Prawie 5 mln zł wart jest szalet, który warszawiakom zafundował stołeczny Ratusz

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe

Ma gest nasza władza. Stołeczna władza. Co prawda, nie ma pieniędzy na przedszkola, czy chociażby na komunikację miejską - za te luksusy mieszkańcy Warszawy sami muszą słono płacić - ale na mega toaletę nad Wisłą znalazły się miliony złotych. Dokładnie - 4,6 mln zł. Tyle stołeczny Ratusz wyda ostatecznie na tzw. Sanitariat nad Wisłą, który powstaje tuż obok Stadionu Narodowego - informuje "Super Express". To blisko 4 razy więcej niż początkowo, "skromnie" planowano (1,2 mln zł).

Dlaczego tak drogo?! Czy ten szalet jest z mahoniu?

- pytał ostatnio urzędników szef klubu PiS w Radzie Warszawy Maciej Wąsik.

Nie. Z modrzewia syberyjskiego

- z kamienną twarzą odpowiadał mu wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.

Szef opozycji w Radzie Miasta zarzucał miejskim włodarzom, że ten ekskluzywny szalet miał być zresztą gotowy już rok temu, a nie można z niego korzystać do dziś. Wiceprezydent zapewniał, że budowa WC "z bajerami" właśnie się zakończyła i trwają odbiory techniczne. Pierwsi użytkownicy mają skorzystać z szaletu już na wiosnę przyszłego roku.

Okazuje się jednak, że zamiast wartej milion zł toalety, którą wymyślili stołeczni urzędnicy, chcąc ulżyć plażowiczom i spacerowiczom przechadzającym się nad Wisłą, ostatecznie powstał sanitariat z... gastronomią i wypożyczalnią leżaków. Uznali oni, że koszt utrzymania samego szaletu byłby jednak zbyt duży, a dzięki dodatkowym funkcjom budynek ma zarabiać na siebie. Urzędnicy wierzą, że w ten sposób inwestycja w ciągu kilku lat zwróci się miastu.

Gigantyczna cena Sanitariatu nad Wisłą jest wynikiem nie tylko nowych funkcjonalności i wykorzystania drewna modrzewiowego, ale także niezwykłą konstrukcją. Otóż ten najdroższy w Warszawie, a może nawet w Polsce szalet, choć zbudowany na terenie zalewowym Wisły ma przetrwać powódź stulecia.

Dlatego  parter z przebieralniami, szatniami i prysznicami będzie demontowany w razie zalania. A do szaletu ma prowadzić coś w rodzaju... zwodzonego pomostu dostosowanego dla niepełnosprawnych - schody, które ważą blisko tonę, da się podwyższyć w razie podniesienia poziomu wody w Wiśle

- czytamy w "Super Expresie".

No cóż, można sobie wyobrazić, że wypad do Szaletu nad Wisłą, będzie nie lada atrakcją, nie tylko dla warszawiaków. Ratusz powinien już teraz pomyśleć o jakimś niebanalnym, za parę milionów zł parkingu, albo co najmniej o odnodze metra prowadzącej do toalety na palach...


kim, "Super Express"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych