Czego spodziewać się po człowieku, który wyparł się swego wielkiego pradziadka, Henryka Sienkiewicza? Tylko dalszej degrengolady…

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. KPRM
Fot. KPRM

Jeśli ktoś jeszcze raz powtórzy, że Bartłomiej Sienkiewicz, to intelektualista niepotrzebnie wpakowany przez Tuska na stanowisko ministra spraw wewnętrznych, trzeba będzie się bliżej przyjrzeć się stanowi umysłu opiniodawcy. Piszę o tym dlatego, że w kilku miejscach napisano coś podobnego i tym właśnie usprawiedliwiano kompletną porażkę sił porządkowych w trakcie wielkiego przemarszu w Warszawie w Dzień Niepodległości. Sienkiewicz nie tylko nie ma pojęcia o sposobach zabezpieczających podobne pochody - na tyle skromnymi siłami, jak tylko możliwe, ale też na tyle licznymi, ile wymaga skuteczność. Ale to drobiazg, najgorsze są późniejsze jego myślowe wypociny na temat genezy chuligańskich wyczynów jakichś obywateli w kominiarkach. Sienkiewicz wypalił, jak stary ubowiec – to ideowe dzieci PiS! Spał poprzedzającą noc u nóg Niesiołowskiego, albo Kuczyńskiego?

A jego wcześniejsze wypowiedzi, jak choćby ta o patologicznych rodzinach policjantów? Przecież to prostactwo w niezwykle utwierdzonej formie. Obywatel Sienkiewicz Bartłomiej nie tylko nie panuje nad powierzonym mu resortem, nad bezpieczeństwem obywateli, ale też nie potrafi panować nad swym językiem. Jego myśl nie nadąża za językiem. Ale i to nie nowina. Jakim sługą systemu trzeba być, by wyprzeć się swego wspaniałego przodka? Przecież minister Bartłomiej nawet nie pisnął, jak inna minister, która zapewne myśli tylko wówczas, gdy śpi, wyrzuciła ze zbioru lektur wspaniałe księgi o Michale Wołodyjowskim, Kmicicu, Basi, Oleńce, Skrzetuskim, Zagłobie… Bartłomiej często wyraża dumę z powodu bycia prawnukiem Henryka. Jednak, gdy jedne z najpiękniejszych ksiąg napisanych w języku polskim koleżanka z rządu usunęła spośród szkolnych lektur, prawnuk wyparł się swego pradziadka. Z konformizmu, ze strachu o zafajdaną posadkę, z przekonania? Czego więc spodziewać się po człowieku, który nawet nie zauważył, że koledzy postponują wielkość jego wielkiego pradziadka? Kto inny trzasnąłby drzwiami, aż w siedzibie rządu wyleciałyby wszystkie szyby, a Tusk myślałby, że to idą po niego… Bartłomiej Sienkiewicz nie jest jednak kimś innym. Jest sobą. Na nasze utrapienie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych