Mieszkańcy skłotu Przychodnia relacjonują na facebooku swoje relacje z sąsiadami po 11 listopada.
Dzisiejsze rozmowy z przechodniami i sąsiadami - przy cieście i z ulotkami na piątkową demonstrację. Niesamowicie pozytywne reakcje sąsiadów, szloch starszej pani która na Syrenę przychodziła na wspólne obiady i nie rozumie dlaczego ktoś może ich chcieć atakować...
- czytamy na profilu FB Przychodni. Ale to nie wszystko, squotersów zaskakuje to samo, co nas.
Kompletnym zaskoczeniem byli podchodzący do nas policjanci (których aktualnie jest wokół skłotu tylu, co zazwyczaj na całym śródmieściu) pytający, co się działo i mówiący o tym jak dziwne wyglądają dla nich rozkazy, które ostatnio otrzymywali
- piszą squotersi.
Co to oznacza? Na czym polega dziwność policyjnych rozkazów? I na czym polegały i polegają kontakty policjantów ze skłotersami, bo, że takie są i były, piszą o tym sami mieszkańcy „Przychodni”.
Poniżej wpisy z 11 listopada:
- w ciągu dnia policja 2 razy przychodziła prosząc o zejście z dachu squot'u
- planowy atak ok 200 bojówkarzy został przepuszczony przez kilkanaście osoob ze straży marszu niepodległości
- atak trwał ok. 20 min bez żadnej reakcji policji (…)
- odparliśmy atak, odepchnęliśmy narodowców, którzy wdarli się na teren squatu (…)
- squat nie został spalony tylko i wyłącznie dzięki szybkiej reakcji mieszkańców i wart na dachu
- gdybyśmy nie zignorowali zaleceń policji squat byłby spalony
Na dziwne kontakty policjantów z rezydentami „Przychodni” zwracał uwagę także poseł PiS Tomasz Kaczmarek w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Mariusz Sokołowski skompromitował się, komentując bojkę, do jakiej doszło przy ul. Skorupki, gdzie mieści się skłot. Sokołowski mówił, że policja nie interweniowała, ponieważ organizatorzy prosili, by policjanci byli z tyłu, zapewniając, że sami poradzą sobie z zagrożeniem. Tyle tylko, że policja ma swoje ustawowe obowiązki i musi zapewnić bezpieczeństwo Polakom, a skłot mieścił się poza trasą marszu. Co więcej, w dniu marszu jeden z lewackich bojówkarzy, zamaskowany wypowiadał się w TVN24, tłumacząc, że tego dnia w budynku dwukrotnie była policja i wskazywała na zagrożenie, do którego może tam dojść
- mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Tomasz Kaczmarek
Dziwię się, że policja nie objęła tego miejsca szczególnym nadzorem oraz, że nie spacyfikowała na początku burd, jakie miały tam miejsce. Wątpliwości budzi również fakt, że osoby z tego budynku były przygotowane na starcie. Na materiałach filmowych widać, że mieszkańcy rzucają butelkami z benzyną i kamieniami. Jeśli natomiast policja tam była dwukrotnie, dlaczego nie przeprowadzono kontroli i nie zabezpieczono rzeczy niebezpiecznych? Wiele wyjaśnić powinni również dziennikarze TVN24
- dodawał Kaczmarek.
Na wyjaśnienia chyba się nie zanosi, zatem musimy zadowolić się facebookowymi wpisami Kolektywu Przychodnia, który, jak zanaczyliśmy na początku, twierdzą, że wciąż odbieraja pochwalne peany od okolicznej ludności”
(…) jesteśmy dosłownie wzruszeni wsparciem naszych sąsiadów, tym bardziej że wiemy że nie zawsze łatwo nas kochać ;]
- i nie sposób się z tym nie zgodzić.
źródło: facebook/Wuj
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
Zachęcamy do kupna szóstego numeru miesięcznika "W Sieci historii"!
W numerze 6/2013 miesięcznika, między innymi: „Piórem, szablą, dyplomacją - jak odzyskaliśmy niepodległość?”, rozmowa z Markiem Franczakiem, synem Józefa Franczaka „Lalka” - ostatniego Żołnierza Wyklętego, Andrzej Wroński kreśli sylwetkę Piotra Wysockiego, inicjatora wywołania Powstania Listopadowego, zaś Arkadiusz Stempin pisze o domysłach na temat pochowania św. Piotra.
Do miesięcznika dołączony jest film „Trwajcie! Janusz Kurtyka, IPN 2005-2010”.
Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171054-niejasne-dzialania-policji-wokol-sklotu-przychodnia-podchodzacy-do-nas-policjanci-mowiacy-o-tym-jak-dziwne-wygladaja-dla-nich-rozkazy