Seks i horror dla dzieci. Dla kogo to jest właściwie zabawa? O co tutaj chodzi?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Weszłam kiedyś przed świętami na stronę reklamującą książeczki dla dzieci. Strona główna – zakładki, ilustracje, strona następna – bajki o królewnach. Kolejne przejście – szok. Królewny w tiulowych sukienkach już nie rysowane, ale fotografowane, nóżki tanecznie fikają, pozy i tematy zdecydowanie ginekologiczne, z boku czai się ponury męski cień z nożem w ręku. Skończyło się zawiadomieniem policji, mam nadzieję że zamknięciem strony, mam nadzieję procesem.

No tak, ale to były czasy – jakieś 10 lat temu, gdy nikt nie myślał o wprowadzaniu zajęć z masturbacji dla przedszkolaków, ani sekskuferków dla podstawówek. Nota bene, sekskuferki z pluszową waginą i bananowym jej odpowiednikiem zostały wycofane w landzie Berlinie, wskutek protestów rodziców; na pewno podpisało się mniej niż milion osób, ale protestujący uzyskali swoje.

No i postmodernizm nie święcił jeszcze wówczas takich triumfów. Postmodernizm nadwiślański to mieszaj wszystko ze wszystkim, a będzie dobrze, nowocześnie i co więcej wysoce zarobkowo. Bo o to ostatnie przecież tak naprawdę chodzi, no, powiedzmy, w dalszej perspektywie jeszcze trochę o władzę. Tak zamącić w głowach, żeby nikt już nie odróżniał, co jest czym i kto to będzie czytał. Np. małe dzieci.

Sprawa nie dotyczy bynajmniej tylko seksu, aczkolwiek ten najbardziej porusza w kontekście dzieci. Chodzi również o horrory, o  przerażające. Krótko mówiąc o wszystko, co oblepia mówiąc obrazowo psychikę dziecka, o niewykształconych mechanizmach obrony.

Ostatnio dostałam apel Stowarzyszenia Twoja Sprawa, które zajmuje się zwalczaniem niewłaściwych dla dzieci treści w reklamie internetowej, papierowej i miejskiej. W apelu STS omawia reklamy rozmaitych gier, dostępnych na portalu, a zamieszczane w pismach jednego z niemieckich wydawców.

Gry z nazwami znanymi raczej z przemysłu pornograficznego: Hustler Bubbles, Penthouse Hops, Sexy Pool Party i Girls Gone Wilde ze zdjęciami prężących się modelek i ewidentnie rozerotyzowanym przekazem, sąsiadują z ikonkami reklamującymi gry dla dzieci: Głodek, Epoka Lodowcowa, Petz, Batman, Tom & Jerry oraz zdjęciami małych kotków. A tuż obok wspomnianych zwierzątek, dzieci witają reklamy z hasłami „Gorące nauczycielki” oraz „Niesforne uczennice” w roli prezenterek pogody. W najbliższym sąsiedztwie również zachęta, aby wysłać SMS-a do Mileny, która pozna miłego pana i ma parę pomysłów na dobrą zabawę, a do tego prezentuje bardzo głęboki dekolt.



I co na to wydawca? Wydawca na to, że nie widzi w inkryminowanych reklamach nic erotycznego, po prostu  nic takiego nie ma w mocno dezabilowanych i wypiętych girlaskach. Rozumiem, że wydawca uważa, że napisu „sexy pool” dziecko i tak nie zrozumie. Może ma rację.

Osobiście jeszcze bardziej mnie niepokoi obecność w wydawnictwach oglądanych przez dzieci reklam gier horrorowych. Nawet poczciwa wydawałoby się reklama gry z zegarem (nauka rozpoznawania czasu) to „horror clock”, a reklamuje się za pomocą wampirzycy, wgryzionej w czyjeś ciało (chyba tyłek).

Młodzi rodzice sygnalizują z niepokojem, że właściwie nigdzie nie można już pójść z dzieckiem w wieku 7-11 lat, nie narażając się na ostre wizerunki kościotrupów, śmierci, wyszczerzonych zębów, kawałkowanych ciał. Wszędzie, nawet w Muzeum Narodowym straszą trupie czaszki na plakatach, potwory i pająki, niemające nic wspólnego z treścią wystaw czy imprez, ot, taka zabawa.

Dla kogo to jest właściwie zabawa? O co tutaj chodzi? Dlaczego wszyscy zmuszeni są do oglądania podobnych obrazków w otoczeniu miejskim, muzealnym, rozrywkowym dla dzieci? Jedne dzieci śmieją się z wizerunku śmierci, inne miesiącami boją się potem zasnąć przy zgaszonym świetle.

Czy naprawdę jesteśmy zainteresowani w rozhuśtywaniu emocji dziecięcych treściami nieodpowiednimi dla ich wieku i stopnia rozwoju?

Oj, czy nie przydałaby się jakaś nowa regulacja? Podobnie jak wulgaryzmy, treści przerażające, związane z seksem i śmiercią to w przestrzeni publicznej rodzaj przemocy. A przemoc podobno jest zakazana.

Nie każdy dorosły chce to słyszeć i oglądać. Mało kto chce to fundować swoim dzieciom.

Felieton opublikowany na stronie SDP.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych