Salon dziennikarski. Jacek Karnowski: „Czego chce Wyborcza, nie chce Polski?”. Dr Tomasz Żukowski: „Na pewno chce osłabienia polskiej tożsamości”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Co wynika z tegorocznego Marszu Niepodległości? Kto kogo prowokował? Dlaczego polskie władze tak bardzo drżą przed Rosją? - to tematy poruszone przez gościa Jacka Karnowskiego w sobotnim "Salonie Dziennikarskim Floriańska 3", wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika "Idziemy" oraz portalu wPolityce.pl.

AUDYCJI MOŻESZ POSŁUCHAĆ TUTAJ

Irena Świerdzewska z tygodnika "Idziemy”, dr Tomasz Żukowski, socjolog, Piotr Zaremba z portalu wPolityce.pl i  Piotr Skwieciński z tygodnika "wSieci" rozmawiali także o dymisji ministra Sławomira Nowaka.

Tę dymisję premier przyjął z bólem, mieliśmy tez druga dymisję, minister szkolnictwa wyższego Barbara Kurdycka potwierdziła, że odchodzi. Czyli rekonstrukcja, ale nie taka, jaką zapowiedział premier, nie taka, jakiej się spodziewaliśmy. Co z niej wynika?

- rozpoczął dyskusję Jacek Karnowski.

Tusk nie chciał się pozbywać Nowaka, jego wpadki mu nie przeszkadzały. Palikot, którego skądinąd nie lubię powiedział słusznie, że prokurator zaczął te rekonstrukcję. Nie wykluczam także, że Nowak wróci do rządu

- powiedział Piotr Zaremba.

Jeżeli chodzi o Kudrycką, to przyczyn jest wiele. Problemem dla premiera nie jest osoba, ale moment. Ona popsuła plan premierowi, miała to być rekonstrukcja sterowana wizerunkowo, a ona sobie sama zadecydowała, że odchodzi. To pokazuje chaos w tym rządzie. Jak będzie z tą rekonstrukcją, to my do końca nie wiemy. Nazwiska są w grze, np. pani minister Szumilas jest wymieniana od dawna, ale Kudrycka też była typowana do wymiany. Te tematy już przerabialiśmy, nie wiem, co z tym będzie, ale ta operacja ma przykryć odejście ministra finansów

- dodał Zaremba.

Piotr Skwieciński dodał, że „mówi się o zegarku, ale ile on by nie kosztował, to wokół Nowaka gromadziły się poważniejsze sprawy niż zegarek”.

Zwróćmy uwage choćby na przetargi i firmę Cam Media, która wygrała wszędzie tam, gdzie tylko minister się tylko pojawił. Niestety media skupiają się na mało istotnym szczególe. A co do Kudryckiej, to była bardzo złym ministrem, zapamiętam ja np. z kontroli na Uniwersytecie Jagiellońskim po publikacji książki Pawła Zyzaka na temat Lecha Wałęsy

- powiedział Skwieciński.

Mamy do czynienia nie z rekonstrukcją, ale z pełzającą dekonstrukcją

- stwierdził dr Tomasz Żukowski.

To miała być naprawa wizerunkowa, i dla rządu i dla każdego z ministrów. Dla Nowaka to lepiej, żeby miał kłopoty z zegarkiem, niż z czymś poważniejszym

- powiedział socjolog.

Trzeba się zastanowić, czy zegarek nie jest czubkiem góry lodowej

- powiedziała Irena Świerdzewska.

Premier zdejmując ulubionego ministra, zabezpiecza się przed tym, co znajdzie prokuratura. Sławomir Nowak ma powiązania z pomorskimi strukturami PO, zatem także z Amber Gold i z liniami lotniczymi, gdzie pracował syn Tuska

- mówi Świerdzewska.

Piotr Zaremba dodał, że „Nowak ma tysiące rzeczy za uszami, ale mimo to Tusk nie chciał go odprawiać”.

Ale w sytuacji, kiedy prokuratura szykowała się do uchylenia immunitetu, to już sprawa była przegrana. Ta decyzja była wymuszona, nie była częścią strategicznego planu

- powiedział publicysta. Zaremba jednocześnie zwrócił uwagę, że w tle wciąż majaczy się dymisja ministra finansów. A wypowiedzi Jana Vincenta Rostowskiego „to było jego wyjście przed szereg. Widział, że musi odejść, miał żal do Tuska i postanowił zrobić z tego spektakl”.

Co oznacza dymisja Rostowskiego?

- zapytał Jacek Karnowski.

To oznacza, że sprawa reformy OFE i zgromadzonych tam pieniędzy staje się „gorącym kasztanem” i musi odejść osoba, która jest za to odpowiedzialna

- powiedział Zaremba.

Rostowski ma własną pozycję w świecie zachodniej finansjery. Jego odejście nie będzie bezbolesne

- zauważył Piotr Skwieciński.

Publicyści zastanawiali się także, czy rekonstrukcja rządu pomoże Donaldowi Tuskowi na „kupienie sobie kolejnych dwóch lat”.

Według dra Żukowskiego jedną metoda szefa rządu może być próba przeczekania.

Ale to może się nie udać, bo poprawy koniunktury ma nie być. A drugim założeniem jest załatwienie sprawy OFE, czyli danie sobie możliwości dalszego zadłużania się

- stwierdził socjolog.

Jest taka możliwość, że poprawa gospodarcza może jednak przyjść, może się okazać, że za dwa lata będziemy się zastanawiali, jak to się stało, że Tusk znów wszystkich przechytrzył

- dodał Piotr Skwieciński.

Drugim tematem dyskusji w „Salonie dziennikarskim - Floriańska 3” były kontrowersje wokół Marszu Niepodległości, którzy przeszedł ulicami stolicy 11 listopada. Publicyści skupili się na grze Gazety Wyborczej wokół nastroju Polaków w Dniu Niepodległości.

Michnik doczekał się endecji. Strach przed wyimaginowanymi narodowcami generował działanie Michnika od lat, ale na ulicach to się nie działo. Po latach gorliwego sekowania prawicy jako takiej, udało się wyhodować prawicę radykalną. Nie twierdzę, jak niektórzy, że obóz rządowy to kreuje, żeby zmarginalizować PiS. To się bierze z wykluczenia politycznego i społecznego, młodzi bez pracy szukają ujścia dla emocji. Jestem tym zaniepokojony, ta prawica będzie ciągnąć Polskę w dół

- powiedział Piotr Zaremba.

Ja bym położył większy nacisk na element społeczny, to nie jest jakaś część, to jest większość młodego pokolenia, które czuje się zagrożone. Młode pokolenie w Polsce jest pokoleniem, które nie może liczyć na żadną stabilizację: na urlop, na utrzymanie pracy, stąd bierze się ileś efektów…

- mówił Skwieciński.

Także poczucie zagrożenia tożsamości. Gazeta Wyborcza atakuje polskość, chwali zaborców

- zauważył Jacek Karnowski.

Gazeta Wyborcza na 11 listopada opublikowała kilka tekstów, nie tylko wywiad chwalący zaborców. Ich wspólny mianownik, delikatnie mówiąc, to cel, aby zdenerwować tych polaków, którzy nie podzielają metod rewolucji, która wszystko ma zmienić

- powiedział Skwieciński.

Cieszy trend zainteresowania historią młodych ludzi. Na Powązkach to kibole zbierali pieniądze na renowację grobów, oni uczestniczą w obchodach świąt patriotycznych. Neguję oczywiście grupy chuligańskie, ale cieszy, że jest taka grupa młodych, które myśli bardziej patriotycznie od swoich rodziców, którzy pamiętają komunizm i to oni powinni tak się zachowywać. Na marszu widziałam takich ludzi, widziałam też morze biało -czerwonych flag, a potem w komentarzach nie widziałam tych obrazków

- stwierdziła Irena Świerdzewska.

10 i 11 listopada mieliśmy kilka marszów, Gazeta Wyborcza zamieściła kilka artykułów. Moją uwagę zwróciła wypowiedz jednej pani profesor, która stwierdziła, że nie należy wydawać pieniędzy na filmy historyczny. Najgorszy był jednak ten wywiad o pochwale zaborów. Sięgnąłem do książek, zabory były do tej pory tłumaczone tylko przez historyków rosyjskich i niemieckich, tłumaczyli to interesami swoich krajów

- dodał dr Żukowski.

Czego chce Wyborcza, nie chce Polski?

- zapytał Jacek Karnowski.

Na pewno chce osłabienia polskiej tożsamości

- odpowiedział dr Tomasz Żukowski.

Piotr Skwieciński dodał, że to, co robi Wyborcza, to już „nie tylko ideologia, ale ideologia oparta na kłamstwie”.

W Gazecie Wyborczej pracuje przecież szereg ludzi wykształconych, którzy muszą wiedzieć, że to nieprawda. Wyborcza w sposób świadomy, oddaje łamy czemuś złemu i opartemu na kłamstwie

- mówił Skwieciński.

Według Piotra Zaremby zachowanie Wyborczej to „taka gombrowiczowska gra w miny”.

Jeśli prawica mówi tak, to my będziemy odwrotni. Mówiłem to, do tej pory wystrzegając się spiskowych wizji, ale to jest jakaś gra na pozbawienie Polaków asertywności

- dodał Zaremba.

Jacek Karnowski zwrócił także uwagę na nieproporcjonalne reakcje władz Polski i Rosji po incydentach przy ambasadach w Warszawie i Moskwie.

Ludzie żartują już w internecie: oddamy wrak budki, jak oddacie wrak tupolewa, ale to sprawa poważna, asymetryczne zachowanie władz polskich. Niesłychanie aroganckie zachowanie władz Rosji, z drugiej strony strach władz Polski. Po spaleniu budki w Warszawie przpeosiny, apo incydencie w Moskwie - milczenie

- zauważył Jacek Karnowski.

Konferencja ambasadora Federacji Rosyjskiej nie była spontaniczna, zorganizowano ją już po pierwszych przeprosinach, a oni dalej grzali. Zostało to skonsultowane z Moskwą. To dowodzi, że Rosjanie takie sytuacje lubią wykorzystywać przede wszystkim do narzucenia narracji, że „jesteśmy oblężeni, że Zachód, USA i ich pomagierzy nas atakują. Więc skupmy się wokół Putina, on nas obroni”

- zauważał Skwieciński.

Dr Żukowski przypomniał, że władze rosyjskie chcą wstrzymać import owoców i warzyw z Polski.

Z premedytacją wykorzystują dziecięcą naiwność polskich władz. Nasi politycy myślą o małych wizerunkowych interesach, a kompletnie nie zwracają uwagi na globalny interes polski

- dodał socjolog.

Piotr Zaremba, wracając do samego marszu zauwazył dwa błedy, jakie, według niego popełnił PiS.

Parę lat temu trzeba było pomyśleć o własnym marszu, zanim pojawiła się ta inicjatywa endecka. Na marszach PiS i TV Trwam nic takiego zdrożnego się nie dzieje. Czasem są petardy i okrzyki, ale to jest zakrzykiwane. Ale tez nie wiem, czy na obrzeżach nie pojawiałyby się takie zjawiska, nawet gdyby marsz był własnością PiS. Drugim błędem jest zbyt duża zażyłość PiS ze środowiskami kibolskimi. Zgadzam się, że kibice mają wiele twarzy, ale ludziom starszym to się źle kojarzy. Nie ma się co dziwić, że Tuskowi tak łatwo to punktować

- zauważył Zaremba.

Irena Świerdzewska dodała, że mimo wyjazdu PiS do Krakowa, premier i tak powiązał wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z chuliganami. Publicystka zastanawiał się także dlaczego za incydent pod ambasadą rosyjska w Warszawie przeprosił prezydent Komorowski.

Po incydencie przed polską placówką w Moskwie wyjaśnienie z Rosji napłynęło od jakiegoś wiceministra, widać nierówność. A podczas konferencji w Warszawie widać było butę Rosjan, szczególnie podczas występu ambasadora, który mówił, że Polska musi się czegoś nauczyć

- mówiła Irena Świerdzewska.

Publicyści nie zdążyli porozmawiać o tęczy na placu Zbawiciela w Warszawie, instalacji, którą spalono 11 listopada, a która ma być odbudowana za 64 tys. złotych przez firmę JMS, w której pracuje m. in. Małgorzata Popis, działaczka PO.

Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych