"Zadam wam pytanie: kto z was zna treść ustaleń Okrągłego Stołu, kto z kim podzielił się władzą i majątkiem narodowym?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Do szacunku wobec myślących i odczuwających inaczej zachęcali biskupi podczas uroczystych Mszy z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Wskazywali też na wartości rodzinne oraz przestrzegali przed ideologią gender. Demokracja jest przedsięwzięciem duchowym i moralnym, którego sukces zależy od cnoty obywateli – mówił w Poznaniu abp Stanisław Gądecki.

Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz ubolewał, że Polskę dzieli mur zbudowany z lęku i agresji, natomiast abp Sławoj Leszek Głódź stwierdził, że Kościół w Polsce jest dziś obiektem biczowania, biskupów i kapłanów.

Centralne obchody Święta Niepodległości rozpoczęła się Mszą św. z udziałem prezydenta RP Bronisława Komorowskiego i jego małżonki, sprawowaną w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Liturgii przewodniczył biskup polowy WP Józef Guzdek, który w homilii wezwał do jedności i ochrony rodzin, które są „szkołą charakterów” i pierwszym miejscem wychowania w duchu wierności Ojczyźnie.

Biskup Guzdek zachęcał, aby uroczyste obchody 95. rocznicy odzyskania niepodległości były „okazją do oddania hołdu tysiącom żołnierzy i funkcjonariuszy służb mundurowych, którzy własną krwią i życiem płacili za wolność i bezpieczeństwo Ojczyzny”.

Ojczyznę tworzą ludzie, ale nad ojczyzną czuwa Bóg – mówił abp Józef Michalik podczas Mszy św. w bazylice archikatedralnej w Przemyślu.

"Przychodzimy dziękować Panu Bogu za opiekę opatrzności nad naszą ojczyzną, nad Kościołem w Polsce i prosić, aby te chmury, których w różnych momentach naszej ojczyzny i dziejach Kościoła w Polsce nie brakowało, Boska opatrzność obrócić raczyła w błogosławieństwo, w pomoc – mówił przewodniczący Episkopatu. – Żeby obudziły się nasze serca, niekiedy leniwe, do większej gorliwości obrony tego co z Boga, tego co piękne, dobre, co służy drugiemu człowiekowi".

Podczas Mszy św. w poznańskiej farze abp Stanisław Gądecki podkreślał, że „wolność to sprawa dużo ważniejsza niż zwykła zmiana rządu czy poprawa warunków ekonomicznych”.

Zauważył, że formowanie ludzi wolnych nie jest dziś czynnością łatwą. Przypomniał, że kiedyś robiła to szkoła, „przekazując wiedzę, narzędzia i metody jej samodzielnego zdobywania i weryfikowania”.

Obecnie zaś funkcję tę zawłaszczyły media, „które mówią, piszą i głoszą, nie tylko jak, ale również co człowiek ma myśleć, co ma czuć, co robić, co ma potępiać, a co przyjmować”.

Wiceprzewodniczący KEP wskazał na zasady, jakimi powinni kierować się rządzący państwem, by było ono prawdziwie wolne i suwerenne.

„Uczciwość w kontaktach między rządzącymi a rządzonymi, jawność w administracji publicznej, bezstronne rozstrzyganie sporów, poszanowanie przeciwników politycznych sprawiedliwe i uczciwe wykorzystanie pieniędzy odrzucenie zdobywania i utrzymania władzy za wszelką cenę to są zasady, które znajdują źródło i uzasadnienie transcendencji osoby w obiektywnych nakazach dotyczących funkcjonowania państwa”.

Jeśli nie będą one przestrzegane, nastąpi rozpad państwa, ponieważ „demokracja nie jest tylko eksperymentem politycznym, ona jest przedsięwzięciem duchowym i moralnym, którego sukces zależy od cnoty obywateli” – przestrzegł abp Gądecki.

Podczas gdańskich modlitw w intencji Ojczyzny abp Sławoj Leszek Głódź podkreślił, że "dziś Kościół polskiego narodu, który nie raz był cierniem próbowany, stanął pod pręgierzem. Jest obiektem ataku, swoistego biczowania, biskupów, kapłanów na oczach milionów". Metropolita gdański, który przewodniczył Mszy św. w bazylice mariackiej, mówił też o trudnej sytuacji młodego pokolenia Polaków, "boleśnie ugodzonego" przez osamotnienie, bezradność, swoiste wydziedziczenie z ojczyzny.

Wspominając "wielki exodus polskiej młodzieży", dla której zabrakło w Polsce pracy, mieszkań i prawa do godnego życia, abp Głódź ubolewał:

"Pracując na przysłowiowym zmywaku, myślą z goryczą o zaprzepaszczonych szansach, o odstawionych do kątach marzeniach i aspiracjach".

Zdaniem arcybiskupa, to wielki ból naszego narodu, z niewyobrażalnymi konsekwencjami dla Polski jutra. "Kto w porę nie zapobiegł temu, że przy stole ojczyzny zabrakło miejsca dla tak wielu?" - zastanawiał się metropolita gdański.

Metropolita gdański pytał też, czy system demokratyczny odzwierciedla się choćby w tzw. mediach głównego nurtu?

- Odnosi się wrażenie, że powrócił tam dawny model funkcjonowania środków społecznego przekazu. Odgórna dyrektywa, jedna słuszna interpretacja, nie mająca skrupułów propaganda, a dla tych, co maja inne zdanie: kpiny, inwektywy, lekceważenie ośmieszanie, odbieranie godności, znaczenia - wyliczał arcybiskup.

Wskazywał też, że "smoleńska rana Ojczyzna broczy dalej, nie zasklepiła się, nie zniknęła ze świadomości. Ileż ujawniono zaniechań, nieprawidłowości, sytuacji budzących niepokój, skłaniających do podjęcia nowych analiz, do pytań – wciąż otwartych".

Metropolita gdański wskazywał na "brutalną, hałaśliwą, rozpisaną na głosy rozmaitych tzw. specjalistów od Kościoła, wśród nich tych, co porzucili stan kapłański, wiwisekcję grzechu pedofilii w Kościele, ukazywanej niemal jako wyróżnik polskiego Kościoła".

Uroczystej Mszy św. w katedrze na Wawelu przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. Odnosząc się do aktualnej sytuacji w kraju mówił:

„Niewątpliwe trzeba mówić o osiągnięciach ostatnich 20 lat na polu gospodarczym. Dlaczego jednak powstał mur ekonomiczny, polityczny i społeczny, który jak cień kładzie się na całej naszej Ojczyźnie? Nie będzie jedności Polski, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha”.

Metropolita krakowski ocenił też, że obecny brak duchowej jedności wynika głównie z kryzysu chrześcijańskiej samoświadomości.

"Zapominają o tym i ci, którzy dziś odwołują się do nowych ideologii, zamazujących różnice płci, negujących system wartości oparty na dobru i złu, żyjący tak, jakby Boga nie było” – mówił kaznodzieja.

Mówił też o niewidzialnym murze, dzielącym ojczyznę.

„Mam wrażenie, że mur dzielący dziś Polskę przebiega przez nasze serca, nasze rodziny. Jest on zbudowany z lęku i agresji, z braku zrozumienia dla ludzi o innym sposobie myślenia i widzenia przyszłości. Jest on zbudowany z osłabienia wrażliwości na wartość życia ludzkiego i godność każdego człowieka od narodzenia do naturalnej śmierci" - ubolewał kard. Dziwisz.

Do kierowania się rozumem i wiarą w budowaniu wolności apelował abp Edward Ozorowski podczas Mszy św. w bazylice archikatedralnej w Białymstoku. Podkreślał, że uleganie nowym ideologiom może oznaczać dla Polski niewolę gorszą niż te, których dotąd Polacy doświadczali.

