Przesłanie biskupów na Święto Niepodległości. Abp Głódź: Kościół jest biczowany

fot. PAP / G. Jakubowski
fot. PAP / G. Jakubowski

Przesłanie na Święto Niepodległości przekazali biskupi i kardynałowie, m.in. kard. Stanisław Dziwisz, abp Głódź, abp Michalik czy abp Kupny.

Nie lękajcie się Chrystusa w domu i w rodzinie, w przedszkolu i w szkole, w polityce i w parlamencie

– mówił kard. Stanisław Dziwisz w czasie uroczystej Mszy św. w katedrze na Wawelu.

W Eucharystii z okazji narodowego Święta Niepodległości wzięli udział liczni przedstawiciele władz państwowych i samorządowych.

W tym szczególnym dniu, kiedy dziękujemy Bogu za wolność i niepodległość Polski, modlimy się o jedność dla wszystkich, którzy mieszkają w naszym polskim domu

– rozpoczął kazanie metropolita krakowski, w którym podkreślał, że fundamentem jedności Polski i narodowej tożsamości jest chrześcijaństwo.

Kard. Dziwisz przywołał słowa Jana Pawła II wypowiedziane w Gnieźnie w 1997 r., gdzie Ojciec Święty pytał o przyczyny podziałów i sporów w naszej Ojczyźnie. Metropolita krakowski odniósł je do aktualnej sytuacji w kraju.

Niewątpliwe trzeba mówić o osiągnięciach ostatnich 20-tu lat na polu gospodarczym. Dlaczego jednak powstał mur ekonomiczny, polityczny i społeczny, który jak cień kładzie się na całej naszej Ojczyźnie? Nie będzie jedności Polski, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha

– mówił hierarcha.

Metropolita krakowski zwrócił równocześnie uwagę, że mówienie w taki sposób o przeszłości ojczyzny nie jest zawłaszczaniem historii.

Wg kard. Dziwisza historia Polski jest jak wielka rzeka, do której wpadają rozliczne dopływy i strumienie ze Wschodu i Zachodu, z Północy i Południa. Różnorodność tradycji i kultur jest wielkim bogactwem, ale polska tożsamość zbudowana jest na chrześcijaństwie.

Obecny brak duchowej jedności wynika głównie z kryzysu tej chrześcijańskiej samoświadomości. Zapominają o tym i ci, którzy dziś odwołują się do nowych ideologii, zamazujących różnice płci, negujących system wartości oparty na dobru i złu, żyjący tak, jakby Boga nie było

– mówił kaznodzieja.

W czasie kazania przypomniano także, że wolność i niezależność jest trudnym darem, o który trzeba nieustannie walczyć, a wolność opiera się na poszanowaniu drugiego człowieka, jego sposobu myślenia i odczuwania. Metropolita krakowski wskazał na niewidzialny mur, który dzieli ojczyznę.

Mam wrażenie, że mur dzielący dziś Polskę przebiega przez nasze serca, nasze rodziny. Jest on zbudowany z lęku i agresji, z braku zrozumienia dla ludzi o innym sposobie myślenia i widzenia przyszłości. Jest on zbudowany z osłabienia wrażliwości na wartość życia ludzkiego i godność każdego człowieka od narodzenia do naturalnej śmierci

– po tych słowach kard. Dziwisza w katedrze rozległy się brawa.

Do prawdziwego zjednoczenia naszej Ojczyzny jest jeszcze daleka droga

– stwierdził kard. Dziwisz i dodał, że nie należy się smucić, bo dobro, którego gwarantem jest Chrystus, zawsze zwycięża.

Kaznodzieja zachęcał wiernych za Janem Pawłem II do „otwarcia drzwi Chrystusowi”.

Nie lękajcie się Chrystusa w domu i w rodzinie, w przedszkolu i w szkole, w polityce i w parlamencie. Odczytujemy dziś ten testament bł. Jana Pawła II i wierzymy, że nasza Ojczyzna może być wspólnym domem dla wszystkich Polaków i dla tych, którzy w niej szukają lepszej przyszłości

– zakończył kazanie kard. Dziwisz.

Uroczystą Mszę św. wraz z metropolitą krakowskim celebrowali członkowie kapituły katedralnej. Obecni byli parlamentarzyści, przedstawiciele władz krajowych, wojewódzkich i miejskich a także reprezentanci świata nauki i kultury, służb mundurowych. Obok Bractwa Kurkowego, kombatantów, przedstawicieli „Solidarności” i harcerstwa była także liczna reprezentacja gości z Węgier.

Uroczystości uświetnił chór mieszany Katedry Wawelskiej pod dyrekcją Andrzeja Korzeniowskiego. Muzycy wykonali m.in. „Ojczyznę” Feliksa Nowowiejskiego.

O nagonce na polski kościół mówił w gdańsku abp Sławoj Leszek Głódź.

Dziś Kościół polskiego narodu, który nie raz był cierniem próbowany, stanął pod pręgierzem. Jest obiektem ataku, swoistego biczowania, biskupów, kapłanów na oczach milionów

- mówił duchowny. Jednocześnie zadał pytanie czym byłby polski naród, gdyby nie jego Kościół, w którym się chronił, znajdował oparcie.

Czym zawinił Kościół? Zawinił, bo, mówi swoje zdecydowane 'nie' antychrześcijańskim ideologiom

- podkreślał metropolita gdański.

Z okazji Święta Niepodległości abp Głódź sprawował Mszę św. w bazylice mariackiej. W Eucharystii uczestniczyli weterani– żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, partyzanci, związkowcy z „Solidarności”

Abp Głódź podkreślił, że nie byłoby niepodległości gdyby nie trwała pamięć o długiej, bogatej w wydarzenia historii polskiego państwa.

Polsko, uwierz w swoją wielkość! Umiej szanować wielkich ludzi, co szli wraz z tobą przez polskie dzieje! Są godni pamięci, wdzięczności, czci. To drogowskazy na polskiej drodze, światło, jakie jaśnieje na głębiach czasu, który minął

- apelował.

W kontekście słów papieża Franciszka, który przypomina, że Bóg cieszy się z powrotu każdego grzesznika, a kiedy zagubiona owca się odnajdzie i wraca do owczarni, nikt nie może jej wypominać, że się niegdyś zgubiła - abp Głódź mówił o postawie chrześcijanina. Jego zdaniem,

zwodnicza to i zgubna optyka, które nie potrafi rozróżnić, w perspektywie minionych lat, między tym, co wolności Polski służyło, a tym, co tej wolności zaprzeczało, gnębiło ją, odmawiało prawa do istnienia.

Nie można w jednym szeregu stawiać kata i ofiary. Mówić, że obaj byli ofiarami swoich czasów. Przecież wolność nie może być siostrą zniewolenia. Droga 11 listopada i droga 22 lipca są to dwie różne drogi

- powiedział. -

Wbrew manipulatorom, wbrew zagłaskiwaczom zasadniczych różnic, których wciąż przybywa, drogi te nigdy się nie skrzyżowały i nie skrzyżują.

Abp Głódź mówił też o młodych Polakach i ich obecnej trudnej sytuacji. To młode pokolenie będzie stanowiło o przyszłości Polski. O tym, jaką drogą ojczyzny pójdzie. Zdaniem metropolity gdańskiego, jest to pokolenie "boleśnie ugodzone" przez osamotnienie, bezradność, swoiste wydziedziczenie z ojczyzny.

Trwa wielki exodus polskiej młodzieży, dla której zabrakło miejsca przy stole ojczyzny: pracy, mieszkań, prawa do godnego życia. Dwa miliony, w tym roku nowe dziesiątki tysięcy… Olbrzymia rzesza…

- ubolewał abp Głódź.

Wyjeżdżają, aby tam znaleźć pracę, czasem byle jaką, której tu nie ma. Pracując na przysłowiowym zmywaku, myślą z goryczą o zaprzepaszczonych szansach, o odstawionych do kątach marzeniach i aspiracjach… Kogo będą za to winić? Jak będą myśleć o ojczyźnie?

Zdaniem arcybiskupa, to wielki ból naszego narodu, z niewyobrażalnymi konsekwencjami dla Polski jutra.

Kto w porę nie zapobiegł temu, że przy stole ojczyzny zabrakło miejsca dla tak wielu?

- zastanawiał się abp Głódź.

Metropolita gdański mówił też o protestach związkowców, którzy manifestowali na ulicach Gdańska pod hasłem: „Dość lekceważenia społeczeństwa”, a wcześniej - przed dwoma miesiącami - w Warszawie wypowiadali swój protest przeciw decyzjom i projektom, które "boleśnie uderzają w sytuację ludzi pracy, budzą niepokój, niosą zagrożenie dla poziomu życia, poczucie niesprawiedliwości".

Bezrobocie, degradacja gospodarki morskiej, niszczenie oświaty i służby zdrowia - to tylko niektóre problemy, w imię których podjęty został gdański protest

- mówił abp Głódź.

Przecież Polska nie jest własnością zwycięskich ugrupowań politycznych. Jest domem całej wspólnoty narodu. To naród jest suwerenem ojczyzny. To wobec niego służebną role pełnić powinna wybieralna, polityczna władza

- mówił metropolita gdański.

Zwracał uwagę, że przed Polską stoją wielkie problemy, także problemy o wymiarze społecznym: demografia, wymieranie Polski, wspomniany exodus młodych, bezrobocie, kryzys rodziny związany z uwarunkowaniami ekonomicznym, inwazja prądów i ideologii, które dokonują erozji dotychczasowego modelu polskiego życia, świata wartości, które cementują naród: wiary, tradycji, tożsamości, historycznej pamięci.

Wciąż w polskim życiu politycznym dominuje temat jeden: opozycja, ta najbardziej się licząca, krytykowana, oskarżana, obserwowana rano wieczór i w południe, winna wszystkim nieszczęściom i niepowodzeniom. A Polska czeka na rozwiązania, na decyzje, na lepszy codzienny dzień i lepszą przyszłość

- wskazywał abp Głódź.

Metropolita gdański pytał też, czy system demokratyczny odzwierciedla się choćby w tzw. mediach głównego nurtu?

Odnosi się wrażenie, że powrócił tam dawny model funkcjonowania środków społecznego przekazu. Odgórna dyrektywa, jedna słuszna interpretacja, nie mająca skrupułów propaganda, a dla tych, co maja inne zdanie: kpiny, inwektywy, lekceważenie ośmieszanie, odbieranie godności, znaczenia

- wyliczał arcybiskup.

Smoleńska rana Ojczyzna broczy dalej, nie zasklepiła się, nie zniknęła ze świadomości. Ileż ujawniono zaniechań, nieprawidłowości, sytuacji budzących niepokój, skłaniających do podjęcia nowych analiz, do pytań – wciąż otwartych. Odkrywamy te rany na tzw. ‘łączce’ na Powązkach – kości żołnierzy wyklętych po 70 latach.

Arcybiskup zwrócił też uwagę, że Święto Niepodległości jest także radością Kościoła. To Kościół "prowadzi ludzi ku zbawieniu ku doskonałości, ku rozwojowi duchowemu, ku zasadom wedle których konsoliduje się wspólnota narodu".

Czym byłby polski naród, gdyby nie jego Kościół, w którym się chronił, znajdował oparcie. Czym byłaby nasza ojczyzna, gdyby nie Chrystusowy krzyż, gdyby nie ewangeliczny siew, który czynił nas chrześcijanami. To są prawdy znane

- mówił abp Głódź.

Dziś Kościół polskiego narodu, który nie raz był cierniem próbowany, stanął pod pręgierzem. Jest obiektem ataku, swoistego biczowania, biskupów, kapłanów na oczach milionów. Oglądamy jego kolejne odsłony, niemal każdego dnia.

Metropolita gdański wskazywał na "brutalną, hałaśliwą, rozpisaną na głosy rozmaitych tzw. specjalistów od Kościoła, wśród nich tych, co porzucili stan kapłański, wiwisekcję grzechu pedofilii w Kościele, ukazywanej niemal jako wyróżnik polskiego Kościoła". Podkreślił, że nie dostrzega się jednoznacznych w tej materii dokumentów i zarządzeń papieży Benedykta XVI i Franciszka, Konferencji Episkopatu Polski.

Jakby wobec tego zjawiska nie stosowano konsekwentnie zasady: zero tolerancji

- powiedział.

Arcybiskup pytał "czym Kościół zawinił?"

Czy swoją drogą z narodem wierną, oddaną? Czy tym, że stał się depozytariuszem wartości narodowych, kiedy państwa zabrakło lub było w opresji? Czy to, że się nie ugiął w starciu z agresywnym komunizmem? Czy za to, że światu dał papieża – bł. Jana Pawła II? Czy za to, że poparł kierunek polskich przemian zainicjowany przed ćwierćwieczem? Choć już i wtedy był przez niektórych postrzegany jako rzekome zagrożenia dla polskiej demokracji!

- wołał.

Kościół jest znakiem, któremu sprzeciwiać się będą. Można przypuszczać, więcej – mieć pewność, że w naszych czasach, w polskim tu i teraz „zawinił, bo, mówi swoje zdecydowane nie antychrześcijańskim ideologiom, które budują swoje przyczółki w ojczyźnie, chcą okiełznać polskie dusze

- podkreślił metropolita gdański.

Na koniec abp Głódź apelował o obronę krzyża.

Bo jest on znakiem Polski, jej drogi, jej dziś, jej jutra. Jeśli tego krzyża nie obronimy, nie obronimy Polski

- powiedział.

W kościele garnizonowym św. Elżbiety we Wrocławiu abp Józef Kupny przewodniczył Mszy św. w intencji Ojczyzny. Eucharystia rozpoczęła oficjalne obchody Święta Niepodległości w stolicy Dolnego Śląska.

Metropolita wrocławski przypominając drogę do wolności i niepodległości Polski zwrócił uwagę, że we współczesnym świecie postawa patriotyczna wyraża się m.in. przez pamięć, szacunek i cześć wobec tych, którzy o tę wolność walczyli oraz poprzez troskę o bohaterów, którzy dla niepodległości Polski poświęcili swoje prywatne życie.

To pamięć o poległych i troska o żyjących

– tłumaczył arcybiskup.

Nawiązując do odczytanej Ewangelii i przestróg Jezusa przed zgorszeniami podkreślił, że jako Polacy dziś mamy nie gorszyć brakiem miłości do Ojczyzny, a przywołując wypowiedzi Piusa X, zwrócił uwagę, że miłość Ojczyzny jest nakazem sumienia.

Patriotyzm nie jest nienawiścią do innych narodów, lecz miłością, która zapewnia w naszym sercu pierwsze miejsce naszemu krajowi i naszym rodakom. Taki jest bowiem porządek ustalony przez Opatrzność Bożą. Miłość ta nie wyklucza miłości do innych ludzi

– mówił hierarcha.

Zaznaczył przy tym, że do patriotyzmu, tak jak do każdej duchowej sprawności należy wychowywać, a rolę pierwszych nauczycieli miłości Ojczyzny – zdaniem abp. Kupnego – spełniają rodzice.

Dom rodzinny powinien być naturalnym miejscem spotkania się dziecka z treściami religijnymi i narodowymi

– powiedział, dodając, że wychowanie patriotyczne młodego pokolenia dokonuje się także przez postawę i świadectwo liderów i przywódców narodowych.

Ważną role wychowawczą pełni postawa polityków, nauczycieli, ludzi reprezentujących autorytet ważnych instytucji państwowych

– tłumaczył.

Puentując metropolita zauważył, że dziś miłość do Ojczyzny nie wymaga ofiary krwi, ale wymaga wysiłku, którego celem jest budowanie wspólnego domu, w którym wszyscy czują się dobrze. – W tym budowaniu Kościół uczestniczy i chce uczestniczyć.

Tradycyjnie po Mszy św. na wrocławskim rynku rozpocznie się uroczysty Apel Niepodległości. Po nim wyruszy po raz dwunasty Radosna Parada Niepodległości.

CZYTAJ TAKŻE: Abp Michalik: Ojczyznę tworzą ludzie, ale nad Ojczyzną czuwa Bóg

 

mc,KAI

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych