Wielotysięczne tłumy przeszły od Archikatedry Warszawskiej pod pomnik marszałka Piłsudskiego na placu jego imienia. PiS rozpoczął obchody Święta Niepodległości

PAP/Jacek Turczyk/ Tomasz Gzell
PAP/Jacek Turczyk/ Tomasz Gzell

Koncert Chóru Archikatedry Warszawskiej i msza święta w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela rozpoczęły w niedzielę wieczorem w Warszawie organizowane przez PiS obchody 95. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Obchody Święta Niepodległości PiS połączył z uczczeniem kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej.

Uczestnicy mszy szczelnie wypełnili katedrę. Tłumy były też przed telebimem na Pl. Zamkowym. Jak oceniają organizatorzy - wigilia Święta Niepodległości zgromadziła w stolicy 30 tysięcy osób.

W homilii ksiądz prałat Bogdan Bartołd, proboszcz bazyliki archikatedralnej w Warszawie, zwrócił uwagę, że po ludzku nie jesteśmy w stanie zrozumieć sensu śmierci ofiar katastrofy smoleńskiej. Tak samo jak nie jesteśmy w stanie zrozumieć śmierci braci machabejskich i ich matki.

A nasi bracia i siostry, których życie zostało przerwane w tak dramatycznych okolicznościach? Może dlatego ich ofiara życia była potrzebna, aby świat dowiedział się o zbrodni katyńskiej i o ich niezwykłej miłości do Ojczyzny. To miejsce przypomina nam o wielkiej zbrodni, o zbrodni ludobójstwa. O cenie, jaką przyszło zapłacić naszym braciom tylko za to, że byli synami polskiej ziemi

– powiedział kaznodzieja.

Po mszy świętej z archikatedry wyruszył Marsz Pamięci pod Pałac Prezydencki; uczestnicy marszu przeszli pod Pałac Prezydencki, gdzie Jarosław Kaczyński wygłosił przemówienie za okazji miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Oto treść przemówienia:

Spójrzmy wstecz, co w ciągu tych 30 dni się stało. Ile nowego dowiedzieliśmy się. Była konferencja smoleńska. Konferencja, która pokazała wiele nowych faktów, badań – jesteśmy bliżej prawdy. I żadne kampanie, choćby były prowadzone z jeszcze większą wściekłością i z jeszcze większą determinacją niż ta, która trwała w trakcie i po konferencji, tej prawdy nie zmienią, nie zagłuszą. Warto, warto tu być. Warto co miesiąc tutaj przychodzić. Warto bo nasze trwanie, nasza warta w sprawie Smoleńska, warta przy prawdzie jest skuteczna. Idziemy ku prawdzie i z całą pewnością przyjedzie takie dzień, gdy będziemy mogli powiedzieć, że wszystkie kurtyny i przesłony zostały zerwane. Że doszliśmy do prawdy. A wtedy przyjdzie także i czas na upamiętnienie prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki, tych wszystkich, którzy polegli. Przyjdzie czas święta, swego rodzaju święta, uroczystości, która odda hołd tym wszystkim, którzy zginęli w Smoleńsku, którzy zginęli za ojczyznę. Ci, którzy liczyli na to, że czas – cytuję tutaj obecnego prezydenta: ostudzi emocje, przegrają. Wiem, że przegrają.

Panie i panowie też wiedzą, że przegrają. Tylko musimy tu być. Musimy tu być – za miesiąc, za dwa miesiące, za trzy, być może za rok, nawet za lata. Musimy tu być i pełnić tę wartę.


Wielotysięczny marsz przeszedł następnie pod pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie zostały złożone kwiaty. Wystąpienie prezesa PiS na placu Piłsudskiego poprzedziło odegranie hymnu narodowego. Kaczyński złożył wieniec pod pomnikiem Piłsudskiego.

Zebrani wysłuchali też pieśń "Pierwsza brygada". Kaczyński powiedział m.in:

Przed 95 laty powrócił do Warszawy Józef Piłsudski, a Rada Regencyjna przekazała mu władzę nad wojskiem, a następnie władzę w państwie. Przed 95 laty Polacy rozbrajali Niemców, w Warszawie panował entuzjazm. Odzyskiwaliśmy niepodległość. Rozpoczynaliśmy budowę wolnego państwa polskiego. Trwało to do 1921 roku. Prawie trzy lata, wśród wielu przeciwności, wojen i momentów zagrożenia. W pewnym czasie, w lecie 1920 r. wielkiego zagrożenia.

To pokolenie, któremu przyszło wtedy podejmować trud, potrafiło to uczynić. Potrafiło zbudować w środku Europy duże państwo. Sprzyjały historyczne okoliczności, ale powołanie takiego państwa nie było wcale oczywiste. Bardzo wielu proponowało nam wtedy niewielkie terytorium, niewielki kraj. A można sobie wyobrazić także i taką sytuację, w której Polski nie byłoby w ogóle.

Co złożyło się na ten sukces? Ten niezwykły sukces. Oczywiście wielkie patriotyczne napięcie, które momentami prowadziło do tego, że nawet dzieci chwytały za broń. Przypomnijmy tutaj Orlęta Lwowskie. Ale przecież takich sytuacji było wiele. To były czyny. Ale obok czynu była myśl. Tradycja insurekcyjna, która przez wiele dziesięcioleci przynosiła Polsce klęski, choć klęski piękne, bez których Polska nie byłaby w stanie trwać, została przez Józefa Piłsudskiego przemyślana, zracjonalizowana, doprowadzona do takiego stanu, w którym można jej było użyć w nowych okolicznościach. To dzięki połączeniu czynu i myśli odnieśliśmy wielkie sukcesy, wielkie zwycięstwa.

Józef Piłsudski, jego legioniści, cały ruch, który był wokół niego zgromadzony. Ale były i inne działania. Roman Dmowski zastanawiając się nad dziejami Polski, nad dziejami powstań, skonstruował koncepcję polityki czynnej. Polityki, która nie była insurekcyjna, ale odrzucała kapitulację i ugodę. Działacze Ruchu Narodowego robili bardzo wiele ku temu, by polskość stawała się powszechna. By przenikała także do tych grup, w których przedtem poczucie polskości nie występowało.

W tym samym kierunku działał ruch ludowy, którego sukcesy i praca miała ogromne znaczenie szczególnie właśnie wtedy w lecie 1920 r.

Działali socjaliści. To dzięki nim w momencie zagrożenia bolszewicką rewolucją polska klasa robotnicza opowiedziała się za Polską, za niepodległością.

Potem prezes PiS przeszedł do oceny dzisiejszej sytuacji Polski, zwłaszcza w kontekście prób przekształcenia Unii Europejskiej z dobrowolnego związku ojczyzn w jakiś federalny twór:

Czy dzisiaj to święto jest tylko świętem pamięci, ku uczczeniu tych, którzy kiedyś walczyli i działali, czy przypomnieniem sprawy, która jest żywa do dziś, która ciągle stoi przed nami – sprawy polskiej niepodległości? Jest też front tych, którzy chcą oddawać naszą suwerenność którzy dążą do tego, by Polska przestała być suwerennym krajem w jakieś sfederalizowanej Europie. Czy mamy być skazani na rolę wykorzystywanych peryferii, bo tylko tacy możemy być w tak skonstruowanej Europie?

W poniedziałek 11 listopada rano politycy PiS złożą kwiaty przy warszawskich pomnikach twórców polskiej niepodległości, a także pod pomnikiem kard. Stefana Wyszyńskiego.

Po południu obchody rocznicowe przeniosą się do Krakowa, gdzie przewidziana jest msza św. W Katedrze Wawelskiej, złożenie kwiatów przy grobach marszałka Piłsudskiego oraz pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich, przemarsz przed Krzyż Katyński i wystąpienie prezesa PiS.

Slaw/ PAP/ "Nasz Dziennik"

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.