„Po latach zaborów i zniewolenia ideologią marksistowską wielu Polaków ugrzęzło w myśleniu postkolonialnym. Można ich scharakteryzować obrazem biblijnym - to ci, którzy, aby mieć tę miskę soczewicy nasłuchują, co idzie ze Wschodu i z Zachodu, z Brukseli i z Nowego Jorku. Okazuje się, że jest to nic innego jak tylko inny rodzaj zamachu na Polskę” – wskazywał hierarcha.

Mówiąc o niebezpieczeństwach płynących z nowych ideologii, hierarcha wyjaśniał, że uleganie im dla Polski może oznaczać niewolę gorszą niż te, których dotąd Polacy doświadczali.

„Do tej pory w Kościele troszczyliśmy się przede wszystkim o zachowywanie wiary. Dziś trzeba nam także troszczyć się o zachowywanie zdrowego rozumu. Okazuje się, że dziś w Polsce jedynie Kościół jest obrońcą zdrowego rozumu, gdyż wielu, nawet na wysokich stanowiskach, mówi tak, jakby urągali zdrowemu myśleniu” – podkreślał metropolita białostocki.

Mszy św. sprawowanej w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie przewodniczył abp Wacław Depo. W homilii zaznaczył, że błędem jest takie spojrzenie na Kościół, gdy „widzi się go w kategoriach socjologicznych, albo jako supermarket usługowy czy klub dyskusyjny przegłosowujący Boże Prawo i Boże przykazania”.

- Co Kościół ma do powiedzenia współczesnemu pokoleniu Polaków? - pytał metropolita częstochowski.

- Kościół ma głosić prawdę, ma głosić Chrystusa, Który jest Prawdą nie oszukującą człowieka, ma głosić Ewangelię, która jest prawdą o człowieku i jego wolności. Prawda dźwiga człowieka - dodawał.

Metropolita przypomniał wrześniowe głosowanie w Sejmie, podczas którego utrzymano prawo do aborcji dzieci niepełnosprawnych. Przytaczając słowa Jana Pawła II iż „prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka” dodał: „Potrzebna jest powszechna mobilizacja sumień i wysiłek etyczny, by wprowadzić prawo obrony dzieci naszego narodu ku przyszłości”.

Kieleckim uroczystościom modlitewnym w dniu święta narodowego przewodniczył bp Kazimierz Ryczan. Podczas Mszy św. w bazylice katedralnej mówił m.in.:

„Boję się demokracji parlamentarnej, w której obowiązuje dyscyplina partyjna, to nowy mutant totalitaryzmu. Demokracja powinna powrócić do wartości”.

Jako przykład demokracji nie zakorzenionej w wartościach podał upowszechniającą się ideologię gender, nazywając ją „powszechną rewolucją seksualną, skierowaną przeciwko rodzinie”.

Skrytykował także pomysł przedszkoli, które wprowadzają elementy ideologii gender.

„W Polsce zaplanowano 86 równościowych przedszkoli, 1 mln 400 tys. zł darowanych przez Unię, kosztował ten eksperyment. Przebieranie chłopców za dziewczynki to gwałt, który dzieje się na naszych oczach. Niech z przedszkola Jaś wróci Jasiem, a Małgosia Małgosią” – apelował bp Kazimierz Ryczan.

"Panie i panowie parlamentarzyści, brońcie ojczyznę przed totalitarnym genderyzmem, póki jest na to czas” – te słowa skierował do obecnych w bazylice parlamentarzystów i samorządowców.

Mówił także o czasach dwóch totalitaryzmów: niemieckiego, który został rozliczony i sowieckiego, który jeszcze „żyje w wielu służalczych duszach”.

„Zadam wam pytanie: kto z was zna treść ustaleń Okrągłego Stołu, kto z kim podzielił się władzą i majątkiem narodowym?” – pytał bp Ryczan.

Do narodowego pojednania wezwał dziś w bydgoskiej katedrze bp Jan Tyrawa. Podkreślił, że dzisiaj z wdzięcznością wspominamy tych, którzy swoim wysiłkiem i ofiarą doprowadzili do odzyskania niepodległości, a mogli to uczynić dlatego, iż czerpali moc i koncepcję myśli z ducha Europy.

- Mówimy tu o tej Europie, której granice kreślą wieże gotyckich kościołów - dodał.

Ordynariusz bydgoski wskazał, że „ta Europa, która zainspirowała myśl Polaków, iż warto poświęcić się dla odzyskania niepodległości” wyrosła na określonym fundamencie i wartościach.

Mszy św. w kościele garnizonowym św. Elżbiety we Wrocławiu przewodniczył abp Józef Kupny. Przywołując wypowiedzi Piusa X, metropolita wrocławski zwrócił uwagę, że miłość Ojczyzny jest nakazem sumienia.

– Patriotyzm nie jest nienawiścią do innych narodów, lecz miłością, która zapewnia w naszym sercu pierwsze miejsce naszemu krajowi i naszym rodakom. Taki jest bowiem porządek ustalony przez Opatrzność Bożą. Miłość ta nie wyklucza miłości do innych ludzi – mówił hierarcha.

Zaznaczył przy tym, że do patriotyzmu, tak jak do każdej duchowej sprawności należy wychowywać, a rolę pierwszych nauczycieli miłości Ojczyzny – zdaniem abp. Kupnego – spełniają rodzice.

– Dom rodzinny powinien być naturalnym miejscem spotkania się dziecka z treściami religijnymi i narodowymi – powiedział metropolita wrocławski.

Z kolei podczas homilii w bazylice katedralnej w Płocku bp Piotr Libera pytał:

"Czy naprawdę chcemy takiej wolności, jaką zanosi się już do niektórych przedszkoli, także tu, w Płocku i w okolicach, - przedszkoli, które nęci się unijnymi pieniędzmi w zamian za niszczenie naturalnego, dziecięcego poczucia wstydu?".

Pytał również, czy płocczanie chcą kultury w której „wszystko staje się tanim, żerującym na najniższych instynktach kabaretem” oraz kultury wyrażającej się "w obscenicznych zachowaniach w obliczu Ukrzyżowanego, przed średniowiecznym Krzyżem - najświętszym znakiem chrześcijaństwa".

Biskup płocki ubolewał, że dziś uderza się w rzeczywistość, która obok Kościoła stanowi najmocniejszy budulec polskiej tożsamości: w pobłogosławioną przez Boga miłość mężczyzny i kobiety, w rodzinę, w godność rodzicielstwa, w prawa rodziców, na przykład tego miliona, który nie mógł doprosić się o referendum w sprawie wieku dzieci idących do szkół.

„Bez trudu da się już zaobserwować upiorną skuteczność tych niemądrych, krótkowzrocznych działań - Polacy nie chcą być ojcami, Polki nie chcą rodzić polskich dzieci. Na emigracji - tak, ale tutaj nie - bo tak słaba jest wciąż polityka prorodzinna państwa, tak nie szanuje się praw rodziny i tak niejasno widzą rodzice przyszłość swoich dzieci" - wskazywał bp Libera. – Czy ta grożąca nam samozagłada nie jest ciosem dla naszej ledwie co odzyskanej niepodległości? Czy mogliśmy się spodziewać, że odbudowa zdewastowanego państwa polskiego zderzy się z tyloma niemądrymi eksperymentami, zwłaszcza w tej dziedzinie?” - zastanawiał się biskup płocki.

W Koszalinie, główne miejskie uroczystości 95. rocznicy odzyskania niepodległości rozpoczęły się Mszą św. w katedrze. Przewodniczył jej biskup pomocniczy Paweł Cieślik, który podkreślił, że autentyczna wiara domaga się też konkretnych czynów w codzienności, także jeśli chodzi o nieustanną walkę o odzyskaną już wolność.

"Wolność domaga się najpierw o wykorzenienia wszelkich oznak podłości, małoduszności, indywidualnego i zbiorowego egoizmu, partyjniactwa, przenoszenia własnych interesów, interesów partii ponad dobro wspólne dla wszystkich. Domaga się ona również mądrego zagospodarowania przestrzeni wolności, które pozostaje w ścisłym związku ze sferą ładu moralnego i znajduje swój wyraz w odpowiedzialności sumienia - tłumaczył bp Cieślik.

Biskup drohiczyński Antoni Dydycz zaapelował do wiernych o roztropność w doborze treści medialnych, z których korzystają. Podczas Mszy św. w Stoczku Węgrowskim mówił też o osłabionych moralnie polskich rodzinach, kryzysie demograficznym oraz kryzysie moralności i zasad, sprawiającym, że w ludzkich sercach nie ma miejsca na miłość i dobro.

Wspomniał o konieczności dialogu w imię odpowiedzialności za przyszłość naszej ojczyzny z ludźmi starającymi się o wyborcze poparcie - aby nie marnowali wspólnego dobra narodowego, dążąc do własnych snobistycznych korzyści.

O tym, że "wolność nie jest nam dana raz na zawsze" i dlatego trzeba o nią nieustannie się troszczyć przypomniał w rozmowie z KAI abp Henryk Hoser Przestrzegał, że w obliczu emigracji młodych i spadku dzietności, Polska może ponownie zniknąć z mapy Europy.

Biskup warszawsko-praski podkreślił, że należy być bardzo krytyczni wobec otaczającej nas rzeczywistości, czego niestety bardzo często nie widać zarówno u rządzących, jak i rządzonych w naszym kraju.

- Możemy popaść w swego rodzaju niewolę wewnętrzną, gdy będą nami kierowały zasady, które odbiegają od wymogów sprawiedliwości, solidarności czy w końcu ekonomii społecznej, która wymaga interwencji państwa w obronie najsłabszych i najgorzej usytuowanych - powiedział biskup warszawsko-praski.

Zwrócił on również uwagę na konieczność prowadzenia mądrej polityki zagranicznej opartej na własnej sile. - Nie możemy liczyć tylko na sojuszników z zewnątrz, co wielokrotnie robiliśmy już w naszej historii, a co skończyło się ich całkowitą obojętnością wobec naszych losów - zaznaczył.

Zdaniem abp Hosera, najbliższa przyszłość nie będzie dla Polski łatwa. Czekają nas bowiem dwa niezwykle niebezpieczne procesy dla naszego społeczeństwa. Jednym z nich jest emigracja ludzi aktywnych, drugim natomiast spadek dzietności. - Ponad dwa miliony Polaków jest już poza granicami kraju i większość z nich prawdopodobnie nie powróci do Ojczyzny. Jeżeli zatem nie nastąpi proces obudzenia się i wzmocnienia kraju na tyle, by ludzie nie musieli porzucać Ojczyzny jako miejsca nie nadającego się do życia, to Polska ponownie zniknie z mapy Europy - przestrzega biskup warszawsko-praski.

KAI/Skaj

 

 

------------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------------

Zachęcamy do kupna szóstego numeru miesięcznika "W Sieci historii"!

Miesięcznik

W numerze 6/2013 miesięcznika, między innymi: „Piórem, szablą, dyplomacją - jak odzyskaliśmy niepodległość?”, rozmowa z Markiem Franczakiem, synem Józefa Franczaka „Lalka” - ostatniego Żołnierza Wyklętego, Andrzej Wroński kreśli sylwetkę Piotra Wysockiego, inicjatora wywołania Powstania Listopadowego, zaś Arkadiusz Stempin pisze o domysłach na temat pochowania św. Piotra.

Do miesięcznika dołączony jest film „Trwajcie! Janusz Kurtyka, IPN 2005-2010”.

Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych