Kamiński i Kaczmarek: „Przyświecała nam zasada, że nikt nie będzie stał ponad prawem”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Działaliśmy legalnie, kierowaliśmy się interesem publicznym – oświadczyli b. szef CBA Mariusz Kamiński i b. agent Biura Tomasz Kaczmarek, odnosząc się do wniosku prokuratury o uchylenie im immunitetu poselskiego.

Prokuratura chce postawić Kamińskiemu i Kaczmarkowi (obaj są posłami PiS) zarzuty przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA. Wniosek do Sejmu o uchylenie immunitetu obu posłów PiS podpisał Andrzej Seremet. Wniosek trafił już do Sejmu.

Kamiński i Kaczmarek domagają się odtajnienia akt śledztwa.

Jako funkcjonariusze CBA zawsze w swojej działalności, realizując działania ustawowe, czyli walkę z korupcją w naszym kraju, kierowaliśmy się interesem publicznym. Naczelną zasadą jaka nam przyświecała była zasada, że nikt w naszym kraju nie będzie stał ponad prawem, niezależnie od jego wysokiej pozycji politycznej, biznesowej czy też społecznej

- oświadczył w Sejmie Kamiński.

Podkreślił, że razem z Kaczmarkiem liczył się z tym, że twarda walka z korupcją spowoduje odwet, zwłaszcza ze strony środowisk przestępczych.

Nie przypuszczaliśmy jednak, że takie konsekwencje będą nas spotykały ze strony organów państwa polskiego, odpowiedzialnych za zwalczanie przestępczości

- napisali posłowie w oświadczeniu przekazanym dziennikarzom.

Kamiński zaznaczył, że on i Kaczmarek nie znają treści zarzutów, co jest dla nich "kłopotliwą sytuacją". Zapowiedzieli, że będą odpowiadać na merytoryczne pytania dziennikarzy dopiero po zapoznaniu się z zarzutami. Posłowie PiS zapewnili, że kontrola operacyjna była zawsze prowadzona za zgodą sądu i prokuratora generalnego.

Jestem przekonany, że wszystkie nasze działania były w pełni legalne, na wszystkie działania mieliśmy zgodę stosownych organów

- stwierdził Kamiński.

Nie jest prawdą, że organy te nie miały możliwości zapoznawania się z materiałem operacyjnym zebranym przez funkcjonariuszy CBA. Za każdym razem kiedy Prokurator Generalny lub sąd zwracał się o dodatkowe informacje czy materiały, otrzymywał je. Wnioski o zastosowanie kontroli operacyjnej w tych sprawach były szczegółowe i wielokrotnie omawiane z przedstawicielami Prokuratury Krajowej, którzy wyrażali na nie zgodę

- zapewnili w oświadczeniu posłowie PiS.

Zdaniem posłów prokurator generalny powinien doprowadzić do odtajnienia całości akt śledztwa, tak aby opinia publiczna "mogła poznać prawdę o rzeczywistych działaniach CBA i dowodach przestępczej działalności zebranych przez tę służbę".

Kamiński podkreślił, że jest w pełni odpowiedzialny za działania CBA, którym kierował i od tej odpowiedzialności się nie uchyla. Pytany, czy razem z Kaczmarkiem zrzekną się immunitetów, odparł:

Bierzemy pełną odpowiedzialność za działania, które podejmujemy. Jeśli otrzymamy pismo z prokuratury dotyczące zarzutów, podejmiemy stosowne decyzje. Będą to takie decyzje, aby nasze immunitety były uchylone.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur poinformowała, że w trwającym do 2010 r. śledztwie ustalono, że we wnioskach do sądu i prokuratora generalnego o zgodę na działania operacyjne CBA z lat 2007-2009 zamieszczano "nierzetelne informacje". Podkreśliła, że w ówczesnym stanie prawnym ani sąd, ani prokurator generalny nie mieli wglądu w materiały operacyjne służb, a zgody wydawano na podstawie samego wniosku. W czerwcu 2011 r. weszła w życie zmiana prawa, zgodnie z którą służby mają obowiązek dołączania do takiego wniosku materiałów operacyjnych uzasadniających go.

Choć prokuratura nie ujawnia szczegółów wniosku, wiadomo że chodzi m.in. o sprawy: Weroniki Marczuk i b. prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusława Seredyńskiego, o sprawę Beaty Sawickiej, a także operacji w tzw. sprawie willi Kwaśniewskich.

PAP/JKUB

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych