Dotychczasowy przebieg Dnia Niepodległości w stolicy pozwala postawić, na szybko, cztery wnioski.
Po pierwsze – tak jak pisałem rok temu, dla części nastawionych niechętnie do systemu III RP młodych ludzi Prawo i Sprawiedliwość, a także osobiście Jarosław Kaczyński, nie jest już oczywistym wyborem. Dowodzi tego choćby frekwencja na Marszu, nie mniejsza niż rok temu, a osiągnięta pomimo czytelnego zdystansowania się PiS wobec tegorocznej imprezy.
Jest to czynnik w oczywisty sposób potencjalnie korzystny dla rządzących. Potencjalnie, bo czynnik frekwencji w kryterium ulicznym trzeba by jeszcze przełożyć na stworzenie autentycznej wyborczej alternatywy wobec PiS. A rok, który upłynął od poprzedniego 11 listopada pokazał organizatorską impotencję narodowców. Ale doświadczenie z ulic Warszawy jest dla rządzących do tego stopnia zachęcające, że można się spodziewać intensywniejszych niż dotąd prób inspirowania takiej alternatywy.
ZOBACZ TAKŻE: Marsz Niepodległości w Warszawie. Incydenty, bójki, zniszczone samochody, płonąca tęcza. ZOBACZ ZDJĘCIA
Pomimo to, i to jest po drugie – paradoksalnie PiS uczynił słusznie, dystansując się od Marszu. Nie uniknąłby bowiem propagandowego obciążenia odpowiedzialnością za agresję nacjonalistycznych bojówek, a nie będąc jedynym organizatorem imprezy, nie miałby szansy ich okiełznać. Oczywiście prorządowa propaganda i tak będzie wiązać partię Kaczyńskiego z bojówkami (pewnie na zasadzie rzekomej „moralnej odpowiedzialności”). Ale gdyby PiS w istocie szedł w Marszu, ta propaganda miałaby znacznie większą nośność.
Po trzecie – poziom gniewu i odrzucenia systemu wśród młodych ludzi, zwłaszcza z warstw nieuprzywilejowanych społecznie, ewidentnie rośnie. Pierwszoplanowym wyzwaniem jest znaleźć sposób na efektywne skanalizowanie go przeciw rządowi. Ale takie skanalizowanie, które uniemożliwiłoby straszenie „faszystowską rewoltą” społecznego centrum. To bardzo trudne, ale chyba nie ma ważniejszego zadania.
Wreszcie po czwarte – to nie młodzi radykalni lewicowcy ze squotów są podporą systemu IIIRP. W niektórych aspektach stoją oni po stronie rządzącego establishmentu, ale w bardzo wielu – zupełnie odwrotnie, a poza tym są przecież politycznie czynnikiem marginalnym. Sprowadzanie polskiego konfliktu do ulicznych zadym „prawaków przeciw lewakom” jest więc nie tylko niemoralne (sięganie po przemoc w warunkach demokracji, nawet oligarchizującej się i koślawej, jak u nas, jest zawsze niemoralne) ale i po prostu głupie politycznie. Zaciemnia bowiem obraz sytuacji i kanalizuje napięcia polityczno-społeczne w najbezpieczniejszej z punktu widzenia establishmentu formie.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości powinni przepracować sumiennie powyższe kwestie. Oczywiście, o ile naprawdę chcą wyborczego zwycięstwa, a nie, tak jak generał Chłopicki w czasie Powstania Listopadowego, „setnie się wykropić”, by po raz kolejny bohatersko lec pod wrażą przemocą…
----------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl!
"Józef Piłsudski na dawnej karcie pocztowej i fotografii"
Z ogromną satysfakcją trzeba powitać niezwykle cenną inicjatywę wydania, w postaci książki - albumu, reprodukcji starych pocztówek i fotografii z wizerunkami J.Piłsudskiego powstałych za jego życia, a także tych, które utrwaliły sceny z pogrzebu i wydanych do 1939 r., już po śmierci Marszałka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170724-na-szybko-nauki-z-11-listopada-poziom-gniewu-i-odrzucenia-systemu-wsrod-mlodych-ludzi-ewidentnie-rosnie