ubolewania, przeprosiny stanowią narzędzia dyplomatyczne, z których trzeba umiejętnie korzystać. Gdy więc Rosjanie otrzymali – jak stwierdza w tym samym wywiadzie wiceminister Pełczyńska-Nałęcz – słowa ubolewania z rąk wicedyrektora departamentu i była to nota dyplomatyczna, to już powinno Kremlowi wystarczyć.
Oczywiście przeprosin ze strony Towarzystwa Dziennikarskiego nie wlicza się do przeprosin ze strony państwa polskiego, zwłaszcza że michnikowszczyzna gotowa jest przeprosić Rosjan nawet za rusofobię księdza Skorupki pod Radzyminem w sierpniu 1920 roku.
Jednak odezwanie się prezydenta Bronisława Komorowskiego i jego przeprosiny były już klasycznym dyplomatycznym pójściem o jeden most za daleko. Na kajaniu się głowy państwa polskiego skorzystał jedynie Kreml, bo nastąpiły „na ochotnika”. Jak wyjaśnił prezydent, „gdyż tak go wychowano”.
Dziwne to "dobre wychowanie", które nakazuje Komorowskiemu na wyprzódki przepraszać obce mocarstwo. I to kilkakrotnie, bo prezydent odbył przecież przepraszające tournée po zaprzyjaźnionych mediach. Dla porównania "dobrze wychowany" prezydent wobec opozycji prezentuje najczęściej swoisty język „miłości” - typowy dla Platformy Obywatelskiej, z której się wywodzi.
Na uniżone przeprosiny obu ogniw polskiej dyplomacji – rządu i prezydenta trzeba spojrzeć przez pryzmat ostatniej wypowiedzi rosyjskiego politologa Andrieja Piontkowskiego:
Pokazali wam kim jesteście, kim jest Tusk, a kim jest Putin. Tuskowi i Komorowskiemu jeszcze raz to pokazali. Tusk wybrał linię pełnego uniżenia przed Moskwą i nie może już zawrócić. (...) w uświadomionych rosyjskich kręgach panuje przekonanie, że jeżeli Tusk zachowałby się w sposób, który nie spodoba się Moskwie, to mogą go skompromitować.
Paweł Wroński nie poprosił pani wiceminister o komentarz do słów rosyjskiego politologa. Pewnie nie chciał stawiać urzędniczki rządu Donalda Tuska w trudnej sytuacji, więc wystarczyły mu brednie na temat savoir-vivre.
---------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl!
autorka:Masha Gessen
Masha Gessen była świadkiem niezwykłej kariery Władimira Putina, dotarła też do źródeł informacji, z których nie udało się wcześniej czerpać nikomu innemu. "Putin. Człowiek bez twarzy" to wstrząsająca historia, ukazująca polityczne manipulacje wojną, terroryzmem i ludzkim życiem, manipulacje, które tworzą dzisiejsze oblicze rosyjskiego imperium.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171263-cala-polska-prosi-kreml-o-wybaczenie-za-spalenie-budki-wartowniczej-pod-ambasada-rosji-a-wyborczej-wystarczaja-wyjasnienia-wladzy-ze-to-savoir-vivre