Jaka szkoda, że kobiety są tak nieczułe, że je to śmieszy.
Jeśli zdziwił państwa ten emocjonalny tytuł, to znaczy, że przegapiliście przebój internetu, czyli telewizyjną relację z Marszu Niepodległości, a obejrzało ją już ponad 40O tysięcy osób. Nie zauważyliście też wstrząsającej relacji o nieszczęściach młodego fotografa, zamieszczonej na portalu Lisa.
Jestem w najgorszym miejscu, jakie sobie można wyobrazić. Policjanci depczą mi po kablach
- relacjonował ze zgrozą reporter „TV Republika ”, który trafił 11 listopada na Plac na Rozdrożu, otoczony przez oddziały policyjnej prewencji. A dalej było już jak u Hitchcocka: zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rosło. Roztrzęsiony reporter miotał się po placu wykrzykując:
Policja! Jezus Maria, co się dzieje! Co się dzieje! Proszę państwa, co się dzieje!
Alarmował zebranych przeraźliwym okrzykiem:
Butelka!!! Chować się!
i ponawiał dramatyczne apele do brutalnych funkcjonariuszy którzy
Zupełnie zwariowali, totalna agresja, nikt nie zwraca uwagi, że jesteśmy z mediów.
Relację o bestialskich poczynaniach funkcjonariuszy zakończył wstrząsającym opisem zniknięcia uczestnika pochodu, który został przez policjantów wyciągnięty z placu.
Jezus Maria, proszę państwa, w życiu czegoś takiego nie widziałem. Proszę państwa, straszne rzeczy się dzieją! Po tym człowieku, który leżał na ziemi, zostało tylko to. Został z niego tylko szalik.
— rozpaczał reporter.
Jednak, zdaniem portalu Lisa, najgorsze miejsce, jakie można sobie wyobrazić, znajdowało się 11 listopada zupełnie gdzie indziej Co tam najgorsze miejsce, powiedzmy otwarcie — piekło.
Wszedł w samo piekło, by uchwycić najlepsze kadry
- pisze dziennikarz, opisując nieszczęścia Kacpra M., młodego „pasjonata fotografii ulicznej ”.
Samo piekło mieściło się na tyłach ambasady rosyjskiej, a konkretnie przy budce strażniczej a także śmietniku.
Szaleńczy atak na Ambasadę Rosyjską był kulminacyjnym momentem wieczoru dla mnie
— zwierza się Kacper M. No cóż, istnieją różne wyobrażenia piekła i szaleńczych ataków, ale podpalenie budki i śmietnika raczej umiarkowanie się z tym kojarzy.
Dla Kacpra M. incydent skończył się fatalnie — zamaskowani napastnicy zabrali mu sprzęt i okulary. W dodatku jeden z nich gonił go dość długo, zmuszając go do ucieczki, a — jak szczerze wyznaje sam Kacper M. — fotograf nie cieszy się najlepszą kondycją.
Zostałem zbrukany, skopany, pozbawiony narzędzi artystycznych, które definiują, kim jestem.
— żali się Kacper M., opisując jak szlochając błąkał się po zajściu, które:
Pozbawiło go wiary w ludzkość.
Można i nawet trzeba współczuć poturbowanemu i okradzionemu fotografowi. Jednak pewne okoliczności powodują, że ze współczuciem miesza się irytacja i pewne rozbawienie. Jak wyznaje Kacper M., marzy o
Grand Press za reportaż z miejsca konfliktów zbrojnych.
Co za szczęście, że zaczął od robienia zdjęć z podpalenia śmietnika. I na tym swą męską, fotograficzną przygodę z gorących miejsc powinien zdecydowanie zakończyć. Rebelianci i żołnierze walczących armii mogliby zrobić mu przecież krzywdę zdecydowanie większą niż zabranie okularów i narzędzi artystycznych. Takie ryzyko jest częścią zawodu fotoreportera i tylko bardzo naiwni metroseksualni młodzieńcy mogą się łudzić, że w strefach konfliktów ich uczestnicy uprzejmie ustawiają się do fotoreportera lepszym profilem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171164-co-sie-dzieje-jezus-maria-co-sie-dzieje-z-dziennikarzami-policja-depcze-im-po-kablach-a-kibole-zabieraja-okulary-wrazliwi-mezczyzni-maja-niewiele-szans-w-zetknieciu-z-brutalna-rzeczywistoscia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.