Należę do tych, którzy żałują, że 11 listopada polscy patrioci nie świętują razem. Szkoda. Ale – oczywiście – nie da się udawać jedności w sprawie symboli, kiedy w wielu innych sprawach fundamentalnych jest nie różnica zdań, tylko wojna. Jak się okazało, nie ma też jedności w definiowaniu podstawowego interesu Polski w polityce międzynarodowej.
Zadymiarze w kominiarkach to nie są „ludzie pokój czyniący”. Organizatorzy „Marszu Niepodległości” wiedzieli o tym lepiej niż inni, więc skoro podjęli takie ryzyko, to na nich spada odpowiedzialność za burdy sprowokowane przez osobników w kominiarkach.
Ale na tym problem odpowiedzialności za przemoc w czasie wczorajszego marszu nie kończy się.
Nie jest całkiem jasne, czy squatersi z ul. Księdza Skorupki, którzy zaatakowali narodowców, działali z własnej inicjatywy, czy też byli przez kogoś inspirowani. Na to bardzo ważne pytanie powinna czym prędzej odpowiedzieć prokuratura. Ale to jest mniejszy kłopot, większy dotyczy ambasady Rosji.
Jak to możliwe, że w państwie, które pretenduje do odgrywania czołowej roli w Europie, policja nie potrafi ochronić budynku ambasady przed grupą chuliganów? Czy naprawdę uznano, że tej akurat ambasadzie nic nie zagraża ze strony manifestacji narodowców, skoro nie otoczono jej potężnym kordonem?
Jeśli tak było rzeczywiście, jest to głupota i lekceważenie elementarnego interesu Polski w polityce zagranicznej. Ten interes polega na tym, żeby być wiarygodnym jako państwo. Być wiarygodnym jako państwo, które mimo tragicznych doświadczeń ze wschodnim sąsiadem panuje nad bezwarunkowymi odruchami swoich niezbyt rozgarniętych obywateli w stosunku do przedstawicieli tegoż sąsiada. Bo jeśli nie panuje, to nie zasługuje na poważne traktowanie przez zachodnich partnerów – i taka z pewnością będzie retoryka Rosji w najbliższych dniach. Co może być dla Polski groźniejsze w skutkach, niż wielce prawdopodobny „spontaniczny” akt przemocy wobec polskiej ambasady w Moskwie w najbliższym czasie. Bo tego rodzaju retorsja będzie jednorazowa, zaś skutki wczorajszego incydentu dla międzynarodowej pozycji Polski mogą być długofalowe.
Ci, którzy zaatakowali ambasadę Rosji w Warszawie są być może idiotami – trudno, na to nie mamy wpływu. Ale ci, którzy stojąc na straży polskich interesów, dopuścili do tego ataku, są politycznymi szkodnikami największego kalibru.
Pan mówi „monopol państwa na używanie przemocy”, Panie Ministrze?
----------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------
Kup książkę wSklepiku.pl!
"Żołnierze Niepodległości 1914-1918" + CD
autorka:Wieliczka-Szarkowa Joanna
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170749-zadyma-przed-ambasada-a-sprawa-polska-pan-mowi-monopol-panstwa-na-uzywanie-przemocy-panie-ministrze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.